Domyślne zdjęcie Legia.Net

Karwan z 13

Marcin Grzywacz

Źródło: Super Express

02.07.2002 10:19

(akt. 07.12.2018 12:07)

<b>- To pierwsze dni i zajęcia w Berlinie? - zapytaliśmy.</b> Wywiad z Bartoszem Karwanem
- To pierwsze dni i zajęcia w Berlinie? - zapytaliśmy.
- Żałuję, ale nie.
- Jak to, pan żałuje?
- Bo chciałem podczas urlopu spędzić więcej czasu z rodziną, a musiałem przyjechać wcześniej i leczyć kontuzję. Na szczęście zajęto się tu mną bardzo profesjonalnie. Codziennie miałem indywidualne treningi. Oprócz trenowania i leczenia niczym się nie przejmowałem. Ale gdybym tylko czegoś sobie zażyczył, miałbym wszystko.
- Na pewno?
- Oczywiście. Klub jest znakomicie zorganizowany, piłkarze mogą się skoncentrować tylko na piłce nożnej. Na przykład dziś, przed pierwszym oficjalnym treningiem, każdy z nas miał swoją szafkę z numerem. Obok szafki leżało ubranie treningowe, skarpety, koszulki i ręcznik. Wszystko czyściutkie i poskładane. I taki jest cały klub.
- Z jakim numerem pan będzie występował?
- Z 13. Wynegocjowałem go sobie.
- Jak z niemieckim?
- Na szczęście zacząłem się uczyć tego języka jeszcze w Polsce, gdy dowiedziałem się, że tu przyjadę. Mimo to na początku nic nie rozumiałem. Ale był Tomek [Tomasz Kuszczak, drugi Polak w Herthcie - przyp. red.], który bardzo mi pomógł. Do tej pory jest mi pomocny. Nie wiem, jak mu się odwdzięczę.
- Żal było odchodzić z Legii?
- W ogóle żal opuszczać Polskę. Ale jak piłkarz chce się rozwijać, musi wyjechać do dobrego klubu. Mnie się udało. W Warszawie zostawiłem dużo zdrowia, na pewno będę z sentymentem wspominał ten okres.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.