Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Puszczą - Zespół z Niepołomic był bliższy wygranej

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

12.08.2024 22:05

(akt. 14.08.2024 14:21)

Piłkarze Legii Warszawa pojechali do Krakowa, by w końcu wygrać mecz ligowy z Puszczą. Niestety znów ta sztuka się nie udała. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Przedmeczowe gierki – Jeszcze zanim rozpoczął się mecz, doszło do pierwszego zgrzytu między Puszczą a Legią. Okazało się, że rywale odmówili zroszenia murawy, trawa była też dość długo nieprzycinana. To wszystko sprawiło, że piłka na murawie dość szybko się zatrzymywała, narażała też bardziej zawodników na urazy. Trener Goncalo Feio nie był szczęśliwy z takiego powodu. - Jeżeli gramy na trawie, która jest dwa razy dłuższa, niż powinna i nie jest podlana, mimo 30 stopni, to nie będzie pięknej piłki. Wówczas futbolówka na niej stoi, nie da się grać na jeden kontakt… - tłumaczył szkoleniowiec Legii. I o to chodziło trenerowi Puszczy, choć sam się do tego nie przyznał. - Wynajmujemy stadion Cracovii, korzystamy z gościnności. Nie odpowiadam za podlewanie i koszenie trawy – mówił. Ale miejscowi dziennikarze opowiadali, że to stałe zagranie Tomasza Tułacza, że trener Legii nie jest pierwszym, który ma o to pretensje i wskazali choćby na awanturę z Ryszardem Tarasiewiczem. Dodali też, że w przypadku, gdy zwróci się szkoleniowcowi Puszczy uwagę na to, że to zagrywki nie do końca fair, wtedy pada odpowiedź, że klub z Niepołomic jest biedny i musi sobie jakoś radzić. A że wszystko, co nie jest zabronione, jest dozwolone, to Puszcza stosuje takie zagrywki i m.in. dzięki temu nie przegrała, będąc gospodarzem, od listopada zeszłego roku. Jedynym sposobem, by tę kwestię wyegzekwować, jest wpisanie tego przez ekstraklasę do obowiązków klubu, będącego gospodarzem.

Puszcza dla Legii jak wioska w Galii dla Rzymian – W słynnej serii komiksowej o przygodach Asteriksa i Obeliksa wielki wódz Juliusz Cezar podbija prawie całą Galię z wyjątkiem jednej osady stawiającej opór, dzięki magicznemu napojowi druida Panoramiksa, który czyni wojowników niepokonanymi. I taką wioską dla piłkarzy Legii jest ekipa z Niepołomic gościnnie występująca w Krakowie. Panoramiksem jest trener Tomasz Tułacz, dla którego magicznym napojem są wszelakie stałe fragmenty gry. Legioniści po raz trzeci próbowali zdobyć Puszczę w rozgrywkach ekstraklasowych i trzeci raz bez powodzenia. Przy pierwszym podejściu był remis 1:1. Legioniści nawet przegrywali po golu Łukasza Sołowieja, ale wyrównać zdołał kapitan zespołu, Josue. Drugie podejście wydawało się odbywać w bardziej sprzyjających dla Legii warunkach. Jednak ani swój stadion, ani ponad 21 tys. kibiców na trybunach, nie pomogło ekipie Kosty Runjaicia. Co więcej, to goście długo prowadzili po trafieniu Michała Koja. Legia zdołała wyrównać stan potyczki w samej końcówce za sprawą Macieja Rosołka. Do trzeciego podejścia „Wojskowych” poprowadził Goncalo Feio. - Gdybym miał porównać kadry Legii, to – z całym szacunkiem do piłkarzy, którzy wcześniej występowali w stołecznym klubie – dziś jest ona mocniejsza, na pewno szersza – mówił Tułacz. Na nic się to jednak nie zdało – legioniści dwukrotnie obejmowali prowadzenie za sprawą Ryoyi Morishity i Blaża Kramera, ale dzielni gospodarze dwukrotnie wyrównywali po strzałach Artura Craciuna i Jakova Blagaicia. Zespół z Niepołomic dla legionistów pozostanie więc niezdobyty co najmniej do lutego przyszłego roku!

Gospodarze byli bliżej wygranej – Pierwsza połowa była ciekawa, legioniści dwukrotnie obejmowali prowadzenie – najpierw za sprawą precyzyjnego strzału Ryoyi Morishity, a potem po skutecznym wykończeniu Blaża Kramera, który posłał piłkę do siatki po dograniu Rubena Vinagre. Niestety rywale też dwukrotnie zdobywali bramkę po błędach indywidualnych graczy Legii – przypadkowej ręce, przy próbie zablokowania strzału przez Vinagre i fatalnym błędzie Clauda Goncalvesa. Po przerwie gospodarze mieli rzut karny, który spowodował skrajnie nieodpowiedzialnym zachowaniem w polu karnym Rafał Augustyniak. Kacper Tobiasz jednak jedenastkę wykonywaną przez Lee Yin-Hyuna w dobrym stylu obronił. Taki fakt zwykle dodaje kolegom z zespołu energii, w Legii niestety ją zabrał. Legioniści akcję bramkową stworzyli dopiero w 95. minucie meczu za sprawą strzału z dystansu „Moriego”. Wcześniej to Puszcza była bliższa prowadzenia – Dawid Abramowicz główkował z bliska, ale piłka po jego uderzeniu prześliznęła się po słupku. Kilka minut później Abramowicz dograł do Konrada Stępnia, który uderzył ponad bramką. Następnie aktywny Abramowicz z bliskiej odległości trafił wprost w Tobiasza. W 72. minucie Jakub Serafin miał czas i miejsce w polu karnym i uderzył z woleja, ale trafił w próbującego zasłonić część bramki Steva Kapuadiego. W końcu w 86. minucie po strzale Mateusza Radeckiego piłka leciała w samo okienko, ale znakomitą interwencją popisał się Tobiasz. - Gdyby ktoś mi powiedział 9 lat temu, że po zremisowanym meczu z Legią będę czuł niedosyt, to kazałbym mu się puknąć w głowę. A teraz tak jest – mówił Tomasz Tułacz, który dwie godziny wcześniej nie zakładał też, że najlepszym graczem Legii w meczu z jego Puszczą będzie bramkarz.

Nigdy więcej takich drugich połów – Druga połowa była widowiskiem strasznym dla kibica Legii. Wprawdzie zaczęła się od niecelnego strzału Jean Pierra Nsame, ale na kolejną groźną sytuację pod bramką Kewina Komara trzeba było czekać blisko 50 minut – wtedy w doliczonym czasie, strzałem w prawy, górny róg bramki popisał się Ryoya Morishita, ale kapitalnie interweniował golkiper Puszczy. Pomiędzy tymi sytuacjami były nieliczne okazje gospodarzy oraz chaos, mnóstwo niedokładności, brak zrozumienia, mnóstwo gapiostwa i chwil dekoncentracji, ale i czasem brak odpowiedniego zaangażowania. Piłkarze Puszczy zbierali większość tzw. drugich piłek, gdyż żwawiej się poruszali i więcej biegali. Piłkarze Tomasza Tułacza przebiegli ponad 110 km, zaś gracze Goncalo Feio nieco ponad 104,5 km. W zespole z Niepołomic ponad 11 km. Przebiegli Dawid Abramowicz i Lee Yin Hyun, Ponad 10 km Roman Jakuba, Michal Siplak i Konrad Stępień. W Legii najlepszy wynik – 10,8 km miał Ryoya Morishita. Mniej więcej tyle w ubiegłym sezonie przebiegał Josue, który ponoć nie był chętny do biegania i pomocy w defensywie… Gracze Puszczy w pełnym sprincie przebiegli 1944 metry, a piłkarze Legii 1819 metrów. Przed sezonem szkoleniowiec Legii mówił o tym, że Legia aby myśleć o wygranym meczu w ekstraklasie, musi zrównać z przeciwnikiem kwestie wolicjonalne. Tego, jak pokazują liczby, w Krakowie w niedzielę zabrakło. - Jest mi tylko przykro, że ludzie muszą to oglądać. I ja też, bo muszę zrobić analizę spotkania — powiedział wprost po meczu Feio.

Weryfikacja piłkarzy – Mecz z Puszczą Niepołomice był weryfikacją aktualnej dyspozycji kilku piłkarzy. W pierwszym składzie, pierwszy raz w meczu ligowym, znalazł się Kacper Chodyna. Fizycznie nie było źle, przebiegł 10,4 km, ale z aspektami czysto piłkarskimi było o wiele słabiej. Tylko 52 procent kontaktów z piłką było udanych, tylko 2 podania krzyżowe z 9 były udane, wygrał jedynie 4 z 16 pojedynków, czyli 25 procent. W drugiej połowie znikł z boiska na wiele minut. Jeszcze gorzej wypadł Jean Pierre Nsame, który parę razy pomógł zespołowi w defensywie przy stałych fragmentach gry i raz – na początku drugiej połowy oddał niecelny strzał. Poza tym snuł się po boisku, uciekał od gry. Miał tylko 20 kontaktów z piłką, a tylko 5 z nich było udanych. Nie wygrał żadnego z 3 stoczonych pojedynków, siedem razy tracił piłkę w tym 3 razy na własnej połowie, 1 dryblował, ale nieudanie. Na razie jego gra od pierwszej minuty jest osłabieniem zespołu. Zadziwia nas Claude Goncalves, który podczas przygotowań do sezonu był w świetnej dyspozycji, był nie do przejścia, nie popełniał błędów, był agresywny w odbiorze. Przyszły mecze o stawkę i nie dość, że zaczął unikać gry, to jeszcze popełnia błędy. Ten w Krakowie był fatalny w skutkach, ale Portugalczyk w identyczny sposób stracił piłkę w Kopenhadze. To o tyle niepokojące, że nie ma go kto zastąpić. Jurgen Celhaka doznał urazu i minimum trzy tygodnie będzie się rehabilitował. Na treningach młody Jakub Adkonis wypada może nieco lepiej w ofensywie, ale w defensywie niestety słabiej niż Portugalczyk. Ten mecz dał z pewnością kilka odpowiedzi sztabowi szkoleniowemu. Może niektórzy powinni dochodzić do właściwej dyspozycji na treningach pierwszego zespołu, ale i w meczach III-ligowych rezerw?

Polecamy

Komentarze (323)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.