Doping na meczu z Wisłą - Plaża na trybunach
22.05.2011 09:55
Obecność Krzysztofa Konowicza początkowo była zastanawiająca - wszak to biedny, schorowany człowiek, który przeżywa ostatnio poważne problemy finansowe. Ale skoro przyjął zaproszenie, oderwał się od codziennych bolączek i dobrze się bawił to znaczy, że nic się złego nie stało. Kibice zaprosili go na trybuny, a ten nie tylko obejrzał mecz, ale także wygłosił przemowę i stanął w obronie fanów przed działaniami rządu.
A na trybunach od początku trwał swoisty festiwal ironii. Zgodnie z hasłem głównego gościa "Nie będzie niczego" na stadionie w sobotnie popołudnie nie było dopingu. Fani odpuścili nawet śpiewanie "Snu o Warszawie" co wywołało częściowe zdziwienie na trybunach wschodniej, zachodniej i południowej. Dopingu takiego do jakiego się przyzwyczailiśmy również zabrakło, pojawiły się za to piłki plażowe, koła ratunkowe, dmuchany materac a zamiast flag fani z Żylety wywiesili ręczniki plażowe. Była też muzyka ze znanym przebojem Majki Jeżowskiej "Na plaży, na plaży fajnie jest". To wszystko w połączeniu ze słoneczną pogodą stworzyło dość niepowtarzalny klimat. Kibice się opalali oraz pozdrawiali Piotra Kupichę, Irenę Santor oraz najsłynniejszych ostatnio polskich sportowców czyli Adama Małysza oraz Roberta Kubicę.
Mecz w zasadzie nikogo nie interesował, a przynajmniej stworzono takie wrażenie. Wyjątkami były sytuacje w których sędzia podejmował kontrowersyjne decyzje - wtedy krzyczano dawno niesłyszane na polskich obiektach "Sędzia kalosz". Fani pozdrowili Miroslava Radovicia kiedy ten wywalczył jedenastkę oraz schodzącego Michała Kucharczyka.
W drugiej połowie na Żylecie w miejscu gniazdowego pojawiła się kukła imitująca premiera Donalda Tuska. Fani ze środkowego sektora trybuny północnej się rozstąpili, zaś część kibiców z literek na koszulkach utworzyła napis - Twardy kibol z młyna" co było aluzją do jednej z wypowiedzi obecnego szefa rządu. Później premier został rozebrany, był przekazywany z rak do rąk.
Kibice organizując to wszystko zaprotestowali przeciwko zamykaniu stadionów, robieniu łapanek wśród kibiców, upomnieli się też o wolność słowa w kontekście wydarzeń do jakich doszło w Białymstoku. Nie przesadzili gdyż media mówiły takim samym głosem. Najlepiej świadczy o tym komentarz Jacka Laskowskiego w czasie meczu dla stacji Canal+. - Błąd Komorowskiego, sprezentował taką piłkę gościom. Ale z krytyką akurat tego piłkarza radzę się wstrzymać bo jeszcze następnego dnia o szóstej rano do domu wpadną funkcjonariusze ABW, a ja nie zdążę np. wypić kawy - taką ironią wykazał się dziennikarz dostosowując się do poziomu ironii na stadionie.
Piłkarze również nie mieli kibicom za złe, iż nie było normalnego dopingu, normalnej atmosfery. - Oczywiście inaczej gra się przy głośnym i żywiołowym dopingu. Jednak ja po części kibiców rozumiem. Nie wydaje mi się aby z polskim kibicowaniem było aż tak źle by się posuwać do takich kroków, jakie ostatnio mogliśmy obserwować. To jest moje prywatne zdanie, mam do niego prawo - ocenił Jakub Wawrzyniak.
Nie wiadomo na ile zaboli to Donalda Tuska czy też rząd - wielce prawdopodobne, że cała akcja będzie przez nich odebrana pozytywnie. Było spokojnie, nie doszło do awantur. Kibice jednak z klasą wyrazili swoje oburzenie i pozostaje obserwować jak zostanie ono odebrane przez media i społeczeństwo. Trzeba mieć nadzieję, że taka sytuacja nie będzie trwała wiecznie - gdyż ciężko się w takich warunkach gra piłkarzom, a fanom z innych trybun oraz przed telewizorami ciężko się ogląda takie mecze. Sobotni ligowy hit miał bardzo specyficzną atmosferę - ot taką plażową. Co ważne kibice z innych trybun z reguły ze zrozumieniem przyjęli całą kibicowską akcję.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.