Historia o tym jak kibic został skautem Legii
27.08.2024 12:25
Leszek od urodzenia porusza się na wózku inwalidzkim. Jest jednak osobą w pełni samodzielną. Niedawno kupił mieszkanie w Warszawie, prowadzi auto, nie potrzebuje opiekuna w codziennym funkcjonowaniu. - Urodziłem się na Lubelszczyźnie, od dziecka pasjonowałem się piłką i kibicowałem Legii – opowiada Lember. – W 2010 roku przeprowadziłem się do Warszawy, kilka lat później trafiłem do Stowarzyszenia Kibiców Niepełnosprawnych Legii Warszawa. Nigdy bym nie pomyślał, że historia tak się potoczy. Od zawsze chciałem się wkręcić do piłki profesjonalnej, ale w mojej sytuacji było to trochę bardziej skomplikowane.
Do Legii aplikował na stanowisko skauta w 2017 roku, kiedy dyrektorem sportowym był Radosław Kucharski. Wówczas klub zamieścił w sieci ogłoszenie, że będzie prowadzona rekrutacja na skautów. – Wiem, że wpłynęło ponad sto zgłoszeń. Trzeba było wysłać CV, ale także list motywacyjny. Wybrano finałową trzydziestkę, zostaliśmy zaproszeni na Łazienkowską. Dostaliśmy zadania do wykonania, pierwszym z nich była obserwacja lewego obrońcy na podstawie połowy meczu. Mieliśmy wypisać jak najwięcej informacji i spostrzeżeń dotyczących zawodnika. Kolejnym ćwiczeniem było obejrzenie znowu połowy spotkania, ale dostarczenie jak największej liczby informacji o każdym piłkarzu. Plan był taki, że z trzydziestu miało zostać nas siedmiu, a po sezonie były do obsadzenia trzy etaty. Dostałem się do tej siódemki, naszym opiekunem został Siergiej Chitrikow, który chwilę wcześniej zamienił Lecha na Legię. Każdy z nas dostał swoje rozgrywki do obserwacji. Mnie przypadła trzecia liga hiszpańska. Później obserwowałem norweską ekstraklasę – opowiada Lember, który już w późniejszym okresie, oglądając hiszpańskich trzecioligowców, umieścił dość wysoko w rankingu Sergio Barcię. Hiszpan trafił zatem w sito skautingu Legii już dawno temu, ale dopiero w trwającym oknie transferowym udało się go pozyskać. – Był u mnie na trzecim miejscu wśród środkowych obrońców. Ustępował jedynie zawodnikom z drugich drużyn Realu Madryt i Barcelony, więc z piłkarzy dostępnych był na samym szczycie.
Pierwsza przygoda Leszka z Legią zakończyła się w 2019 roku. Ze wspomnianej siódemki został na koniec sam, miał dostać etat w klubie. Takowy się jednak nie znalazł, bo pierwszy zespół nie wszedł do fazy grupowej europejskich pucharów i zamiast rozbudowywać poszczególne działy, trzeba było łatać dziury finansowe.
W trakcie zimowej przerwy najgorszego sezonu Legii w XXI wieku doszło jednak do nowego rozdania. Stery dyrektora sportowego przejął Jacek Zieliński, który kilka tygodni później mianował Radosława Mozyrkę dyrektorem skautingu. Przed Leszkiem otworzyła się nowa szansa. – Znałem skauta, który mi pomógł w kontakcie z Radkiem – mówi Lember. – Wiedziałem, że Leszek był już wcześniej w klubie, słyszałem o nim bardzo dobre opinie. Jedyną opcją była rozmowa z nim i zaproponowanie mu wolontariatu, nauki, a jeśli wszystko będzie szło we właściwą stronę, to wtedy pomyślimy nad czymś poważniejszym. Leszek jest bardzo spokojną, ułożoną, pozytywną, ambitną osobą, chętnie się uczy. Do tego dochodzi jego poczucie humoru i duży dystans do siebie – opisuje Mozyrko.
Wolontariat trwał do czerwca poprzedniego roku. Przełom dla Lembra nastąpił latem tego roku. Leszek został doceniony i otrzymał umowę od Legii. W tym sezonie obserwuje rynek chorwacki i słoweński, gdzie są jakościowi piłkarze, których można sprowadzić za rozsądne pieniądze. – Nie do końca wierzyłem, że ten dzień nadejdzie. Dla mnie to była duża satysfakcja, spełnienie marzeń, ale też zobowiązanie. Chcę pomóc klubowi, wypełniać swoje zadanie. Nie chcę funkcjonować w Legii na zasadzie „jestem i tyle”, tylko chcę dołożyć swoją cegiełkę do budowy klubu – zaznacza skaut.
Z historią Leszka, kibica i skauta Legii, można zapoznać się na stronach serwisu "Piłka Nożna"
".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.