Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Motorem - wiele pozytywów

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

03.09.2024 18:30

(akt. 08.09.2024 15:37)

Piłkarze Legii Warszawa wygrali w niedzielę z Motorem Lublin 5:2 i w dobrych nastrojach udali się na przerwę na mecze reprezentacji narodowych. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Uwaga na stałe fragmenty gry — Pierwsze minuty spotkania Legii z Motorem Lublin mogły zaskakiwać. Goście narzucili mocne tempo, podchodzili wysokim pressingiem i odbierali piłkę — zaskoczyli tym legionistów. Dodatkowo gracze „Wojskowych” dość często wybijali piłkę na rzut rożny lub też faulowali, a stałe fragmenty gry to najsilniejsza broń ekipy z Lublina. Dośrodkowania ze stojącej piłki to specjalność Bartosza Wolskiego i po jego podaniach kotłowało się w polu karnym Legii. W 8. minucie doskonale dograł do Samuela Mraza, dalszą częścią tej akcji było podanie Pawła Stolarskiego do Mbaye N’diaye i Kacper Tobiasz dość szczęśliwie barkiem odbił piłkę po strzale piłkarza Motoru. Minutę później Wolski z rzutu rożnego dograł piłkę wprost na głowę Sebastiana Rudola. Temu Sergio Barcia zostawił zbyt wiele miejsca i w efekcie Rudol pokonał bramkarza Legii — goście objęli prowadzenie. Kilka minut później Piotr Ceglarz ograł Rubena Vinagre i popędził do przodu wywalczając rzut rożny. Z narożnika boiska Wolski dograł piłkę na głowę Arkadiusza Najemskiego, który zgrał futbolówkę do Mraza — ten huknął z woleja i piłka odbiła się od słupka bramki Legii. Potem Motor nie wytrzymywał tempa, które sam narzucił, intensywność w ich grze słabła. Drugi gol dla gości padł w końcówce meczu — też po stałym fragmencie gry. Tyle że tym razem po rzucie z autu i był to aut dla Legii… Duża w tym zasługa Pawła Wszołka, który drugi raz w tym meczu dograł piłkę do Mbaye N’Diaye. Pierwszej okazji Senegalczyk nie wykorzystał, za drugim razem huknął tuż przy słupku i piłka zatrzepotała w siatce. Motor stałe fragmenty gry dopracował do perfekcji gdy trenerem tego klubu był Goncalo Feio. Dzięki nim wygrywał wiele meczów w I lidze, teraz wykorzystuje ten atut również w ekstraklasie. Z czasem stałe fragmenty gry powinny być więc również mocną stroną Legii.  

Wysoki pressing — Po dziesięciu minutach piłkarze Legii zaczęli się odbudowywać, podchodzili wysoko pressingiem i sprawiali tym kłopoty graczom Motoru. W ten sposób piłkę wyłuskali spod nóg graczy gości m.in Ruben Vinagre i Migouel Alfarela. Dzięki takiej grze legioniści mieli też pierwszy rzut karny — po tym jak piłka odskoczyła od nogi Pawłowi Solarskiemu, błyskawicznie znalazł się przy nim Luquinhas, dziubnął palcami piłkę i sam został sfaulowany. Sędzia początkowo podyktował rzut wolny, ale po analizie VAR wskazał na jedenasty metr. Niestety Tomas Pekhart uderzył źle i stojący w bramce Ivan Brkić złapał futbolówkę. Po zmianie stron legioniści przerzucili ciężar gry na połowę rywala, a wysokim pressingiem zaskakiwali rywali — zwłaszcza gdy ci próbowali wyprowadzić piłkę spod własnej bramki i raz za razem przejmowali futbolówkę tworząc zagrożenie pod bramką Motoru. A to piłkę przejął Vinagre i uderzył na bramkę, a to futbolówkę wygarnął Ryoya Morishita i podał do Jean Pierra Nsame. Widać, że fazy przejściowe meczu, błyskawiczne przejście do ataku po przejęciu piłki, ale też szybko organizacja gry po stracie futbolówki, już teraz są bardzo mocnym punktem zespołu.

Lider Kapustka — Rośnie forma Bartosza Kapustki, z meczu na mecz jest coraz lepiej. „Kapi” staje się liderem zespołu. W niedzielę były takie momenty w grze Legii, że jak koledzy nie mieli pomysłu no rozegranie akcji, to podawali do Kapustki z nadzieją i wiarą w to, że coś wymyśli. Tak było też w najlepszym czasie Josue przy Łazienkowskiej, a więc widać, że idzie to w dobrym kierunku. W 25. minucie oddał soczysty strzał z lewej nogi z okolicy 20 metra, piłka nieznacznie minęła bramkę. Pięć minut później strzelił gola — piłka była rozgrywana po prawej stronie boiska, przed pole karne zagrał Migouel Alfarela do „Kapiego”, który przepchnął się, wygrał pozycję i uderzył lewą nogą w kierunku dalszego słupka. Błąd popełnił Ivan Brkić puszczając piłkę pod rękami i stan meczu został wyrównany. W 68. minucie Kapustka otrzymał piłkę od Jurgena Celhaki, pobiegł z nią do przodu, a że nie był przesadnie atakowany, miał trochę czasu i miejsca, to przyspieszył, zbiegł na lewo i uderzył fantastycznie w róg bramki — gol stadiony świata. W sumie „Kapi” oddał 5 strzałów na bramkę, miał dwa podania kluczowe, wykonał 54 podania, 4 razy dośrodkowywał piłkę w pole karne, przebiegł najwięcej z zespołu 11021 metrów. Cieszy forma Kapustki, który może być dla wielu przykładem do naśladowania. Dwa razy zrywał więzadło w kolanie, ostatni raz trzy lata temu. Od tego momentu przeszedł długą i żmudną rehabilitacją, wrócił do treningów, ale cały czas coś było nie tak — a to kolano puchło przy większym wysiłku, a to wdawał się stan zapalny. Był prowadzony indywidualnie, nie był w stanie grać co trzy dni, był zmieniany po godzinie. Miał robione różne zabiegi, przerwy w grze, jeździł do najlepszych specjalistów w Europie od biomechaniki stawów kolanowych. Wielu zawodników na jego miejscu by już odpuściło, załamało się. On miał gorsze chwile, ale cały czas wierzył. Ostatnie trzy lata to mnóstwo bólu, cierpienia i wyrzeczeń. Ale opłaciło się, dziś Kapustka wrócił do najwyższej dyspozycji i puka do drzwi reprezentacji Polski.

„Stolar” robił co mógł — Paweł Stolarski był zawodnikiem Legii w latach 2018-20 i był to dla niego udany czas. Zagrał w 44 meczach, zdobył dwie bramki, dał się poznać jako sympatyczny człowiek. On sam bardzo dobrze wspomina Warszawę i w niedzielę starał się jak mógł, aby legionistom pomóc. W 14. minucie źle przyjął sobie piłkę, wykorzystał to Luquinhas doskakując do piłki i wymuszając faul. Stolarski trafił w nogi Brazylijczyka, był spóźniony i podarował „Wojskowym” rzut karny. Tego jednak nie wykorzystał Tomas Pekhart.  Przyszedł więc drugi raz z pomocą — w 33 minucie. Rafał Augustyniak uderzył płasko z narożnika pola karnego, tym razem piłkę odbił bramkarz Motoru, do futbolówki ponownie dopadł „August” i głową zagrał w pole karne w kierunku Migouela Alfareli. Ale ten nie sięgnął piłki, która spadając, trafiła w wyciągnięte ręce Stolarskiego. Sędzia nie miał wyjścia, musiał znowu wskazać na wapno. Tym razem karnego na gola zamienił Paweł Wszołek. W przerwie meczu redaktor Canal+ w rozmowie z Sebastianem Rudolem spytał, czy nie lepiej „Stolara” trzymać z dala od pola karnego. Piłkarz Motoru odparł, że drużyna razem wygrywa i razem przegrywa i nikt nie będzie szukał winnego. Nieco innego zdania był trener Mateusz Stolarski, który w przerwie zmienił Pawła Stolarskiego — zastąpił go Filipem Wójcikiem.

Wiele pozytywów — Legia nie grała ostatnio ładnie dla oka, ale osiągała postawione przed nią cele. Latem do Legii przyszło 4 nowych trenerów i 9 zawodników. By wszystko działało, jak należy, potrzeba czasu i przede wszystkim treningów, a tych brakuje przy grze co trzy dni. Legioniści odbywają średnio jeden pełnowartościowy trening w tygodniu. Ale w spotkaniu z Motorem widzieliśmy wiele pozytywów. Bardzo dobre zawody zagrał Jan Ziółkowski — nie popełnił błędów w defensywie a do tego popisał się kapitalną asystą przy golu Migouela Alfareli. Francuz strzelił gola, trafił też w słupek, ale wcześniej sędzia odgwizdał spalonego. Pokazał się z dobrej strony, trudno mu było zabrać piłkę — jeszcze nie wszystko było, jak powinno, ale widać było progres. O Kapustce i jego postawie już było. Po dwóch słabszych meczach znów z dobrej strony ofensywie pokazał się Ruben Vinagre. Pierwszą bramkę w lidze zdobył Jean Pierre Nsame — trafił do siatki raz jeszcze, ale był na pozycji spalonej. Sporo ożywienia do gry wprowadził Ryoya Morishita i udowodnił, że postawa w Kosowie była wypadkiem przy pracy. W nowej roli zobaczyliśmy Marca Guala, który pracował w środku pola i raz był pod własnym polem karnym, by za chwilę być 16 metrów od bramki Motoru. To prawda, że dwoma stratami mógł zirytować, ale też od niego zaczęły się dwie akcje bramkowe — gole Kapustki i Nsame. A warto dodać, że grał w tym meczu na własną prośbę, z bólem pleców. Było to już licząc wszystkie rozgrywki 16 mecz Legii z rzędu ze strzelonym golem i 8 mecz bez porażki. „Wojskowi” w ekstraklasie strzelali jak dotąd gola w każdym spotkaniu. Teraz trwa przerwa na mecze reprezentacji narodowych, będzie wiec czas na treningi. Czas powinien działać na korzyść Legii.

Polecamy

Komentarze (28)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.