News: Legia bez tajemnic cz. 4 - odpowiedzi na Wasze pytania

Legia bez tajemnic cz. 4 - odpowiedzi na Wasze pytania

Piotr Jóźwiak, Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

06.11.2012 18:13

(akt. 10.12.2018 13:00)

Zgodnie z zapowiedzią, prezentujemy czwary odcinek cyklu „Legia bez tajemnic”, w którym mierzymy się z Waszymi pytaniami dotyczącymi bieżącej sytuacji w Legii. Żeby było jasne – choć bardzo byśmy chcieli, nie zawsze to, co Was interesuje, leży w granicach naszych możliwości. Poniżej kolejna garść odpowiedzi. Jeśli chcecie wysłać swoje pytanie, piszcie na adres mailowy: [email protected] lub też w komentarzach pod tym newsem.

Jak piłkarze podchodzą do bojkotu? Rozumieją to czym kierują się kibice? Są wkurzeni? A może i jedno i drugie?


- Wiadomo, że piłkarz woli grać na pełnym stadionie. Jan Urban, wracając do Legii, też cieszył się z perspektywy wsparcia trybun, a jak jest, widzimy wszyscy. Najgorsze w bojkocie i decyzjach wojewody jest to, że nikt nie wygrywa, a tracą wszyscy - kibice, klub, piłkarze, sponsorzy... Piłkarze nie chcą komentować tej sytuacji, choć zdarzały się wypowiedzi typu: "Stadion bez kibiców nie jest taki sam", "Chcemy by wszystko wróciło do normy". Młodzi, od czasu do czasu przebąkują, że chcieli swoje pierwsze mecze i bramki świętować razem z kibicami. Zawsze to fajniej, gdy Wojciech Hadaj krzyknie imię, a cały stadion ryknie twoje nazwisko. Trzeba również pamiętać, że doping fanów był magnesem przyciągającym dla potencjalnych piłkarzy Legii.


Czy Albert Bruce to taki niepotrzebny transfer? Nie robi postępów, jest leniwy? Czy może gość robi postępy i powinien zostać na dłużej? Może powinien dostać szansę u Urbana? 


- Trudno jest nam odnieść się do przyszłości Bruce'a. Przecież, gdy przychodził do Legii, afrykańskie media nazywały go ghańskim Yayą Toure i zastanawiały się, dlaczego wybrał Polskę. Zimą Albert wyglądał naprawdę dobrze i wydawało się, że z czasem - poznawszy europejską piłkę - będzie już tylko lepszy. Niestety, najlepiej radził sobie właśnie w Turcji, na obozie. Latem przegrał rywalizację z wychowankami akademii, dlatego przesunięto go do Młodej Legii. Na tym poziomie imponuje grą w odbiorze i przygotowaniem atletycznym, jednak w oczy rzucają się też jego braki. Zdarza mu się spowalniać akcje, ale - co istotne - nie z nadmiaru pomysłów na ich rozegranie, tylko w wyniku błędów technicznych. Mimo wszystko uważamy, że środkowy pomocnik powinien uderzać piłkę i mocniej, i precyzyjniej. Zalety Alberta ograniczają się w zasadzie wyłącznie do destrukcji.


Czy robi postępy? Wciąż sporo mu brakuje do dyspozycji ze swoich pierwszych dni w Warszawie. Pamiętajmy jednak, że kiedy pójdziecie świętować Sylwestra, Albert skończy dopiero 19 lat...

 

Dlaczego w Legii brakuje perspektywicznego myślenia i Legia sprzedała zimą Rybusa, Borysiuka i Komorowskiego? W składzie z nimi Legia zapewne zdobyłaby Mistrzostwo Polski i zagrała w Lidze Mistrzów. W składzie z nimi Legia ogrywała Spartak Moskwa, a dzisiaj ten sam Spartak gra w Lidze Mistrzów.


- Dobrze wiesz, że Legia - nawet z Borysiukiem, Rybusem i Komorowskim - na dziesięć meczów ze Spartakiem, wygrałaby dwa, może trzy razy. Kiedyś Wisła Macieja Skorży wygrała z Barceloną, ale chyba nikt nie twierdził, że miejsce polskich drużyn jest w finale Ligi Mistrzów, prawda?  A co do transferów... To jest system naczyń połączonych. Legia potrzebowała pieniędzy, a każdy z odchodzących piłkarzy teraz zarabia więcej niż Ljuboja. Oczywiście, jako kibice, też krytykowaliśmy zielone światło zarządu na odejście tych zawodników. Uważaliśmy, że warto było poczekać, że wartość graczy jeszcze by wzrosła. Ale czy w ogóle jest coś takiego, jak dobry moment na sprzedaż? I jeszcze jedna kwestia. Przypuszczamy, bo możemy się tego tylko domyślać, że zarząd wcześniej sprawdził cyferki, zastanowił się i uznał, że albo awans do fazy grupowej jest mało prawdopodobny, albo ci, którzy zostali, są w stanie dokonać tego sami. Spójrzmy na BATE Borysów. Kilku piłkarzy z pierwszego składu, gdyby trafiło na Łazienkowską, mogłoby mieć kłopoty z miejscem w składzie. 


Czy solidarność z Saganem to tylko taki gest na pokaz? Czy koledzy z drużyny naprawdę interesują się, co się z nim dzieje - dzwonią do niego, może odwiedzają? Czy może raczej każdy się cieszy, że zwolniło się miejsce w składzie?


- Absolutnie nie jest to żaden gest na pokaz. Marek Saganowski to dusza towarzystwa, nie da się go nie lubić. Każdy piłkarz Legii ma świadomość, że mógłby być na jego miejscu i wtedy potrzebowałby właśnie takiego wsparcia kolegów. W tym przypadku rywalizacja schodzi na dalszy plan. "Sagan" jest w stałym kontakcie z klubem, z trenerami i zawodnikami. Często dzwonią do niego ci, którzy znają go dłużej niż tylko od czerwca, czyli Tomasz Kiełbowicz, Jakub Wawrzyniak czy Michał Żewłakow. Szczerość i zainteresowanie było widać choćby na treningach w dzień, kiedy "Sagan" przechodził pierwsze badania medyczne. Każdy schodząc z murawy dopytywał się o wyniki.

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.