Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 5 listopada - Ostatni występ Deyny
05.11.2020 07:30
Równo 34 lata temu legioniści mierzyli się z Interem Mediolan w drugim meczu 1/16 finału Pucharu UEFA. Przed rewanżem marzeniem był remis, bo zapewniał możliwość gry w 1/8 finału. Niestety, znowu ten przeklęty, łysiejący napastnik Fanna dał znać o sobie i pokonał Jacka Kazimierskiego. Legia grała przeciętnie, skupiona na grze obronnej i licząc na łut szczęścia. Nie tylko go nie miała, ale musiała też radzić sobie z kontrowersyjnymi decyzjami angielskiego arbitra George’a Courtneya. Pół godziny przed końcem pokazał on Andrzejowi Sikorskiemu czerwoną kartkę (w konsekwencji drugiej żółtej) za… gadanie.
- Kiedy po meczu zapytałem, dlaczego wyrzucił mi zawodnika, który krzyczał do kolegi, to odparł z rozbrajającą szczerością, że przecież nie zna polskiego, a wydawało mu się, że Sikorski krzyczy do niego – opowiadał Engel (Futbol na tak), który nie żałował ostrych słów bezpośrednio po rozegraniu tego spotkania. - Inter to wielki klub. Gratuluję więc trenerowi Trapattoniemu, ale przede wszystkim prezesowi Pellegriniemu. On najlepiej wie, jak robi się wielki futbol. Sędzia? Kompletny ignorant. Wzbudzał śmiech na trybunach – powiedział na konferencji prasowej po zakończeniu spotkania na San Siro (Futbol na tak).
Legia zebrała wiele pochlebnych recenzji we włoskiej prasie, tak na pocieszenie, bo żegnała się z Europą. Bojami z Dnipro i Interem godnie uczciła 70-lecie swego istnienia.
Ostatni występ Deyny
Kibice Legii nie wiedzieli, że 5 listopada 1978 roku oglądają ostatni występ swojego idola, Kazimierza Deyny, w barwach CWKS. Oficjalnie żegnano kogoś innego. Zanim sędzia dał sygnał do gry, po 15 latach swoją przygodę z Legią kończył Tadeusz Nowak, który odchodził do Boltonu. Nie było go już w składzie, na boisko wyszedł w ubraniu cywilnym, a fani obdarowali go odręcznie wykonanym plakatem. Była na nim karykatura zawodnika, dedykacja „Dziękujemy Ci Tadeusz!” i podpisy wszystkich piłkarzy zespołu.
Rywalem legionistów był tego dnia łódzki Widzew, z Bońkiem i niedawno grającym w Legii Dąbrowskim w składzie. 5 listopada oba zespoły wyszły na boisko w samo południe. 20 tys. widzów oczekiwało, że warszawiacy zaprezentują się lepiej niż niedawno w starciu z Odrą. O potyczce z opolanami pamiętali jednak także zawodnicy Strejlaua. Zamiast ruszyć do frontalnego ataku, grali bardzo ostrożnie, a ponieważ piłkarze Widzewa również nie chcieli atakować, pierwsza połowa była wyjątkowo senna.
Dziać się zaczęło dopiero po przerwie. Już 2. min po wznowieniu gry i świetnym wykonaniu rzutu rożnego przez Deynę strzałem głową bramkę zdobył Adam Topolski. Z chwilą uzyskania przez Legię prowadzenia widzewiacy przyspieszyli. Wojskowi też nie odpuszczali, gra zrobiła się ostra. Na murawie co chwila lądował któryś z piłkarzy z grymasem bólu na twarzy. Po jednym z fauli doszło do niecodziennej sytuacji na polu karnym Widzewa. Legia wykonywała rzut wolny z ok. 3 m od bramki Burzyńskiego. Między słupkami stanęli wszyscy zawodnicy z Łodzi. Mur okazał się nie do sforsowania. Widzewiacy jednak i tak stracili gola: pod koniec meczu Deyna znów zagrywał z rzutu rożnego. Tym razem jego podanie wykorzystał Smolarek, który pogrążył swój dawny zespół i ustalił wynik na 2:0.
Mecz | Sezon | Strzelcy |
2017/2018 | ||
2015/2016 |
| |
2005/2006 | ||
2004/2005 | ||
1995/1996 | ||
1994/1995 | ||
1989/1990 |
| |
1986/1987 |
| |
1983/1984 |
| |
1978/1979 | ||
1967/1968 | Suski (sam.), Brychczy II | |
1950 |
| |
1933 | Nawrot II |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.