Koniec serii zwycięstw. Legia rozbita w Poznaniu
10.11.2024 16:16
41. Bartosz Mrozek
2. Joel Pereira
3. Alex Douglas
16. Antonio Milić
15. Michał Gurgul
82'22. Radosław Murawski
43. Antoni Kozubal
7. Afonso Sousa
71'8. Ali Gholizadeh
60'9. Mikael Ishak
82'10. Patrik Walemark
71'
27. Gabriel Kobylak
13. Paweł Wszołek
12. Radovan Pankov
82'19. Ruben Vinagre
67. Bartosz Kapustka
- 82'
25. Ryoya Morishita
76'11. Kacper Chodyna
28. Marc Gual
76'82. Luquinhas
63'
Rezerwy
35. Filip Bednarek
5. Elias Andersson
11. Daniel Hakans
60'17. Filip Szymczak
82'18. Bartosz Salamon
19. Bryan Fiabema
21. Dino Hotić
71'24. Filip Jagiełło
71'55. Maksymilian Pingot
82'
31. Marcel Mendes-Dudziński
24. Jan Ziółkowski
82'23. Patryk Kun
21. Jurgen Celhaka
82'- 63'
- 76'
17. Migouel Alfarela
- 76'
Jak wyglądał skład Legii na 25. spotkanie w trwającym sezonie? Tak, jak w meczu z Dinamem. W bramce stanął Gabriel Kobylak. Czteroosobowy blok defensywny stworzyli Paweł Wszołek, Radovan Pankov, Steve Kapuadi i Ruben Vinagre. Środek pola zajęli Bartosz Kapustka, Rafał Augustyniak i Ryoya Morishita. Skrzydła obsadzili Kacper Chodyna oraz Luquinhas, a w ataku był Marc Gual. W kadrze zabrakło Jana Leszczyńskiego (zerwane więzadło), Maximilliana Oyedele (zabieg stawu skokowego), Juergena Elitima (rehabilitacja po zabiegu uszkodzonej łąkotki; powrót do zajęć zespołowych na początku grudnia) i Kacpra Tobiasza, który doznał pęknięcia kości śródręcza przeciwko Widzewowi (w wyniku kopnięcia rywala).
Podczas gdy fani Lecha bawili się w najlepsze już dobre pół godziny przed rozpoczęciem spotkania, dolny sektor gości przez całą pierwszą połowę świecił pustkami. Wielu kibiców Legii nie zostało wpuszczonych na stadion przez lokalną policję, a wcześnie jeden z dwóch pociągów, którym podróżowali fani Legii, zaczął się palić, wszystkich ewakuowano. A tak naprawdę to fanatycy, ich zaangażowanie w dużej mierze powodują, że mecze nabierają takiej wyjątkowej otoczki i rangi. Bez dopingu przyjezdnych nawet przy gradzie bramek, to nie to samo.
Podobnie jak w czwartkowym spotkaniu z Dinamem, piłkarze Legii nie chcieli dać się ponieść emocjom, zamiast tego postawili na powolne budowanie akcji od tyłu. Niestety, tym razem zamiast płynnego rozgrywania piłki było dużo statyczności i braku pomysłu na to jak napocząć akcję. ''Wojskowi'' kompletnie nie byli przygotowani na tak żywiołowy doskok graczy ofensywnych Lecha. Bardzo szybko przyniosło to kłopoty. Już w 5. minucie, po interwencji Kobylaka, do piłki dorwał się Ali Gholizadeh, który precyzyjnie umieścił ją w siatce w lewym, górnym rogu bramki.
Reakcja Legii na stratę gola? Praktycznie jej nie było. Warszawiacy z piłką przy nodze byli bardzo zdezorientowani i zdecydowanie za wolni na nabuzowanego Lecha. Było czuć, że goście od początku przeżywają kryzys, a poznaniacy przy rozśpiewanej publiczności tylko się napędzają. Goście byli zepchnięci do głębokiej defensywy, a przy próbach wyjścia z futbolówką brakowało przekonania. Tak naprawdę przeważnie był to spontaniczny rajd jednego z legionistów, który po chwili wycofywał piłkę.
Znacznie ciekawiej zaczęło się robić po 20. minucie, kiedy legioniści nabrali nareszcie rytmu i byli już w stanie groźnie uderzać. W polu karnym ''Kolejorza'' zaczęło się robić coraz bardziej gorąco, a w 29. minucie, po zamieszaniu, piłkę otrzymał Gual, który umieścił ją w siatce. Potem spotkanie nabrało jeszcze większych rumieńców, bowiem obie drużyny pracowały na pełnych obrotach na zdobycie kolejnej bramki. W 39. minucie Lech znów cieszył się z prowadzenia. Po raz kolejny Kobylak instynktownie interweniował, a piłkę dobijał Antoni Kozubal. Niestety, w obu sytuacjach zabrakło trzeźwego zebrania piłki przez któregoś z zawodników Legii.
Tuż przed przerwą mecz oglądało się naprawdę przyjemnie. Szymon Marciniak niezbyt często używał gwizdka w stykowych sytuacjach, dzięki czemu w bezpośrednich pojedynkach zawodników często iskrzyło. W 45. minucie na boisku aż kipiało z emocji, arbiter po weryfikacji VAR wskazał na 11. metr, Afonso Sousa zagrywał piłkę ręką. Do futbolówki podszedł Augustyniak, przymierzył, Bartosz Mrozek w jedną, piłka w drugą i 2:2! Był to już akcent w niezwykle emocjonującej pierwszej połowie.
Czytaj też
Od początku drugiej odsłony lechici pewnie ruszyli po swoje, znów wszystko robili na nieprawdopodobnej szybkości i niestety ponownie bardzo szybko wyszli na prowadzenie. Sousa z chłodną krwią wykończył dynamiczną akcję ''Kolejorza''. W momencie, w którym wydawało się, że lechici spuścili nieco nogę z gazu, to właśnie wtedy zdołali wyprowadzić jeszcze jedną naprawdę składną akcję, która została zwieńczona golem Mikaela Ishaka. Niestety, dwa takie potężne ciosy, wymierzone w Legię w zaledwie kilkanaście minut, nie zapowiadały nic dobrego na dalszą część drugiej połowy. W 69. minucie szanse na wywiezienie korzystnego rezultatu z Poznania spadły niemal do zera, bowiem Sousa strzelił drugiego gola, a Lech prowadził już trzema bramkami. Choć i tak ''Wojskowi'' nie poddawali się i do końca walczyli o poprawienie wyniku.
Pomimo dużej woli walki, legionistom nie udało się już strzelić trzeciego gola. Tego dnia Lech był po prostu zespołem lepszym, a na ławce rezerwowych brakowało jakichkolwiek argumentów. Widać było, że Lech jest silniejszy kadrowo i jest dłużej budowanym zespołem. Ostatecznie szlagier kolejki zakończył się zwycięstwem gospodarzy 5:2. Spotkanie momentami było bardzo atrakcyjne dla bezstronnych kibiców, a tym bardziej dla fanów Lecha. Niestety, dla Legii jego rozstrzygnięcie powoduje dużo smutku i praktycznie minimalizuje sportowy margines błędu w kolejnych miesiącach.
15. KOLEJKA EKSTRAKLASY: LECH POZNAŃ – LEGIA WARSZAWA 5:2 (2:2)
Gholizadeh (5. min), Kozubal (39. min), Sousa (50. min, 69. min), Ishak (59. min) – Gual (29. min), Augustyniak (45. min – k.)
ŻÓŁTE KARTKI: Gurgul, Walemark, Murawski – Luquinhas, Urbański, Celhaka
LECH: Mrozek – Pereira, Douglas, Milić, Gurgul (82' Pingot) – Kozubal, Murawski, Sousa (71' Jagiełło) – Gholizadeh (60' Hakans), Ishak (82' Szymczak), Walemark (71' Hotić)
LEGIA: Kobylak – Wszołek, Pankov (82' Ziółkowski), Kapuadi, Vinagre – Kapustka, Augustyniak (82' Celhaka), Morishita (76' Szczepaniak) – Chodyna, Gual (76' Pekhart), Luquinhas (63' Urbański)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.