Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kasa jest pusta

Źródło: Przegląd Sportowy

02.07.2002 18:07

(akt. 07.12.2018 12:53)

ZNAJDUJę SIę w przełomowym momencie, w najbliższych dniach zdecydują się losy przystąpienia do spółki nowych inwestorów - mówi prezes zarządu Polmotu posiadającego 80. procent akcji najlepszego piłkarskiego klubu w Polsce, Andrzej Zarajczyk. - Wbrew niektórym stwierdzeniom, że Legia jest w stanie rozpadu Andrzej Zarajczyk uważa, że drużyna jest w dobrym stanie. No i ma dobre zaplecze, co najlepiej pokazał mecz z Wisłą, który wygraliśmy efektownie w rezerwowym składzie. Wywiad z Andrzej Zarajczyk
ZNAJDUJę SIę w przełomowym momencie, w najbliższych dniach zdecydują się losy przystąpienia do spółki nowych inwestorów - mówi prezes zarządu Polmotu posiadającego 80. procent akcji najlepszego piłkarskiego klubu w Polsce, Andrzej Zarajczyk. - Wbrew niektórym stwierdzeniom, że Legia jest w stanie rozpadu Andrzej Zarajczyk uważa, że drużyna jest w dobrym stanie. No i ma dobre zaplecze, co najlepiej pokazał mecz z Wisłą, który wygraliśmy efektownie w rezerwowym składzie.

- Tyle tylko, że Legia zamiast wzmocnień doznała latem poważnych osłabień.

- Poważnych? Bartosz Karwan odszedł już dawno, bo choć był w klubie, to grał sporadycznie. Niewątpliwym osłabieniem jest odejście Macieja Murawskiego, bo był to piłkarz naprawdę ważny w naszej strategii. Sylwestra Czereszewskiego już tak bardzo nie żałujemy. Zastąpi go przecież Marcin Mięciel. A bramki w Legii może strzelać również Dariusz Solnica, który wrócił z wypożyczenia.

- Jacka Zielińskiego trudno będzie jednak zastąpić.

- To nasz największy problem. Zieliński jest przecież piłkarzem najbardziej zasłużonym dla Legii, który na dodatek wkrótce zakończy karierę. Zrozumiałe więc, że chce zarobić duże pieniądze. Członkowie zarządu musieli więc rozstrzygnąć dylemat - zgodzić się na kontrakt, na który nas nie stać, czy nie podpisywać nowej umowy? Proponowałem rozstrzygnięcie kompromisowe to znaczy mniejsze pieniądze dla piłkarza teraz, ale za to kontrakt w Legii po zakończeniu kariery - w roli szkoleniowca, doradcy lub działacza. Pan Jacek nie był jednak, o ile mi wiadomo, zainteresowany naszą ofertą.

- Ile Legia była w stanie zapłacić Zielińskiemu?

- Połowę, może trochę więcej, niż oczekiwał zawodnik. Zarząd klubu ma określony budżet do dyspozycji i nie może godzić się na wielkie wypłaty. Tym bardziej, że są zaległości wobec zawodników, ponieważ dotąd nie wypłaciliśmy premii za mistrzostwo Polski. I w najbliższych dniach na pewno nie wypłacimy. Prosiłem jeszcze raz prezesa Leszka Miklasa, żeby poważnie porozmawiał z panem Jackiem, ale słyszałem, iż dodatkowe negocjacje także nie dały rezultatu.

- Trenera Dragomira Okukę zatrudnił pan osobiście. Osobiście przedłuży pan kontrakt z serbskim szkoleniowcem?

- Od początku wiedziałem, iż pan Okuka nie dlatego zdobył tytuł mistrza Jugosławii z Obiliciem, że drużynie na każdym kroku towarzyszył zbrojny oddział watażki Arkana. To świetny fachowiec, który potrafił zbudować i zmobilizować zespół mistrzowski także w Polsce, choć nie mógł liczyć na wielkie wzmocnienia. "Drago" miał moment zwątpienia. Gdy nie udało się zatrzymać w klubie Murawskiego, Karwana i Czereszewskiego zaczął narzekać, ale letnie przygotowania rozpoczął z wielkim entuzjazmem, więc myślę, że nie odejdzie. Rozmawiamy o kontrakcie dwuletnim, tyle że z koniecznością odnowienia po roku. Może liczyć na drobną podwyżkę, bo zaczynał w Polsce z bardzo niskiego pułapu płacowego.

- Kogo wini pan za to, że kilku czołowych piłkarzy odeszło z Legii na zasadzie wolnych transferów?

- Zasadniczym powodem była niewątpliwie zmiana regulująca transfery piłkarzy. Choc uważam, że zwłaszcza w przypadku Murawskiego mogliśmy dzięki wcześniejszym rozmowom w sprawie nowego kontraktu nie dopuścić do strat Legii z powodu jego odejścia.

- Wkrótce zaplanowane jest walne zgromadzenie akcjonariuszy Legii. To oznacza, że poleci głowa prezesa Leszka Miklasa, który firmował pracę zarządu?

- Nie. Każdy kto pracuje, popełnia błędy. Być może temu młodemu człowiekowi zabrakło doświadczenia, ale moja ocena jego dokonań jest pozytywna.

- Okuka może liczyć na wzmocnienia?

- Trener ucieszył się, że w zespole zostaną Aleksandar Vuković, Marek Jóźwiak, Wojciech Szala i Jacek Magiera, z którymi udało się wynegocjować nowe kontrakty. A w jeszcze lepszy humor wprawił naszego szkoleniowca powrót Marcina Mięciela, który prezentuje naprawdę wysoką klasę. Pracujemy jeszcze nad pozyskaniem prawego i defensywnego pomocnika - z polskiej ekstraklasy - bo te pozycje wymagają uzupełnienia. Więcej transferów nie będzie, ponieważ nie ma na nie pieniędzy.

- Kibice spodziewali się znacznego zwiększenia budżetu po awansie do kwalifikacji Ligi Mistrzów.

- Na razie budżet wyższy nie będzie, ale w Legii jest już prowadzony audyt finansowy i prawny, po którym zamierzamy wprowadzić klub na giełdę. Wówczas kibice będą mogli się wykazać - kupić akcje i w ten sposób pomóc ukochanej drużynie. Uważam, że pod koniec roku nastąpi publiczna emisja akcji. Zdążyłem się przekonać, iż jeden inwestor nie jest w stanie w pojedynkę finansować najlepszego polskiego klubu piłkarskiego. Dowiedziałem się, iż Fenerbahce Stambuł otrzymał pomoc finansową od tureckiej federacji gdy startował w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Po to, żeby mógł dostatecznie się wzmocnić. Mistrz Polski nie ma natomiast szans na dotację z PZPN.

- Spodziewała się pan, że Stanko Svitlica zechce latem opuścić Legię?

- Nie, nie sądziłem że będą z nim jakiekolwiek problemy. Tyle że Serb jest częściowo usprawiedliwiony. Nie pochwalam tego, że chciał szukać klubu we Włoszech mając ważny kontrakt z Legią, ale przede wszystkim na przeszkodzie w terminowym przyjeździe do Polski stanęły kłopoty z wyrobieniem paszportu. Svitlica wraca do nas wkrótce i będzie w formie, bo trenował solidnie w Jugosławii.

- Jego menedżer, Andrzej Fijałkowski, maczał palce w wycieczkach Stanka do Włoch?

- Nie wiem, nie interesuję się tym. Nakłaniałem i nadal nakłaniam doktora Fijałkowskiego do przejęcia pakietu akcji. Wówczas mógłby mieć większy wpływ na losy legionistów. Chętnie podzielę się zresztą akcjami z każdym, a nawet odsprzedam wszystkie udziały. I nie chcę nawet zarobić na tej transakcji choćby centa.

- Ile trzeba dziś zapłacić za 80 procent akcji Legii?

- Wartość spółki wyceni w najlepszy sposób giełda. Ja zapłaciłem za trzydzieści procent udziałów trzy i pół miliona dolarów.

- Kiedy grunty Legii stanął się własnością Legii SA?

- Rada Warszawy na posiedzeniu 8 lipca będzie poruszała sprawę utworzenia spółki z Legią SA, PZPN, CWKS, i Polskim Związkiem Tenisowym, która ma zająć się modernizacją stadionu przy Łazienkowskiej. Jej powstanie może ułatwić nam pozyskanie nowych inwestorów.

- Jak obecnie określi pan stan finansów Legii - jest źle czy dramatycznie?

- Źle. Zadłużenie spółki wynosi 10 milionów złotych, ale w przeszłości potrafiliśmy już wydobywać się z finansowych tarapatów, więc teraz też nie załamujemy rąk. Gdyby udało się awansować do rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów to na nasze konto z UEFA trafiłoby 6 milionów franków szwajcarskich (około 15 milionów złotych). Wówczas problemy finansowe będziemy mieli z głowy.

- To marzenia, bo już od sześciu lat polski zespół nie był w stanie przebić się do tych elitarnych rozgrywek.

- W porządku. Przy niekorzystnym losowaniu nie mamy żadnych szans, ale przy odrobinie szczęścia przy ustalaniu rywala przejście kwalifikacji jest możliwe. Kiedyś zła passa naszych zespołów musi się przecież wreszcie skończyć.

Rozmawiał

ADAM GODLEWSKI

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.