Czy będzie tragedia?

Robert Błoński: Kiedy Legia wygra mecz?
Tomasz Jarzębowski, obrońca Legii: Nie wiem. Ale mam nadzieję, że już w piątek, w Chorzowie. Powinniśmy jednak wygrać już wcześniej - i we Wrocławiu, i w Warszawie z Amicą. Nie strzelamy jednak goli, głupio tracimy bramki i stąd zero punktów. Czas to zmienić.

Ruch to jednak trudny przeciwnik.

- Tak, ale my tam ostatnio z reguły nie przegrywaliśmy. Teraz jednak nic nie wiadomo. Przegraliśmy, licząc poprzedni sezon, pięć kolejnych meczów. Jak przegramy następny, to już będzie tragedia. Już teraz jest ciężko psychicznie. Wszyscy są podłamani, tym bardziej że naprawdę źle nie gramy. Mamy siłę, biegamy... Trzeba wreszcie wygrać.

Śni się Panu mecz z Amicą?

- Nie. Bywały gorsze mecze w moim wykonaniu. Zawiniłem przy bramce Dembińskiego, ale taki strzał zdarza się rzadko. Potem nie grałem najgorzej. A zszedłem w przerwie, bo doznałem kontuzji mięśnia przywodziciela. Bolało mnie i poprosiłem o zmianę.

Jest Pan zadowolony z gry obronnej Legii?

- Może powinniśmy grać trochę agresywniej? Ale ogólnie nie jest źle. Amica przez pół godziny nie zbliżyła się do naszej bramki, Śląsk też nie miał za wielu sytuacji. Gorzej chyba wygląda gra ofensywna. Gramy dobrze, zauważyli to nawet dziennikarze, ale marnujemy okazję za okazją. Pretensje o to można mieć do całej drużyny. To się musi zmienić.

Czy Legia wypłaciła już wszystkie zaległości z poprzedniego sezonu?

- Z tego, co wiem, w czwartek na nasze konta wpłynęły pieniądze i nie ma już żadnych zaległości. Bo w tym sezonie jeszcze nie zdobyliśmy żadnej premii. Za porażki się nie płaci.