Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 17 lipca – Puchar Polski, UEFA i Intertoto
17.07.2020 08:00
Trzy do zera
Minęły dwa lata od rewanżowego meczu z Cork City w II rundzie eliminacji od Ligi Mistrzów. W pierwszym, wyjazdowym spotkaniu legioniści wygrali 1:0. W drugiej grze zwyciężyli 3:0 po trafieniach Jose Kante, Miroslava Radovicia i Carlitosa. Dla Kante i Carlitosa były to pierwsze trafienia w barwach klubu z Łazienkowskiej. Zdjęcia można pooglądać w tym miejscu.
- Raduje mnie brak straconego gola w dwumeczu. Z dobrej strony pokazał się także Carlitos, który szybko wschodzi w zespół. Do formy wraca Miroslav Radović, który wywalczył dziś rzut karny, wykorzystał go i zanotował asystę. Jestem zadowolony z postawy naszego kapitana, który zagrał bardzo dobry mecz. W jego wieku taka forma nie jest oczywista i tylko my wiemy, że na każdym treningu dawał z siebie 110 procent. Pechowo pod koniec obozu przydarzyła mu się kontuzja pleców. Ale pokonał ją i już jest z nami. Są powody by się cieszyć, ale patrzymy już do przodu - powiedział po meczu Dean Klafurić, szkoleniowiec Legii.
Pewna wygrana z mistrzem Walii
Równo 7 lat temu legioniści podjęli kolejną próbę awansu do najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych na świecie - elitarnej Ligi Mistrzów. Grali z mistrzem Walii, FC New Saints, w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji. Sprawę awansu rozstrzygnęli na wyjeździe, wygrywając 3:1. Gole dla "Wojskowych" Michał Kucharczyk, Marek Saganowski oraz Jakub Kosecki. Wówczas dla Legii po raz pierwszy zagrali Dossa Junior i Helio Pinto. Fotoreportaż jest dostępny tutaj.
- Spodziewaliśmy się takiej gry ze strony gospodarzy, ale nie weszliśmy dobrze w mecz, brakowało nam agresywności i drogo za to zapłaciliśmy. Było kilku graczy do zmiany, zdecydowałem się na Radovicia i Pinto, którzy źle rozpoczęli spotkanie, nie byli agresywni. Potrzebowałem kogoś kto to uspokoi, takim graczem był Dominik Furman, jak również Michał Kucharczyk, który wniósł sporo ożywienia. Nie widziałem sytuacji bramkowej dla New Saints z bliska, ale chyba Kuba Wawrzyniak nie trafił w piłkę i tym zmylił Dusana Kuciaka - opowiadał po meczu trener Legii, Jan Urban.
W rewanżu warszawiacy się męczyli, ale zdołali minimalnie zwyciężyć (1:0). W tamtym sezonie (2013/2014) ekipa z Łazienkowskiej awansowała do fazy grupowej Ligi Europy.
Bez bramek z FK Homel
Dokładnie 12 lat temu stołeczny klub bezbramkowo zremisował u siebie z FK Homel w I rundzie Pucharu UEFA. Pomimo dość wyraźnej przewagi zawodników Urbana, mecz nie stał na zbyt wysokim poziomie. Sporo niewymuszonych strat i brak skuteczności zadecydowały na ostatecznym wyniku spotkania. Zdjęcia można obejrzeć w tym miejscu.
- Nie spodziewaliśmy się takiego rezultatu. Mimo to, że jesteśmy w okresie przygotowawczym, to myśleliśmy, że wygramy na własnym boisku. Szkoda tego remisu. Drużyna z Białorusi nastawiła się na wynik bezbramkowy i to im się udało, bo dobrze grali w defensywie. Pod względem fizycznym Legia wyglądała dobrze. Awans do następnej rundy rozstrzygnie się w meczu wyjazdowym, mam nadzieję że będziemy grali skuteczniej - powiedział trener Urban.
Puchar UEFA
Biednemu zawsze wiatr w oczy, bo jeszcze przed rozpoczęciem przygotowań do sezonu zmieniono zasady kwalifikacji do Pucharu UEFA. Postanowiono, że drużyny, które odpadną w eliminacjach LM, będą kontynuowały grę w drugich europejskich rozgrywkach. Skutkowało to koniecznością rozegrania dwóch rund wstępnych. Legia miała w planach tournee we Francji (mecze m.in. z FC Metz i St. Etienne), ale musiała je odwołać. W pierwszej z wstępnych rund los przydzielił legionistom Jeunesse Esch z Luksemburga.
Dwumecz z Jeunesse był pożegnaniem z Legią jej wieloletniego kapitana, Leszka Pisza. Filigranowy pomocnik poprowadził drużynę do wygranej w Luksemburgu (4:2, strzelił pierwszego gola), która miała miejsce 24 lata temu, ale z tego wyjazdu stołeczni wrócili mocno osłabieni. Kucharski złamał rękę, co wyłączyło go z gry na kilka tygodni. Dużo poważniejsza sprawa była z trenerem Władysławem Stachurskim.
Dzień przed wspomnianym meczem przeszedł zawał serca, trafił do szpitala w Luksemburgu, nie wrócił z zespołem do Polski. Musiał odpocząć od futbolu, na ławkę trenerską wrócił dopiero po 3 miesiącach. Oficjalnie wciąż był pierwszym szkoleniowcem, a w czasie choroby zastępował go Mirosław Jabłoński. Zgodnie z oczekiwaniami drużyna bez problemu rozprawiła się z Jeunesse, wygrywając w rewanżu 3:0.
Puchar Intertoto
W trzecim meczu Pucharu Intertoto Marek Kusto znów wybił się na pierwszy plan. Skompletował hat tricka, a Legia wygrała z Young Boys Berno4:1. Spotkanie odbyło się 17 lipca 1977 roku.
Porażka w półfinale
O finał Pucharu Polski w 1954 roku legioniści rywalizowali z warszawską Gwardią, z którą wcześniej CWKS przegrał w lidze 0:1. Choć formalnie gospodarzem spotkania był zespół rywali, mecz odbył się przy Łazienkowskiej (równo 66 lat temu). Po pierwsze, gwardziści nie mieli własnego stadionu (powstał dopiero kilkanaście lat później) i swoje mecze rozgrywali wówczas na obiekcie Syreny bądź Skry.
Po drugie, ranga meczu zapowiadała liczną publiczność. Na trybunach zasiadło 20 tys. widzów. Zobaczyli oni kolejną porażkę wojskowych. Według relacji prasowych CWKS długo miał przewagę, prowadził po główce Ernesta Pola, potem jednak nie wykorzystał sytuacji do podwyższenia wyniku. Ostatnie pół godziny należało już do Gwardii, która strzeliła 2 gole, wygrała 2:1 i awansowała do finału (ostatecznie sięgnęła po trofeum).
Nie wygrali z powodu pogody
17 lipca 1949 roku legioniści grali z gdańską Lechią, sąsiadką w tabeli. Warszawiakom nie udało się wygrać z powodu… warunków atmosferycznych. Legia przy ul. Łazienkowskiej prowadziła do przerwy 4:0, by po zmianie stron, grając pod wiatr, który zaczął silnie wiać, stracić 4 gole i zremisować.
Mecz | Sezon | Strzelcy |
2018/2019 | ||
2013/2014 | ||
2008/2009 |
| |
1996/1997 | Pisz, Sokołowski, Staniek II | |
1977/1978 | ||
1954 | ||
1949 |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.