Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Cracovią - Dreszczowiec w meczu, który był pod kontrolą Legii

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

26.11.2024 16:40

(akt. 26.11.2024 17:09)

Piłkarze Legii wygrali z Cracovią i nadrobili trzy punkty do zespołu z Krakowa, a także dwa punkty do Rakowa i Jagiellonii. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Mądra i konsekwentna gra przez godzinę — Piłkarze Legii mieli pomysł na mecz z Cracovią, zbierali większość „drugich” piłek, bardzo dobrze wyglądali w fazach przejściowych i przede wszystkim często byli z piłką w polu karnym lub w jego pobliżu. To wszystko przekładało się na sytuacje bramkowe. Pierwszą był strzał z dystansu Augustyniaka, ale świetnie interweniował Ravas.  W 15. minucie Urbański zagrał do Chodyny, ten odegrał z pierwszej piłki do Kapustki, który uderzył na bramkę, ale trafił w rękę gracza Cracovii. Sędzia wskazał na jedenasty metr, a „Kapi” uderzył w samo okienko bramki i Legia objęła prowadzenie. Dziewięć minut później było już 2:0 - Vinagre minął trzech zawodników gości, dograł idealnie na głowę Guala, który pokonał Ravasa. Cracovia wprawdzie odpowiedziała golem — faulowany w polu karnym był Gual, co umknęło uwadze arbitra, z piłką minął się Kobylak i Kallman biodrem wpakował futbolówkę do siatki. Ale legioniści dalej grali swoje i wkrótce ponownie prowadzili dwoma bramkami — Kapustka rozrzucił piłkę do Wszołka, który dograł w pole karne idealnie na głowę Urbańskiego, a ten w wielkim stylu podwyższył prowadzenie. Początek drugiej połowy był podobny — Legia nadal atakowała, swoje szanse mieli Gual i Chodyna, ale dobrze zachował się bramkarz „Craxy”. Legia kontrolowała grę, ale do czasu. Momentem zwrotnym była kontra Cracovii zakończona strzałem Sokołowskiego — piłkę z bramki wybił Augustyniak. Gra się wyrównała, a ofensywa przyklękła — zwłaszcza po zmianach.

Straty przy wyprowadzaniu piłki — Legia ten mecz długo miała pod kontrolą, ale od początku w oczy rzucały się straty w pobliżu własnego pola karnego. Gdy legioniści wyprowadzali piłkę ze strefy obronnej, z własnego pola karnego, to około 20. metra byli atakowani przez zawodników gości. I z tym pressingiem, ale też rozegraniem piłki przy obecności graczy „Pasów”, Legia miała problemy. Zwłaszcza po lewej stronie boiska. Na początku meczu po takiej stracie dobrze interweniował w polu karnym Kapuadi. W 9. minucie piłkę z lewej strony pola karnego stracił Vinagre, ale jego błąd naprawił Kobylak. Minutę później bramkarz Legii podał przed pole karne do Augustyniaka i ten był blisko straty — ostatecznie był faulowany przez Kallmana. W 14. minucie piłkę przed polem karnym zabrał Pankovowi były gracz Legii - Sokołowski. Kolejna strata w pobliżu pola karnego, znów po lewej stronie boiska, miała miejsce w 19. minucie — tym razem zawinił Morishita. Sytuacja zakończyła się rzutem rożnym po zablokowaniu strzału Sokołowskiego. Trzy minuty później piłkę w pobliżu pola karnego stracił Kapuadi — znów bliżej lewej strony boiska. Po zmianie stron Kapuadi stracił piłkę wyprowadzając ją z pola karnego, ale jego błąd naprawił wracający Urbański. W końcu taka strata skończyła się golem dla Cracovii — piłkę podarował rywalowi w polu karnym Gual, a po chwili Maigaard cieszył się z gola. Straty piłki w polu karnym lub jego pobliżu to był największy problem graczy Feio w starciu z Cracovią.

Dojrzała gra Urbańskiego — Wojciech Urbański w pierwszej fazie tego sezonu, gdy wchodził z ławki rezerwowych, za każdym razem dawał jakiś pozytywny impuls zespołowi, strzelił gola, miał dwie asysty. Trener Feio to docenił i zaczął dawać młodemu zawodnikowi więcej szans na grę — niestety wtedy zaczęły się problemy. „Urban” w tym okresie wyglądał gorzej, miał sporo strat i złych decyzji. Ale takie wahania formy u młodych piłkarzy są czymś naturalnym. W pierwszym meczu po przerwie na mecze reprezentacji wyszedł w pierwszym składzie kosztem Luquinhasa i tym razem pokazał się z bardzo dobrej strony. Grał dojrzale, pracował na całej długości boiska. Często pomagał w grze defensywnej, wracał się pod własne pole karne, miał ważne interwencje, a do przodu grał bez kompleksów, dużo widział, grał dojrzale i odpowiedzialnie. Strzelony gol głową był świetnym podsumowaniem jego występu. A miał też swój udział przy pierwszym golu — zagrywał w pole karne do Chodyny. Zszedł z murawy przed upływem godziny, jego zmiennik zaprezentował się gorzej od niego.

Trzy znakomite szanse na zamknięcie meczu — Jeszcze przy stanie 3:1 legioniści mieli sytuację, którą powinni zamknąć mecz. Vinagre ruszył ze środka boiska, minął rywala i wyłożył piłkę do Guala, który będąc metr od bramki, nie trafił w piłkę. Gdy goście strzelili gola na 3:2, zrobiło się nerwowo. Z meczu, który był pod kontrolą, zrobił się dreszczowiec. Ale gdy urazu doznał Kobylak i był opatrywany przez lekarza i fizjoterapeutę, to trener korzystając z chwili przerwy zawołał wszystkich do siebie i przekazał uwagi. Chodziło o to, by mając jednego gola przewagi cofnąć się, oczekiwać na błąd rywali i ruszyć z kontrą. I Legia miała w końcówce dzięki temu dwie znakomite sytuacje — najpierw Gual idealnie w tempo podał prostopadle do Luquinhasa. Ten był sam na sam z Ravasem, ale przegrał pojedynek — golkiper zdołał odbić piłkę ręką. Zaś tuż przed ostatnim gwizdkiem Ziółkowski podał na wolne pole do Alfareli, ten mknął na Ravasa, ale za daleko wypuścił sobie piłkę i zamiast strzelić gola, podał bramkarzowi piłkę do rąk. Legia drżała więc o wynik, kibice również - tym bardziej że Cracovia po rzucie rożnym i pustym przelocie Kobylaka była bliska gola, a Wszołek musnął piłkę ręką. Ale koniec końców skończyło się trzema punktami dla Legii.

Statystyki dla Legii — Wygrała drużyna lepsza, która miała mecz pod kontrolą przez większość spotkania, ale w końcówce zafundowała sobie nerwówkę. Potwierdzają to statystyki. Legia była przez więcej czasu w posiadaniu piłki, oddała więcej strzałów, miała więcej uderzeń celnych, wykonała więcej podań przy większym procencie celności zagrań, wykonała więcej dośrodkowań, miała więcej odbiorów. Był to już jedenasty mecz z rzędu ze strzelonym golem dla Legii, która strzelała minimum dwa gole w ośmiu kolejnych spotkaniach. Gracze Feio mieli 145 podań w ostatniej tercji boiska i aż 35 kontaktów z piłką w polu karnym rywala. Gual zdobył 10 bramkę w sezonie i może pochwalić się największą liczbą goli w sezonie. Vinagre zanotował 9 asystę — ma ją średnio co 219 minut — najlepszy wynik w ostatnich latach. Portugalczyk miał też najwięcej dośrodkowań w pole karne i rozwinął największą prędkość - 33 km na godzinę. Najwięcej ze wszystkich legionistów nabiegał się Morishita 11,43 km, ale tym razem nie miało to przełożenia na grę w ofensywie.

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.