Tomasz Jodłowiec

Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 7 listopada – Z Aberdeen w PZP

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

07.11.2020 07:30

(akt. 07.11.2020 00:18)

Siódmego listopada legioniści rozegrali 11 spotkań. Tego dnia grali m.in. z Aberdeen, w 1/8 finału Pucharu Zdobywców Pucharów.

Zawodnicy Legii po raz ostatni rywalizowali 7 listopada 7 lat temu. Wówczas przegrali u siebie 0:2 z Trabzonsporem w 4. kolejce Ligi Europy. Rywale wygrali po samobójczej bramce Dossy Juniora oraz trafieniu Olcana Adina. - Kiepsko się czujesz po takich spotkaniach, kiedy wiesz, że byłeś lepszy a przegrałeś. Takie spotkania naprawdę bolą. Graliśmy dojrzale z poważnym przeciwnikiem, Trabzonspor ma w swoich szeregach wielkie nazwiska. Ale to Legia grała zdecydowanie lepiej. Ale znów nam zabrakło bramek, a bez tego nie można myśleć o dobrym wyniku - skomentował trener Legii, Jan Urban.

Fotoreportaże są dostępne tutaj.

Puchar Zdobywców Pucharów

Minęło 30 lat od drugiego meczu 1/8 finału Pucharu Zdobywców Pucharów. Wówczas Legia mierzyła się z Aberdeen. Szkocki zespół – dziś nie budzi respektu, ale wówczas była to znacząca firma, która sięgnęła po krajowy puchar, pokonując Celtic Glasgow. W tym klubie, wprawdzie kilka lat wcześniej, swoją wspaniałą karierę trenerską rozpoczynał Alex Ferguson, wygrywając PZP w 1983 r., co było przepustką do pracy w Manchesterze United. To był twardy bój. Najpierw w Szkocji, gdzie już po kwadransie Legia straciła kontuzjowanego Leseka Pisza, potem w Warszawie. Na Pittodrie Park polski zespół zremisował bezbramkowo, co w kraju odebrano jako dużą niespodziankę, a tak naprawdę to gospodarze mieli szczęście, że nie przegrali. Wprawdzie w drugiej połowie oni byli stroną atakującą, ale przed przerwą Legia powinna zdobyć przynajmniej 1 bramkę.

W rewanżu (7 listopada) nikt nie chciał zaryzykować. Obie strony skupiły się na obronie, bo wiadomo było, że jakakolwiek strata oznacza wyeliminowanie z rozgrywek. Dominowała walka, a okazji do strzelenia gola było jak na lekarstwo. Szkoci, a konkretnie Alex McLeish, swoją zmarnowali, a legioniści nie. Błąd popełnił Stewart McKimmie (przypadkowo odbijając piłkę), a Krzysztof Iwanicki przelobował bramkarza Aberdeen, który na granicy pola karnego chciał ratować sytuację. W taki sposób Legia dostała się do 1/4 finału europejskich rozgrywek, po raz pierwszy od 1982 r. i pamiętnych bojów z Dynamem Tbilisi.

Remis rzutem na taśmę

Równo 66 lat temu legioniści zremisowali na wyjeździe z walczącym o mistrzostwo Ogniwem (Polonią) Bytom 2:2, a wyrównującego gola strzelili w 90. min. Do końca spotkania brakowały zaledwie sekundy – Ogniwo prowadziło 2:1 – część widzów spieszyła już na niedzielny obiad, głęboko przekonana, że zespół bytomski zarobi oba punkty. I oto Cichoń nieprzepisowo zatrzymuje Cechelika, za co sędzia dyktuje rzut wolny. Bije go Strzykalski, posyłając górną piłkę na pole bramkowe Skromnego – i nieobstawiony Janeczek nie ma specjalnych trudności w ulokowaniu jej w siatce. 2:2! Za dziesięć sekund – koniec meczu… – pisała śląska „Trybuna Robotnicza” (265/1954). Część źródeł przypisuje jednak tego gola Ernestowi Polowi.

Mecz

Sezon

Strzelcy

Legia Warszawa – Trabzonspor (0:2)

2013/2014

 

Jagiellonia Białystok – Legia Warszawa (0:0)

2011/2012

 

Polonia Bytom – Legia Warszawa (1:0)

2008/2009

 

Widzew Łódź – Legia Warszawa (0:1)

2003/2004

Svitlica

Wisła Kraków – Legia Warszawa (1:1)

1999/2000

Sarnat (sam.)

Legia Warszawa – Aberdeen (1:0)

1990/1991

Iwanicki

ŁKS – Legia Warszawa (1:0)

1982/1983

 

Lech Poznań – Legia Warszawa (1:2)

1976/1977

Deyna II

GKS Katowice – Legia Warszawa (2:0)

1965/1966

 

Polonia Bytom – Legia Warszawa (2:2)

1954

Cichoń (sam.), Pol

Warta Poznań – Legia Warszawa (4:1)

1948

Mordarski

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.