Koniec niemieckiej przygody
08.05.2002 10:14
<b>Piłkarz Borussii Moenchengladbach Marcin Mięciel ma propozycje z kilku polskich klubów, które w następnym sezonie chcą walczyć o mistrzostwo kraju, ale nie... z Legii. Niemcy nie wykupili Polaka i po wypożyczeniu "Miętowy" formalnie do grudnia będzie zawodnikiem warszawskiej drużyny.</b>
Wywiad z Marcinem Mięcielem
Piłkarz Borussii Moenchengladbach Marcin Mięciel ma propozycje z kilku polskich klubów, które w następnym sezonie chcą walczyć o mistrzostwo kraju, ale nie... z Legii. Niemcy nie wykupili Polaka i po wypożyczeniu "Miętowy" formalnie do grudnia będzie zawodnikiem warszawskiej drużyny.
- Na razie prezes Miklas do mnie nie zadzwonił. Nie wiem, może mnie już nie chcą?
- Nie mógł pan sam zadzwonić?
- Dzwoniłem, ale byli zajęci świętowaniem mistrzostwa. Może w tym tygodniu trochę ochłoną i przypomną sobie o mnie.
- Jeszcze pół roku temu nawet pan nie chciał słyszeć o powrocie do Legii.
- Ale mi się nie powiodło w Moenchengladbach i muszę coś ze sobą zrobić.
- Każdy polski piłkarz, który wraca z Zachodu, mówi, że uwziął się na niego trener...
- Na mnie się nikt nie uwziął. Po prostu wzięli mnie tak na wszelki wypadek. Nie było żadnego wypadku, więc dali sobie spokój i tyle.
- Nie wiedział pan o tym wcześniej? Przecież pisała o tym niemiecka prasa.
- Łudziłem się, że jest inaczej. Jeszcze w grudniu mówili mi, że na 99 procent zostaję, trener Meyer mnie wychwalał.
- Uważa pan, że nie dostał pan szansy?
- Dostałem jedną. Kontuzjowany był supergwiazdor Arie van Lent. Zagrałem w trzech kolejnych meczach. W sezonie strzeliłem dwa gole i miałem jedną asystę. To niewiele, ale zawsze coś. Kiedy Arie wyzdrowiał, wróciłem na ławkę.
- W Moenchengladbach uznali, że nie ma przed panem perspektyw?
- Raczej chodziło o kasę. Mieliśmy spotkanie z prezesem i ten jasno powiedział, że po wycofaniu się z niemieckiego futbolu magnata telewizyjnego Leo Kircha w Borussii nie będzie pieniędzy na nowych zawodników. W klubie jest kilku młodych graczy i raczej na nich postawią, aby później zarobić. Za mnie musieliby jeszcze sporo zapłacić.
- Ma pan pretensje do Niemców?
- Nie, jestem zadowolony, że tu przyjechałem. Na pewno mimo wszystko zrobiłem postępy.
- Ile pan jest wart obecnie?
- Na pewno nie więcej niż półtora miliona marek. Za Polaków, którzy nie grają w reprezentacji, nie płaci się wiele.
- Pół roku temu wierzył pan w karierę w Bundeslidze i wyjazd na mistrzostwa świata. Pana przyjaciel Cezary Kucharski został w Legii i jedzie na Mundial..
- Trener Engel dobrze zrobił zabierając Czarka. To jest najlepszy napastnik w polskiej lidze.
- W Polsce trwa spór o Wichniarka, z którego trener zrezygnował.
- Byłem na meczu jego Arminii i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jest w strasznym "gazie". Szybkość, dynamika, strzał. To bardzo nowoczesny napastnik. Poradziłby sobie w kadrze. Może zagra w następnych eliminacjach?
- Obok Mięciela?
- A czemu nie?!
- Na razie prezes Miklas do mnie nie zadzwonił. Nie wiem, może mnie już nie chcą?
- Nie mógł pan sam zadzwonić?
- Dzwoniłem, ale byli zajęci świętowaniem mistrzostwa. Może w tym tygodniu trochę ochłoną i przypomną sobie o mnie.
- Jeszcze pół roku temu nawet pan nie chciał słyszeć o powrocie do Legii.
- Ale mi się nie powiodło w Moenchengladbach i muszę coś ze sobą zrobić.
- Każdy polski piłkarz, który wraca z Zachodu, mówi, że uwziął się na niego trener...
- Na mnie się nikt nie uwziął. Po prostu wzięli mnie tak na wszelki wypadek. Nie było żadnego wypadku, więc dali sobie spokój i tyle.
- Nie wiedział pan o tym wcześniej? Przecież pisała o tym niemiecka prasa.
- Łudziłem się, że jest inaczej. Jeszcze w grudniu mówili mi, że na 99 procent zostaję, trener Meyer mnie wychwalał.
- Uważa pan, że nie dostał pan szansy?
- Dostałem jedną. Kontuzjowany był supergwiazdor Arie van Lent. Zagrałem w trzech kolejnych meczach. W sezonie strzeliłem dwa gole i miałem jedną asystę. To niewiele, ale zawsze coś. Kiedy Arie wyzdrowiał, wróciłem na ławkę.
- W Moenchengladbach uznali, że nie ma przed panem perspektyw?
- Raczej chodziło o kasę. Mieliśmy spotkanie z prezesem i ten jasno powiedział, że po wycofaniu się z niemieckiego futbolu magnata telewizyjnego Leo Kircha w Borussii nie będzie pieniędzy na nowych zawodników. W klubie jest kilku młodych graczy i raczej na nich postawią, aby później zarobić. Za mnie musieliby jeszcze sporo zapłacić.
- Ma pan pretensje do Niemców?
- Nie, jestem zadowolony, że tu przyjechałem. Na pewno mimo wszystko zrobiłem postępy.
- Ile pan jest wart obecnie?
- Na pewno nie więcej niż półtora miliona marek. Za Polaków, którzy nie grają w reprezentacji, nie płaci się wiele.
- Pół roku temu wierzył pan w karierę w Bundeslidze i wyjazd na mistrzostwa świata. Pana przyjaciel Cezary Kucharski został w Legii i jedzie na Mundial..
- Trener Engel dobrze zrobił zabierając Czarka. To jest najlepszy napastnik w polskiej lidze.
- W Polsce trwa spór o Wichniarka, z którego trener zrezygnował.
- Byłem na meczu jego Arminii i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jest w strasznym "gazie". Szybkość, dynamika, strzał. To bardzo nowoczesny napastnik. Poradziłby sobie w kadrze. Może zagra w następnych eliminacjach?
- Obok Mięciela?
- A czemu nie?!
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.