Kowalczyk szczery do bólu
12.02.2002 19:20
W NIEDZIELNY wieczór <b>Wojciech Kowalczyk</b> pojawił się na stadionie w Limassol Ń nie na murawie w biało-czerwonym trykocie (byłby to jego czterdziesty występ) , ale na trybunach wspólnie z <b>Radosławem Michalskim</b>, skąd dopingował reprezentację w meczu z Wyspami Owczymi. Pod szatnią został powitany przez <b>Mariusza Piekarskiego</b>: - O, Russell Crowe przyjechał na Cypr. Patrzcie, przecież "Kowal" wygląda jak "Gladiator"... Rzeczywiście Kowalczyk nosi fryzurę niczym odtwórca głównej roli w najsłynniejszym filmie 2001 roku. Wojtek odciął się: - "Piekarz", zapraszam na kolację do chińskiej... Piekarski nie może patrzeć na chińskie jedzenie po krótkim pobycie w Azji.
Wywiad z Wojciechem Kowalczykiem
W NIEDZIELNY wieczór Wojciech Kowalczyk pojawił się na stadionie w Limassol Ń nie na murawie w biało-czerwonym trykocie (byłby to jego czterdziesty występ) , ale na trybunach wspólnie z Radosławem Michalskim, skąd dopingował reprezentację w meczu z Wyspami Owczymi. Pod szatnią został powitany przez Mariusza Piekarskiego: - O, Russell Crowe przyjechał na Cypr. Patrzcie, przecież "Kowal" wygląda jak "Gladiator"... Rzeczywiście Kowalczyk nosi fryzurę niczym odtwórca głównej roli w najsłynniejszym filmie 2001 roku. Wojtek odciął się: - "Piekarz", zapraszam na kolację do chińskiej... Piekarski nie może patrzeć na chińskie jedzenie po krótkim pobycie w Azji.
Napastnik stycznia!
Obecnie Kowalczyk jest wielką gwiazdą ligi cypryjskiej. Biorąc pod uwagę rozgrywki ligowe, a także Puchar Cypru ma już na koncie 12 goli i 12 asyst. W styczniu uzyskał cztery bramki, będąc najlepszym polskim napastnikiem tego miesiąca (luty należy już do Artura Wichniarka). - Jedną z bramek zapakowałem z "baniaka" z 16 metrów, pokazywali ją w telewizji non stop przez cztery dni - mówi 30-letni napastnik Anorthosis Famagusta.
Pół roku temu Kowalczyk za śmieszne pieniądze - 50 tysięcy dolarów - został sprzedany przez Legię na Wyspę Afrodyty (gratulacje dla prezesa Legii i szkoleniowca tego klubu). "Kowala" przez dwa tygodnie namawiał Janusz Wójcik. Wojtek opowiada: - Już dłużej nie mogłem zwodzić "Wójta", szczególnie, że zaoferowali mi o wiele lepsze warunki, niż zażądałem. Chciałem 250 tysięcy marek, a dostałem prawie 400... Czy już wystarczająco odłożyłeś? - zapytaliśmy srebrnego medalistę Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku. - Co to znaczy wystarczająco? - odparł - Jeśli macie na myśli "bańkę papiera" (milion dolarów Ń przypis red.), to i owszem... Kowalczyk nie gra dla pieniędzy, ale... Kontrakt z Anorthosis - zgodnie z podpisanym dokumentem - będzie renegocjowany po zakończeniu tego sezonu. Napastnik mówi: - Powiedziałem prezesowi, że chcę dwa razy tyle, bo jak nie, to zwijam manatki i jadę poleżeć na Bródnie.
Chory na głowę
Kowalczyk - błyskotliwa, a zarazem cokolwiek tajemnicza i pełna zakrętów kariera. Był niewątpliwie największym talentem polskiej piłki lat dziewięćdziesiątych. W 1992 roku stał się gwiazdą, po udanych meczach reprezentacji olimpijskiej, gdzie w ataku brylował z Andrzejem Juskowiakiem. Dwa lata później - za 1,7 miliona dolarów - przeszedł z Legii Warszawa do Betisu Sewilla. W Primera Division wystąpił 62 razy, strzelając 14 bramek. W drugiej lidze hiszpańskiej, w barwach Las Palmas zagrał 13 spotkań, 9 razy posyłając piłkę do siatki. Na Wyspach Kanaryjskich grał jako zawodnik wypożyczony z Betisu. W Sewilli Kowalczyk występował w koszulce w charakterystyczne biało-zielone pasy z numerem 16 na plecach. Co czuł, gdy zabierał ten numer Brazylijczyk Denilson? - Nie zabierał, Denilson wydał mi się sympatyczny i mu go dałem - w swoim stylu odpowiada Kowalczyk. Kiedy prezydent Lopera zaproponował kolejne wypożyczenie - tym razem do Racingu Santander, Polak wrócił na Bródno. Sam zawodnik ma dystans do tego, co w życiu robił. - Przez rok byłem kontuzjowany, a przez dwa lata byłem chory na głowę. To mój świadomy wybór - nie chciałem zostać niewolnikiem Betisu, który miał ze mną kontrakt do 2004 roku i nie płacił tak, jak się umawialiśmy - opowiada snajper. Wydawało się, że kolejnym klubem będzie ukochana przez Wojtka Barcelona. Tymczasem "Kowal" trafił na bródnowską Barcelonę, boisko na którym strzelał pierwsze bramki.
Zakochany w Hiszpanii
W 2000 roku Legia porozumiała się z Betisem i za 25 tysięcy dolarów wykupiła kartę "nieczynnego" od kilkunastu miesięcy piłkarza. Kowalczyk raz jeszcze postanowił grać w piłkę na poważnie i strzelać gole dla ukochanej Legii. W Warszawie przegrał jednak z Jugosławią (trener Dragomir Okuka i napastnik Stanko Svitlica). - Tak naprawdę byłem zły, że muszę wyjechać, ale szybko ochłonąłem, jak zobaczyłem dwie znajome twarze wśród piłkarzy Anorthosis - opowiada w restauracji "Aquafront" w Larnace, sięgając po szklaneczkę piwa i ćmiąc cygaretkę. W tym momencie do dyskusji włączył się Sławomir Majak: Ń Po polsku przywitaliśmy "Kowala"... Wojtek kontynuje: - Słoneczko, muzyczka, Cypr to jest to! Teraz w Legii niektórzy piłkarze zastanawiają się nad zmianą dyscypliny Ń tyle biegają. A o 21 szkoleniowcy zarządzają jeszcze siłownię - to paranoja.
Rozmawiając w restauracji "Aquafront" spoglądaliśmy na ekran, na którym pokazywany był mecz Valencia - Celta Vigo. Kowalczyk znał wszystkich piłkarzy, czasami po hiszpańsku komentował zagrania. Mówi: - Nadal śledzę Primera Division, kocham ten futbol i ten kraj. Doniesień z każdej kolejki słucham w hiszpańskim radiu... Może tam kiedyś zamieszkam, namawia mnie do tego moja kobieta, Ewa.
Dlaczego "Kowal" jest tak szczery - także w kontaktach z mediami? Wojtek żartuje: - Koledzy z Bródna są za biedni, nie stać ich na częste telefony. Nie mam jeszcze swojej strony w internecie, a ktoś kiedyś powiedział - byle jak, byle pisali.
Przeszkadzał Wandzik
39 A i 11 bramek - czy tak już zostanie? Najbliższy awansu z reprezentacją Kowalczyk był w eliminacjach EURO 96. Wspomina: - Mieliśmy wtedy niesamowitą pakę. "Jusko", Nowak, Kosecki i ja. Trochę przeszkadzał Józek Wandzik, który zaliczył kilka bramek i asyst przy golach rywali. To było decydujące. Ale z Izraelem nie pozwoliłem mu przegrać. Skończyło się na 4:3 i to był mój najlepszy mecz w kadrze... Czy 30-letni napastnik wierzy jeszcze w kontynuowanie reprezentacyjnej kariery? - Nie sądzę, abym dostał szansę od Engela. Raulem już nie będę, ale wymiary bramek na całym świecie są takie same i skoro strzelam gole na Cyprze, to mógłbym i reprezentacjom rywali - mówi as Anorthosis - Chcę w tym momencie ująć się za Arturem Wichniarkiem. Tak jak styczeń należał do mnie, tak luty do niego. "Wichniar" jest młody, zdolny, a co najważniejsze skuteczny. A to że nie zawsze mówi tak, żeby się wszystkim podobało... Nie o to chodzi w piłce.
Napastnik stycznia!
Obecnie Kowalczyk jest wielką gwiazdą ligi cypryjskiej. Biorąc pod uwagę rozgrywki ligowe, a także Puchar Cypru ma już na koncie 12 goli i 12 asyst. W styczniu uzyskał cztery bramki, będąc najlepszym polskim napastnikiem tego miesiąca (luty należy już do Artura Wichniarka). - Jedną z bramek zapakowałem z "baniaka" z 16 metrów, pokazywali ją w telewizji non stop przez cztery dni - mówi 30-letni napastnik Anorthosis Famagusta.
Pół roku temu Kowalczyk za śmieszne pieniądze - 50 tysięcy dolarów - został sprzedany przez Legię na Wyspę Afrodyty (gratulacje dla prezesa Legii i szkoleniowca tego klubu). "Kowala" przez dwa tygodnie namawiał Janusz Wójcik. Wojtek opowiada: - Już dłużej nie mogłem zwodzić "Wójta", szczególnie, że zaoferowali mi o wiele lepsze warunki, niż zażądałem. Chciałem 250 tysięcy marek, a dostałem prawie 400... Czy już wystarczająco odłożyłeś? - zapytaliśmy srebrnego medalistę Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku. - Co to znaczy wystarczająco? - odparł - Jeśli macie na myśli "bańkę papiera" (milion dolarów Ń przypis red.), to i owszem... Kowalczyk nie gra dla pieniędzy, ale... Kontrakt z Anorthosis - zgodnie z podpisanym dokumentem - będzie renegocjowany po zakończeniu tego sezonu. Napastnik mówi: - Powiedziałem prezesowi, że chcę dwa razy tyle, bo jak nie, to zwijam manatki i jadę poleżeć na Bródnie.
Chory na głowę
Kowalczyk - błyskotliwa, a zarazem cokolwiek tajemnicza i pełna zakrętów kariera. Był niewątpliwie największym talentem polskiej piłki lat dziewięćdziesiątych. W 1992 roku stał się gwiazdą, po udanych meczach reprezentacji olimpijskiej, gdzie w ataku brylował z Andrzejem Juskowiakiem. Dwa lata później - za 1,7 miliona dolarów - przeszedł z Legii Warszawa do Betisu Sewilla. W Primera Division wystąpił 62 razy, strzelając 14 bramek. W drugiej lidze hiszpańskiej, w barwach Las Palmas zagrał 13 spotkań, 9 razy posyłając piłkę do siatki. Na Wyspach Kanaryjskich grał jako zawodnik wypożyczony z Betisu. W Sewilli Kowalczyk występował w koszulce w charakterystyczne biało-zielone pasy z numerem 16 na plecach. Co czuł, gdy zabierał ten numer Brazylijczyk Denilson? - Nie zabierał, Denilson wydał mi się sympatyczny i mu go dałem - w swoim stylu odpowiada Kowalczyk. Kiedy prezydent Lopera zaproponował kolejne wypożyczenie - tym razem do Racingu Santander, Polak wrócił na Bródno. Sam zawodnik ma dystans do tego, co w życiu robił. - Przez rok byłem kontuzjowany, a przez dwa lata byłem chory na głowę. To mój świadomy wybór - nie chciałem zostać niewolnikiem Betisu, który miał ze mną kontrakt do 2004 roku i nie płacił tak, jak się umawialiśmy - opowiada snajper. Wydawało się, że kolejnym klubem będzie ukochana przez Wojtka Barcelona. Tymczasem "Kowal" trafił na bródnowską Barcelonę, boisko na którym strzelał pierwsze bramki.
Zakochany w Hiszpanii
W 2000 roku Legia porozumiała się z Betisem i za 25 tysięcy dolarów wykupiła kartę "nieczynnego" od kilkunastu miesięcy piłkarza. Kowalczyk raz jeszcze postanowił grać w piłkę na poważnie i strzelać gole dla ukochanej Legii. W Warszawie przegrał jednak z Jugosławią (trener Dragomir Okuka i napastnik Stanko Svitlica). - Tak naprawdę byłem zły, że muszę wyjechać, ale szybko ochłonąłem, jak zobaczyłem dwie znajome twarze wśród piłkarzy Anorthosis - opowiada w restauracji "Aquafront" w Larnace, sięgając po szklaneczkę piwa i ćmiąc cygaretkę. W tym momencie do dyskusji włączył się Sławomir Majak: Ń Po polsku przywitaliśmy "Kowala"... Wojtek kontynuje: - Słoneczko, muzyczka, Cypr to jest to! Teraz w Legii niektórzy piłkarze zastanawiają się nad zmianą dyscypliny Ń tyle biegają. A o 21 szkoleniowcy zarządzają jeszcze siłownię - to paranoja.
Rozmawiając w restauracji "Aquafront" spoglądaliśmy na ekran, na którym pokazywany był mecz Valencia - Celta Vigo. Kowalczyk znał wszystkich piłkarzy, czasami po hiszpańsku komentował zagrania. Mówi: - Nadal śledzę Primera Division, kocham ten futbol i ten kraj. Doniesień z każdej kolejki słucham w hiszpańskim radiu... Może tam kiedyś zamieszkam, namawia mnie do tego moja kobieta, Ewa.
Dlaczego "Kowal" jest tak szczery - także w kontaktach z mediami? Wojtek żartuje: - Koledzy z Bródna są za biedni, nie stać ich na częste telefony. Nie mam jeszcze swojej strony w internecie, a ktoś kiedyś powiedział - byle jak, byle pisali.
Przeszkadzał Wandzik
39 A i 11 bramek - czy tak już zostanie? Najbliższy awansu z reprezentacją Kowalczyk był w eliminacjach EURO 96. Wspomina: - Mieliśmy wtedy niesamowitą pakę. "Jusko", Nowak, Kosecki i ja. Trochę przeszkadzał Józek Wandzik, który zaliczył kilka bramek i asyst przy golach rywali. To było decydujące. Ale z Izraelem nie pozwoliłem mu przegrać. Skończyło się na 4:3 i to był mój najlepszy mecz w kadrze... Czy 30-letni napastnik wierzy jeszcze w kontynuowanie reprezentacyjnej kariery? - Nie sądzę, abym dostał szansę od Engela. Raulem już nie będę, ale wymiary bramek na całym świecie są takie same i skoro strzelam gole na Cyprze, to mógłbym i reprezentacjom rywali - mówi as Anorthosis - Chcę w tym momencie ująć się za Arturem Wichniarkiem. Tak jak styczeń należał do mnie, tak luty do niego. "Wichniar" jest młody, zdolny, a co najważniejsze skuteczny. A to że nie zawsze mówi tak, żeby się wszystkim podobało... Nie o to chodzi w piłce.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.