Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Wisłą Kraków - Gol dający Legii tlen

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

28.02.2022 15:10

(akt. 28.02.2022 15:14)

Piłkarze Legii Warszawa wygrali mecz z Wisłą Kraków strzelając gola w doliczonym czasie gry. Wygrana podała zespołowi tlen i dodała pewności siebie. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Wygrana rzutem na taśmę – W pierwszej połowie Legia nie grała źle, szybko objęła prowadzenie po golu Tomasa Pekharta, który wykorzystał bardzo dobre podanie Macieja Rosołka. Legioniści mieli kolejne szanse – blisko podwyższenia wyniku był Paweł Wszołek, ale Mikołaj Biegański zdołał utrzymać piłkę na linii bramkowej. Rywale stworzyli sobie tylko jedną okazję, ale Zdenek Ondrasek fatalnie przestrzelił. W drugiej części starcia gra nieco osłabła, ale nadal jeśli ktoś stwarzał sobie okazje, to byli to legioniści – Wszołek z niezłej sytuacji posłał futbolówkę obok bramki, zaś Pekhart przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. I kiedy wydawało się, że taki spokój utrzyma się do końca meczu, a wynik nie ulegnie zmianie, wtedy miała miejsce kuriozalna sytuacja. Ondrasek dograł piłkę w pole karne. Cezary Miszta rzucił się i miał piłkę pod kontrolą, ale Konrad Gruszkowski zdołał wybić mu piłkę, zagarnąć w kierunku bramki i strzelił gola. Można się spierać o to czy bramka powinna zostać uznana, czy była zdobyta zgodnie z przepisami wg. których wystarczy, że golkiper trzyma jedną rękę na piłce aby rywal nie mógł jej wybić. Ale trzeba też zauważyć błąd naszego bramkarza. Zagranie Ondraska nie było trudne i trzeba było piłkę po prostu złapać. Można było mieć wrażenie, że Legia zremisuje wygrany mecz i biorąc pod uwagę okoliczności, w głowach sytuacja mentalna nie tylko się poprawi, ale i pogorszy. I wtedy wydarzył się cud. Josue najpierw wywalczył rzut wolny wymuszając faul, a następnie dograł idealnie na głowę Mateusza Wieteski, który wykorzystał fakt, że golkiper wyszedł z bramki i skierował piłkę do siatki. To był go, który podał Legii tlen. 

Pewności siebie przybędzie? – Taka wygrana zawsze poprawia morale zespołu, dodaje pewności siebie. Pamiętamy jak dwa lata temu legioniści przegrywali z Lechem Poznań i zdołali wygrać, strzelając zwycięskiego gola za sprawą Macieja Rosołka. Po tym spotkaniu zespół dostał pozytywnego kopa i ruszył do przodu, zaczął grał efektownie i efektywnie. Czy teraz podobny scenariusz jest możliwy? Będzie o to trudniej, zwłaszcza że potencjał w ofensywie jest obecnie dużo skromniejszy. Ale jeśli głowy się nieco odblokują, a zawodnicy zyskają na pewności siebie, to kolejne, niezwykle przecież ważne punkty, są na wyciągnięcie ręki. W kolejnych spotkaniach ligowych legioniści zmierzą się ze Śląskiem Wrocław, który jest w wyraźnym kryzysie, Górnikiem Łęczna – piętnastym zespołem w tabeli i mającym zaledwie dwa punkty więcej oraz czerwoną latarnią czyli Bruk-Betem Termalica Nieciecza. Siedem czy dziewięć punktów w tych spotkaniach poprawiłby sytuację zespołu. Choć o utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej będziemy drżeć nieco dłużej, niż wydawało nam się jeszcze kilka tygodni temu. 

Zmiana ustawienia – Trener Aleksandar Vuković zmienił ustawienie na czwórkę obrońców rezygnując tym samym z typowych wahadłowych. I trzeba przyznać, że zmiana wypadła na plus. I nie chodzi tylko o to, że defensywa była szczelna i nie pozwoliła przeciwnikowi na zbyt wiele. Ale skrzydłowi mieli wsparcie bocznych obrońców, czasem również środkowych pomocników, a to przełożyło się na lepsze kreowanie sytuacji. Na prawej stronie wystąpił Lindsay Rose i był to występ bardzo obiecujący. Już w Niecieczy obrońca wykazał zwyżkę dyspozycji, a teraz miał najwięcej odbiorów. Dobrze funkcjonowała para stoperów – Maik Nawrocki – Mateusz Wieteska, bardzo solidnie w tyłach ale gdy była okazja, ruszali też do przodu. „Wietes” zapewnił zespołowi trzy punkty i pewnie przybliżył się do powołania do reprezentacji Polski. Teraz do gry wróci Mattias Johansson, wkrótce do dyspozycji sztabu szkoleniowego będą też Artur Jędrzejczyk i Joel Abu Hanna. Trener będzie miał więc komfort wyboru, szkoda że tylko w obronie i bramce – tam poza Cezarym Misztą jest nowo pozyskany Richard Strebinger oraz Artur Boruc, który nie będzie mógł być brany przy ustalaniu składu jeszcze przez dwa mecze. 

Niezły mecz Celhaki - Jurgen Celhaka zagrał dziewiąty mecz w barwach Legii, ale dopiero drugi w pierwszym składzie – poprzedni miał miejsce w Wigrami Suwałki w Pucharze Polski. Młodzieżowy reprezentant Albanii po raz pierwszy znalazł się w wyjściowym ustawieniu na spotkanie w najwyższej klasie rozrywkowej. Spisał się naprawdę solidnie. Raz faulował i raz był faulowany. 85 procent jego podań docierało do adresata, odebrał 25 podań, wygrał 75 procent pojedynków z rywalami, na 3 próby dryblingu 2 były udane, nazbierał 6 odbiorów. Stracił 2 piłki, ale odzyskał 5. Ciekawe jaką decyzję podejmie trener Vuković, gdyż do szerokiego składu po pauzie za nadmiar żółtych kartek wraca Bartosz Slisz. 

Pożegnanie Mioduskiego - Kibice Legii Warszawa na meczu z Wisłą Kraków żegnali Dariusza Mioduskiego. Jeszcze przed meczem zgromadzili się w znacznej liczbie w okolicach Żródełka i ruszyli w ciszy, niczym kondukt żałobny na stadion z transparentem "Dariusz Precz", ubrani w koszulki z napisem "Mioduski Won" oraz symboliczną taczką. Na początku meczu zaprezentowali oprawę poświęconą prezesowi i właścicielowi klubu. Flagi w czarnych i białych barwach utworzyły napis WON. Poniżej znajdował się transparent z hasłem: "Miałeś chamie złoty róg. Skończ nam k... niszczyć klub!". Później była też sektorówka z wizerunkiem właściciela i anonsem na popularny serwis randkowy - Tinder oraz hasłem "Oszust z silvera". Nie zabrało oczywiście licznych okrzyków – „Hej Mioduski co zrobiłeś, Legię nam roz…” czy „Kto jest temu winien, wyp… stąd powinien”. Dariusza Mioduskiego na meczu nie było. 

Zwycięstwo dla Cezarego Kucharskiego – Wygrana dość szczęśliwa, ale bardzo ważna. W czasie meczu i po jego zakończeniu nie brakowało emocji. Trener Aleksandar Vuković najpierw zauważył, że gdyby to Legia strzeliła takiego gola jak Wisła, to kontrowersje i dyskusje wokół tej sytuacji nie milkłyby tygodniami, zaś na koniec wygraną zadedykował swojemu przyjacielowi, byłemu piłkarzowi i kapitanowi Legii Warszawa, Czarkowi Kucharskiemu, który już od trzech tygodni walczy o życie i powrót do zdrowia. – Mój serdeczny kolega od jakiegoś czasu jest w trudnej sytuacji zdrowotnej, chciałbym zadedykować to zwycięstwo Czarkowi Kucharskiemu. Wierzę, że walka, którą prowadzi, będzie dla niego zwycięska. To zawsze był walczak, człowiek który nigdy się nie poddawał i dobrze życzył tej drużynie i temu klubowi. Życzę mu powrotu do zdrowia. Wiem, że jest trochę lepiej, ale długa droga przed nim jeszcze. Wierzę, że wszystko skończy się dobrze, że wygra i wróci do normalnego życia - powiedział "Vuko".

Polecamy

Komentarze (40)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.