Mariusz Rumak
fot. Marcin Szymczyk

Mariusz Rumak: Bardzo trudno się pozbierać

Redaktor Maciej ZiółkowskiRedaktor Jakub Waliszewski

Maciej Ziółkowski, Jakub Waliszewski

Źródło: Canal+, Legia.Net

12.05.2024 20:35

(akt. 13.05.2024 02:12)

– Co mi towarzyszy? Smutek, rozczarowanie. W szatni jest potworna cisza, niektórzy piłkarze próbują przeprosić, a wszyscy jesteśmy odpowiedzialni. Bardzo trudno się pozbierać, kiedy strzelasz trzy gole i przegrywasz 1:2 – mówił po meczu z Legią w 32. kolejce Ekstraklasy trener Lecha, Mariusz Rumak.

– W przygotowaniach do niedzielnego meczu mówiliśmy o tym, że początek będzie bardzo ważny. Chcieliśmy zagrać z odpowiednią energią, niezwykle ofensywnie – po to, by ci ludzie, którzy przychodzą na stadion, uwierzyli w nas i dali nam troszkę energii. Stało się inaczej. Myślałem, że obrona rzutu karnego okaże się przełomowym momentem, ale było bardzo trudno. Nie pamiętam takiego spotkania, w którym strzeliliśmy trzy gole, a przegraliśmy 1:2. Sądzę, że te trafienia (samobójcze – red.) mocno nas sparaliżowały, lecz już wcześniej dostaliśmy sygnał ostrzegawczy. Co się wydarzyło? Nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć na gorąco.

– Trafienie Legii nie zostało uznane, bo przeciwnik strzelił niezgodnie z przepisami. Rywale byli blisko gola, po czym zdobyliśmy dwie bramki samobójcze… Nikt by nie wytrzymał. Bez wątpienia najważniejszy mecz w Poznaniu w całym sezonie, 40 tys. ludzi na stadionie i dwa razy sam sobie strzelasz… Myślę, że każdego by to złamało, choćby przez moment.

– Pierwsza połowa nie okazała się taka, jak zakładaliśmy. Nie podawaliśmy prostopadle, nie wykorzystywaliśmy przestrzeni za linią obrony przeciwnika, nie przesuwaliśmy gry. Potem skorygowaliśmy pewne rzeczy na boisku. Druga odsłona nie była dobra, ale wyglądaliśmy trochę lepiej niż przed przerwą. Wydawało się, że jak nieco szybciej złapiemy kontakt, to będą szanse, lecz ostatecznie przegraliśmy.

– W przerwie mówiliśmy o tym, że trzeba strzelać z dystansu. Pierwszy sygnał dał Radosław Murawski, uderzając na bramkę Legii – niezła próba, ale bez gola. Później w taki sposób do siatki trafił Joel Pereira.

– Teraz czuję, że przegrałem najważniejszy mecz, odkąd jestem trenerem. To było personalnie najistotniejsze spotkanie, na które czekałem i naprawdę wierzyłem, że wygramy. Dla mnie to duża porażka osobista.

Polecamy

Komentarze (39)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.