Goncalo Feio
fot. Kasia Dżuchil

Goncalo Feio: Problem jest wielowarstwowy

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

20.09.2024 23:09

(akt. 21.09.2024 01:25)

– Problem jest wielowarstwowy. Pierwsze 15 – 20 minut drugiej połowy, plus trochę w końcówce pierwszej, to jedyne momenty, w których instalowaliśmy się na połowie przeciwnika przez dłuższy czas. Wynikiem dominacji w tym okresie były tylko stałe fragmenty, przy których stwarzaliśmy niewielkie zagrożenie. Kłopot polega na tym, że nie jesteśmy w stanie przenieść poziomu i rzeczy z treningów na mecze – mówił po wyjazdowej porażce z Pogonią Szczecin (0:1), w 9. kolejce Ekstraklasy, trener Legii Warszawa, Goncalo Feio.

– Atak za linią obrony przeciwko wysokiej linii defensywy Pogoni, to jedna rzecz. Posiadamy sposób na wejście środkiem. Drużyna ze Szczecina dość dobrze zawęża przestrzeń między sobą, gra dość kompaktowo, też ma trzech pomocników.

– W piątek musieliśmy lepiej wykorzystać przestrzeń na zewnątrz, by wejść stamtąd za linię lub raz jeszcze zmienić centrum przez środek, atak.

– Myślę, że większość naszej zmiany centrum gry – i tak pojawiło się tego za mało, za wolno – była przez linię obrony. To nie jest to, co chcemy. Czasami jest to potrzebne, ale chodzi o to, by dużo częściej zmieniać centrum przez linię ataku, kiedy jesteś między liniami przeciwnika.

– Teraz nie gramy już co trzy dni. Mamy czas, by trenować, przygotować się do meczu. Możecie powiedzieć – i trudno nie przyznać wam racji – że tego nie widać. Muszę z pokorą przyjąć waszą tezę.

– Zgodzę się, że nie stworzyliśmy sytuacji – może oprócz jednego czy dwóch stałych fragmentów.  Tydzień temu tak nie było – wówczas wypracowaliśmy lepsze okazje niż przeciwnik, ale to już historia. W piątek wygrała lepsza drużyna, która kapitalnie weszła w mecz, co jest zresztą normą. Pogoń odniosła siódme domowe zwycięstwo z rzędu. To też pokazuje, z kim graliśmy i na jakim terenie.

– Pogoń kapitalnie rozpoczęła spotkanie. Wejście w mecz zajęło nam 30 minut – to zdecydowanie za długo. Trochę lepiej wyglądaliśmy na początku drugiej odsłony, instalowaliśmy się na połowie przeciwnika, ale tylko po stałych fragmentach stwarzaliśmy zagrożenie – i to niewielkie. Potem straciliśmy bramkę – w moim odczuciu, w sytuacji bardzo prostej do rozwiązania.

– Wcześniej mieliśmy serię 16 meczów z rzędu ze strzelonym golem, a w obu ostatnich spotkaniach nie zdobyliśmy bramki.

– W piątek wygrała lepsza drużyna. Gratuluję Pogoni Szczecin. Myślę, że to taki klub, który chce zwyciężać, robiąc rzeczy po swojemu. To należy uszanować i docenić, bo to bardzo trudne w piłce.

O trzech zmianach w 68. minucie

– Zmiany były planowane przed stratą bramki. Po prostu je utrzymałem.

– W przerwie, przy podsumowaniu pierwszej połowy, są obecni wszyscy piłkarze, również ci z ławki, właśnie dlatego, by byli gotowi i wdrażali się do założeń.

– Druga część gry, do gola, nie przebiegała już pod dyktando Pogoni. Wówczas byliśmy na połowie gospodarzy, potem zrobił się wyrównany mecz. Chciałem wprowadzić te zmiany – by podnieść intensywność i wzmocnić pewne charakterystyki na tych pozycjach – przy wyniku 0:0. Niestety, wtedy straciliśmy bramkę.

– Tłumaczyłem Maxiemu pewne ustawienia, by łatwiej było mu zmienić centrum gry i asekurować. Jak mierzysz się z Pogonią, to asekuracja ataku jest ważną rzeczą, gdyż drużyna ze Szczecina jest groźna z kontry. Rozmawiałem z Oyedele i nagle padł gol. Nie ujmując Gorgoniowi, który trafił do siatki tuż po wejściu na boisko… Poważny zespół nie może tracić takiej bramki. Po raz kolejny.

Polecamy

Komentarze (138)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.