Legia Warszawa - Korona Kielce 1:0 (0:0): Zwycięstwo z goryczą
06.05.2012 16:00
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
- Pomeczowy komentarz trenera Skorży
- Pomeczowy komentarz trenera Ojrzyńskiego
- Pierwszy fotoreportaż z meczu
Maciej Skorża wypuścił na boisko dość eksperymentalny skład. Na ławce od pierwszej minuty usiedli między innymi Wawrzyniak, Astiz czy Radović – była to kara za słabszą dyspozycję w końcówce sezonu. Jednak zawodnicy wydali się zdawać sobie sprawę jak muszą zagrać, by po meczu nie czekała na nich kolejna porcja gwizdów. „Po co Wy gracie, jak wy ambicji nie macie” czy „Legia to My” to jedne z delikatniejszych okrzyków z trybun.
O godzinie 17 rozpoczął się mecz, ale… szybko został przerwany. Już po kilkudziesięciu sekundach na polu karnym Dusana Kuciaka wylądowały petardy i race, a nasz bramkarz musiał się oddalić na środek boiska. W ten sposób kibice dali wyraz swojej frustracji, a włodarze klubu zapłacą przez to kolejną karę pieniężną.
Do gry wróciliśmy dopiero, gdy zegar wskazywał ósmą minutę, przy ciągłych okrzykach Żylety „Legia to My!”. Piłkarze grali swoje, zastosowali pressing, co przyniosło pierwsze efekty w dziesiątej minucie, kiedy legioniści wywalczyli pierwszy rzut rożny - niestety nic z niego nie wyniknęło. Kolejne minuty oznaczały sporą przewagę "Wojskowych". Przyjezdni właściwie przez kilka minut nie mogli wyjść z własnego pola karnego. Dopiero w dziewiętnastej minucie przeprowadzili groźną akcję. Wyrzut z autu w pole karne Legii, tam do futbolówki dopadł Korzym, ale pewnie interweniował Kuciak. W 23. minucie boisko opuścił Tomasz Kiełbowicz, który nabawił się kontuzji. W jego miejsce pojawił się Wawrzyniak, którego przywitały gwizdy ze strony kibiców.
Po 27. minutach, w momencie kiedy Ruch wygrywał z Lechią już 2:0, Legia zaczęła sobie stwarzać niezłe okazje. Najpierw z rzutu wolnego, z odległości około 40 metrów, niecelnie uderzył Ljuboja, a dwie minuty później groźny strzał z woleja sprzed pola karnego, oddał Wawrzyniak. Nie minęło kolejne 120 sekund, a sprytnym strzałem bramkarzy Korony próbował pokonać Ljuboja.
W 45. minucie świetną okazję zmarnował Kucharczyk. Dogrywał mu Rafał Wolski, a świeżo powołany reprezentant kraju zmarnował praktycznie stuprocentową sytuację uderzając pomiędzy nogami bramkarza Korony, ale trafiając w słupek. Niestety, do odbitej futbolówki nie zdołał doskoczyć Ljuboja, przez co z łatwością złapał ją Małkowski.
Po upływie 54. minut sędzia odgwizdał przerwę. W tym momencie, mistrzem Polski był Ruch Chorzów, który prowadził 2:0 z Lechią Gdańsk.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie do pierwszej. ITI usłyszało od Żylety, że – delikatnie mówiąc – ma opuścić nasz klub, a po kilku sekundach wybuchły petardy. Sędzia spotkania postanowił jednak nie przerywać meczu. W przerwie Maciej Skorża dokonał jednej zmiany. W miejsce Kucharczyka pojawił się Miroslav Radović.
Pierwszą groźną akcję w trakcie drugich 45 minut stworzyła Korona. Świetne podanie Vukovicia do Korzyma, pozwoliło kieleckiemu napastnikowi wyjść "sam na sam" z Dusanem Kuciakiem. Jednak Słowak nie dał się ograć i jako jedyny legionista usłyszał dziś swoje nazwisko skandowane w pozytywny sposób.
Kolejne minuty to jednak pressing Korony, z którym legioniści jakby sobie nie radzili. Dopiero w 58. minucie warszawiacy stworzyli ciekawą akcję, którą popsuł Radović. Kolejne minuty to tylko walka w środku pola i próby rozgrywania piłki przez legionistów przed polem karnym Korony. Niestety, nic z nich nie wynikało.
W 62. minucie dobrą kontrę przeprowadził Żyro, ale został nieprzepisowo zatrzymany przez Kijanskasa, tuż przed polem karnym. Obrońca gości otrzymał za to zagranie żółtą kartkę. Do piłki tym razem podszedł Rafał Wolski, który ładnym strzałem w okienko pokonał Małkowskiego. Szóste trafienie młodego legionisty dawało w tym momencie Legii trzecią pozycję w tabeli. Kibice podsumowali to okrzykiem „teraz za późno”.
Kolejne piętnaście minut to znowu fizyczna walka. W 77. minucie faulowany został Rafał Wolski. Nietypowo rozegrana piłka trafiła przed pole karne do Gola, który chytrze uderzył z 20 metrów, ale Małkowskiemu udało się wybić futbolówkę za linię końcową. Minutę później boisko opuścił strzelec bramki dla Legii – Rafał Wolski. W jego miejsce na murawie pojawił się dwudziestoletni Michał Efir.
W 82. minucie dobrą akcją wykazała się Legia. Dobry rajd z lewej strony zaliczył Efir, który po minięciu dwóch obrońców wrzucił piłkę wprost na Ljuboję. Ten zgrał klatką piersiową do Radovicia, którego strzał z pierwszej piłki minął bramkę Małkowskiego.
Cztery minuty później z boiska wyleciał Miroslav Radović. Najpierw był faulowany w polu karnym, ale sędzia nie odgwizdał karnego. Później obrońca Korony jeszcze sprowokował Serba, a temu wpuściły nerwy i uderzył Gołębiowskiego. Słuszna czerwień, choć sędzia po raz drugi nie odgwizdał ewidentnego faulu. Wcześniej dwóch kielczan podcinało Janusza Gola, ale arbiter postanowił… pokazać mu żółtą kartkę za symulowanie.
Na sam koniec z rzutu wolnego dogrywał Żewłakow, Gol strącił piłkę głową do Efira, a młody legionista minimalnie pudłuje. Byłoby to świetne podsumowanie bardzo dobrego występu dwudziestolatka. Minutę później sędzia zakończył spotkanie. Trzeba jedno oddać piłkarzom – pomimo tego, iż już w czwartek pogrzebali szanse na tytuł fatalnym występem w Gdańsku, to nasi zawodnicy rozegrali przyzwoite zawody. Szkoda, że tak późno, walcząc już praktycznie o nic. Mistrzem Polski został Śląsk Wrocław.
autor: Wojciech Chorąży
Legia Warszawa - Korona Kielce 1:0 (0:0)
Wolski (64. min.)
Żółte kartki: Żewłakow, Gol, Rzeźniczak i Wolski (Legia) oraz Lisowski (Korona)
Czerwona kartka: Radović (Legia - 87. min.)
Legia: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow, Choto, Kiełbowicz (23' Wawrzyniak) - Kucharczyk (46' Radović), Rzeźniczak, Wolski (79' Efir), Gol, Żyro - Ljuboja
Korona: Małkowski - Golański (79' Lech), Malarczyk, Kijanskas, Lisowski - Korzym, Vuković, Lenartowski (73' Gołębiewski), Jovanović, Kuzera (73' Kiełb) - Stano
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.