Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 0:3 (0:1)
11.05.2013 17:35
- Zapis reacji tekstowej "na żywo"
- Pomeczowy komentarz trenera Dźwigały
- Pomeczowy komentarz trenera Urbana
- Fotoreportaż z meczu Marcina Szymczyka
- Fotoreportaż z meczu Jana Szurka
Mając na uwadze piątkowe zwycięstwo poznańskiego Lecha z Widzewem Łódź zawodnicy z Warszawy, aby odzyskać fotem lidera T-Mobile Ekstraklasy, musieli co najmniej zremisować z Jagiellonią Białystok. Spotkanie przy ulicy Słonecznej rozpoczęło się o godz. 18.00. Ostatnie problemy natury wychowawczej nie sprzyjały mobilizacji przed tym jakże ważnym pojedynkiem.
Trener Urban zadecydował o posadzeniu na ławce Miroslava Radovicia. W jego miejsce na murawie od pierwszych minut pojawił się Michał Kucharczyk. Na środku obrony nasz szkoleniowiec postawił na parę Jędrzejczyk, Jodłowiec. Po kontuzji do gry powrócili Jakub Wawrzyniak i Bartosz Bereszyński. Niestety dość eksperymentalnie wyglądał również środek pola "Wojskowych". Pauzującego za kartki Ivicę Vrdoljaka zastąpił zmieniony po 30 minutach w spotkaniu ze Śląskiem Janusz Gol.
Od początku spotkania z animuszem ruszyli gospodarze. Jednak już w drugiej minucie groźny kontratak przeprowadził Michał Kucharczyk. Po kilkudziesięciu sekundach było już 1-0 dla Legii. Po rzucie rożnym skutecznym uderzeniem głową popisał się Tomasz Jodłowiec. Zawodnicy Jagielloni mieli duży problem z powrotem do meczu. W konsekwencji, w 9. min. po faulu na Marku Saganowskim arbiter podyktował rzut karny, wyrzucając z boiska Alexisa Norambuenę. Do piłki podszedł Wladimer Dwaliszliwi, jednak jego uderzenie świetnie obronił Jakub Słowik. Ataki gości nie ustawały, w kolejnych minutach kilkukrotnie dochodziło do zamieszania w polu karnym Jagielloni. Dobrze funkcjonował środek pola. Daniel Łukasik z Januszem Golem umiejętnie współpracowali z naszymi atakującymi.
Wraz z upływem kolejnych minut zawodnicy gości w dalszym ciągu utrzymywali panowanie na boisku. Na nic zdał się doping kibiców z Białegostoku, nawołujących do gry o trzy punkty. Po kwadransie mecz się uspokoił. Groźnie uderzał aktywny Jakub Kosecki, jednak po raz kolejny bramkarz gospodarzy wykazał się skuteczną interwencją. W 25. minucie murawę przy burzy braw opuścił rozgrywający 300. spotkanie w Ekstraklasie Tomasz Frankowski. Goście wyraźnie nie mieli pomysłu na grę w osłabieniu. Natomiast legioniści konsekwentnie próbowali wykorzystywać błędy gospodarzy. Po jednym z nich po raz kolejny w znakomitej sytuacji znalazł się Dwaliszwili jednak przestrzelił.
Legioniści po wydarzeniach na początku meczu za bardzo uspokoili swoją grę. Zawodnicy z Białegostoku nie wykazywali się zbyt dużym oporem, dlatego kolejne bramki mogły i powinny paść jak najszybciej. Skuteczność jednak szwankowała bardzo wyraźnie. Pod bramką Legii groźnie zrobiło się w 37. minucie, jednak Dusan Kuciak nie musiał interweniować. W końcówce pierwszej połowy ponownie nieco aktywniej zagrał nasz środek pola, czego konsekwencją były kolejne sytuacje pod bramką Słowika.
W pierwszej części meczu legioniści zdominowali gospodarzy. Szkoda jedynie niewykorzystanych sytuacji ponieważ wynik mógł i powinien być znacznie wyższy. Goście stworzyli sobie zaledwie jedną groźną sytuację pod bramką Dusana Kuciaka – zmarnowaną przez Tomasza Kupisza.
Na drugą część spotkania gospodarze wyszli bardzo zmotywowani. Jednak na skutek dobrego ustawiania się legionistów na murawie z samej ambicji niewiele wynikało. Zawodnicy z Warszawy grali bardzo wysoko próbując już w zarodku przerywać próby ataków graczy Jagiellonii, jednocześnie wykorzystując błędy rywala. Piłka jednak zbyt często nie słuchała "Wojskowych" – zwłaszcza Wladimera Dwaliszwiliego. W 55. minucie „przełamał się” Michał Kucharczyk podwyższając rezultat na 2-0. Radość Michała po bramce była widoczna w każdym miejscu stadionu. Po drugiej bramce zawodnicy z Białegostoku wyglądali na całkowicie rozbitych. Kolejne okazje do wyprowadzania groźnych akcji mogliśmy oglądać niemal co chwilę.
Z minuty na minutę coraz trudniej było poznać drużynę z Warszawy. Graliśmy zupełnie inaczej niż w ostatnich spotkaniach – z polotem i pomysłem. Po prostu bez presji, z radością. Po 20 minutach drugiej połowy po raz kolejny sędzia Pskit podyktował „jedenastkę”. Piłkę Koseckiemu zabrał Dwaliszwili i zdobył trzecią bramkę dla Legii tego jakże pięknego popołudnia. Na trybunach atmosfera wyraźnie odmienna – kibice z Białegostoku skandowali nazwisko Michała Probierza, żegnając następnie w niemieckim stylu Tomasza Hajtę. W 70. minucie boisko opuścili Bartosz Bereszyński i Jakub Kosecki, w ich miejsce na murawie pojawili się Marko Suler i Miroslav Radović. Od tego momentu legioniści wrzucili nieco niższy bieg, mecz został przecież rozstrzygnięty.
Końcowy fragment meczu to już spokojne czekanie na końcowy gwizdek. Legia nie za bardzo chciała a Jagiellonia po prostu nie potrafiła zmienić rezultatu na tablicy wyników. Swoją sytuację miał m.in. Daniel Łukasik jednak trafił wprost w Jakuba Słowika.
Legioniści w najlepszy możliwy sposób odpowiedzieli Lechowi Poznań – wysokim zwycięstwem na trudnym terenie. Trzeba podkreślić naprawdę dobrą grę zespołu gości. Trzybramkowe zwycięstwo było najniższym możliwym wymiarem kary dla zespołu z Białegostoku, choć nie wolno zapominać, że gospodarze grali przez niemal cały mecz w osłabieniu. A już za tydzień kluczowe spotkanie przy ulicy Łazienkowskiej – z poznańskim Lechem.
autor: Łukasz Sawczuk
Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 0:3 (0:1)
Jodłowiec (2. min.), Kucharczyk (56. min.), Dwaliszwili (65. min. - k.)
Czerwona kartka: Norambuena (Jagiellonia, 10. min., za faul)
Jagiellonia: Słowik - Ukah, Pazdan, Dźwigała, Norambuena - Quintana Sosa (67' Kowalski), Grzyb, Plizga (73' Smolarek), Gajos, Kupisz - Frankowski (26' Modelski)
Legia: Kuciak - Bereszyński (71' Suler), Jędrzejczyk, Jodłowiec, Wawrzyniak - Kucharczyk, Łukasik, Dwaliszwili, Gol, Kosecki (71' Radović) - Saganowski (82' Brzyski)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.