Legia Warszawa – Bodo/Glimt: Postawić kropkę nad "i"
14.07.2021 09:00
Legioniści obiecująco rozpoczęli grę w eliminacjach europejskich pucharów, spotkanie w Bodo było przyjemne do oglądania, co nie było takie oczywiste w poprzednich latach. W ubiegłym roku mistrzowie Polski skromnie pokonali Linfield FC (1:0) po trafieniu Jose Kante. Dwa lata temu zaskakująco zremisowali na wyjeździe z Europa FC (0:0), a w 2018 roku wymęczyli wygraną z Cork City (1:0), dzięki kapitalnej bramce Michała Kucharczyka. Tydzień temu stołeczny klub zwyciężył jednym golem, lecz w lepszym stylu niż w ostatnich sezonach.
Piłkarze Legii dali sobie radę w wyjazdowym meczu na sztucznej nawierzchni z wymagającym rywalem, czyli mistrzem Norwegii, Bodo/Glimt. Już w drugiej minucie do siatki trafił Luquinhas, a w końcówce pierwszej połowy prowadzenie podwyższył debiutant, Mahir Emreli. Tuż przed przerwą rywale strzelili gola kontaktowego, ale kwadrans po rozpoczęciu drugiej połowy padło trzecie trafienie dla "Wojskowych" - ponownie drogę do siatki znalazł Emreli.. Wynik spotkania ustalili przeciwnicy. Ostatecznie, legioniści wygrali 3:2. Prawdziwy koncert dał Luquinhas, który robił różnicę na sztucznej murawie w Bodo. Świetnie spisał się nowy napastnik Legii, Azer bardzo dobrze wprowadził się do zespołu, od samego początku pokazywał jakość i regularnie zdobywał bramki w sparingach. Mahir potwierdził niezłą formę w Norwegii. Pochwalić można także Kacpra Skibickiego, który po raz pierwszy zagrał na wahadle i miał dwie asysty. Młodzieżowiec nie ustrzegł się błędów w defensywie, ale jego postawa, czyli gra bez kompleksów i na dużym luzie, mogła się podobać. Niczym profesor w środku pola radził sobie Andre Martins.
Stołeczny zespół rozegrał naprawdę bardzo dobre spotkanie w Bodo. Grał mądrze taktycznie. Legioniści próbowali odbierać piłkę na 40. metrze, stosowali wysoki pressing, a także zdołali wykreować kilka niezłych akcji w ataku. Mistrzowie Polski kontrolowali mecz od pierwszych do ostatnich minut. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia. Po rywalizacji w Norwegii, w drużynie nie dało się zauważyć choćby chwili rozluźnienia. Zresztą tuż po przylocie do Polski, zawodnicy stawili się na zajęciach w Legia Training Center. A w środowy wieczór będą chcieli potwierdzić jakość i awansować do kolejnej rundy, w której czeka już Flora Tallinn.
Od początku obecnego tygodnia zajęcia z zespołem wznowili kadrowicze: Josip Juranović i Tomas Pekhart. Zarówno jeden, jak i drugi piłkarz są brani pod uwagę przy ustalaniu kadry na rewanż z Bodo/Glimt. Możliwe, że przeciwko mistrzowi Norwegii zagra Chorwat, który znakomicie prezentował się na poniedziałkowym i wtorkowym treningu. Choć ostatnie zajęcia z drużyną miał w połowie maja, to świetnie odnajdywał się w schematach taktycznych, jakby przerwa trwała dwa dni, a nie prawie dwa miesiące. – Josip wrócił do nas w fantastycznej dyspozycji. Pali się do gry, jest gotowy. W poniedziałkowym treningu wyglądał kapitalnie. Zna wszystkie nasze założenia. Nie mogę wykluczyć, że – mimo świetnego występu młodego Kacperka Skibickiego – "Jura" dostanie minuty przeciwko Bodo/Glimt: czy od początku, czy być może wejdzie z ławki. Zobaczymy, decyzję podejmiemy w środę – mówił na konferencji trener Legii Warszawa, Czesław Michniewicz.
Możliwe, że w podstawowym składzie Legii, w porównaniu do rywalizacji w Bodo, dojdzie do drobnej zmiany. Artur Boruc był ostatnio przeziębiony, źle się czuł i przebywał w domu. Aż do wtorku – wówczas odbył pierwszy trening po powrocie z Norwegii. Jeśli nie będzie jednak gotowy do gry, to zastąpi go Cezary Miszta. Trójosobowy blok defensywny stworzą: Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska i Mateusz Hołownia. Na prawym wahadle znajdzie się prawdopodobnie Juranović choć na występ liczy też Skibicki, a na lewym - Filip Mladenović. W środku pola pojawią się Andre Martins i Bartosz Slisz. W ataku zagra Emreli, a role "dziesiątek" będą pełnić Bartosz Kapustka oraz Luquinhas.
Przed Bodo/Glimt niełatwe zadanie. Teraz to mistrz Norwegii zagra na niesprzyjającej dla siebie nawierzchni (naturalnej), na której nie występuje na co dzień. W dodatku przy trybunach z głośnymi kibicami - dlatego też Norwegowie zrobili sobie trening i przy linii bocznej poustawiali głośniki, przez które można było usłyszeć doping fanów z Łazienkowskiej. Chodziło o to, by zawodnicy się do takich warunków przyzwyczaili. - Był to bardzo zabawny i trochę inny sposób przygotowania. Fajnie było trenować z taką presją w „bezstresowym” środowisku, jakim jest trening. (...) Musisz porozumiewać się w inny sposób. Ćwiczyłem komunikowanie się mową ciała – dodał 23-letni Sampsted.
Rywale mają kłopot z obsadą lewej strony defensywy. Fredrik Andre Bjorkan, jeden z czołowych zawodników klubu, doznał kontuzji w poprzednim meczu, a jego zmiennik, Morten Konradsen, został ukarany czerwoną kartką (po dwóch żółtych kartonikach). Tak więc na lewej obronie pojawi się ktoś inny. - Wierzę, że niezależnie od tego, kto tam zagra, będzie miał pełną kontrolę nad swoją rolą. Nie martwię się tym – mówił prawy obrońca żółto-czarnych, Alfons Sampsted. Nie będzie też dwóch innych kluczowych graczy - Sondre Sorli zerwał więzadło krzyżowe, a OIa Solbakken zmaga się z kontuzją barku. - Myślę, że Legia znów rozpocznie mecz intensywnie. I musimy być na to gotowi. Przeciwnicy mogą zdominować spotkanie bardziej niż w poprzednim tygodniu. Sądzę jednak, że jeśli będziemy stosować wysoki pressing, to znajdzie się dla nas sporo miejsca na boisku. Legioniści mają swoje słabości m.in. przy dośrodkowaniach w pole karne, gdzie pojawiały się kłopoty z kryciem. Mamy plan na środę – przekonywał szkoleniowiec Bodo/Glimt, Kjetil Knutsen. - W pierwszym meczu stworzyliśmy ciekawe widowisko i uważam, że tak samo będzie przy Łazienkowskiej – dodał środkowy pomocnik mistrza Norwegii, Patrick Berg.
Zdaniem bukmacherów z TOTALbet, faworytem rewanżu jest stołeczny klub. Kurs na zwycięstwo Legii wynosi 1.97, remis to mnożnik 3.65, a wygrana Bodo/Glimt – 3.85. Mecz, który poprowadzi Grek, Aristotelis Diamantopoulos, odbędzie się w środę, 14 lipca, o godz. 20:00. Spotkanie będzie można obejrzeć w TVP Sport i w serwisie sport.tvp.pl. Redakcja Legia.Net tradycyjnie przeprowadzi relację tekstową na żywo, a po zakończeniu gry zapraszamy do zapoznania się z naszymi materiałami.
Przypuszczalne składy:
Legia: Boruc - Jędrzejczyk, Wieteska, Hołownia – Juranović, Slisz, Martins, Mladenović - Kapustka, Emreli, Luquinhas
Bodo/Glimt: Haikin - Sampsted, Moe, Lode, Kongsro - Fet, Berg, Saltnes - Vetlesen, Botheim, Nordas.
ZOBACZ TAKŻE:
- Konferencja prasowa trenera Legii, Czesława Michniewicza
- Wypowiedź napastnika Legii, Mahira Emrelego
- Trening Bodo i Legii przed środowym meczem
- Knutsen i Berg przed rewanżem z "Wojskowymi"
- Pal Arne Johansen przed spotkaniem Legia - Bodo/Glimt
- Obrońca Bodo/Glimt, Alfons Sampsted, przed drugim meczem z Legią
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.