Mateusz Grudziński: Znam trenera Feio i wiem, że nie zlekceważy Pucharu Polski
29.10.2024 17:10
Czytaj też
Spędziłeś sześć lat w Legii, zagrałeś dwa razy w pierwszym zespole. Debiut przy Łazienkowskiej, w sezonie mistrzowskim, był pewnie czymś ekscytującym.
– Zgadza się. To coś, co bardzo utkwiło w pamięci. Z drugiej strony, wtedy Legia zdobywała mistrzostwo Polski praktycznie co rok, teraz brzmi to już trochę bardziej egzotycznie, choć mam nadzieję, że to się szybko zmieni, może nawet w obecnym sezonie.
Debiut w barwach Legii to niezwykle miłe wspomnienie, spełnienie marzeń dla kogoś spod Warszawy, kto przeszedł wiele szczebli klubowej akademii. Będę pamiętał to do końca życia.
Zadebiutowałeś w trochę zaskakującym momencie. Mówiłeś potem w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", że jeszcze dwa tygodnie wcześniej nie miałeś pojęcia, że będziesz mógł dołączyć do pierwszej drużyny na ostatniej prostej.
– Mocno walczyliśmy z rezerwami o awans, w czym tak naprawdę przeszkodziła tylko pandemia koronawirusa. Mieliśmy punkt straty do Sokoła Ostróda, z którym nie było nam dane zagrać zaległego meczu z jesieni. Niewiele zabrakło, by trafić do II ligi pod wodzą Piotra Kobiereckiego – to coś, na co był kładziony duży nacisk i nawet do tej pory się nie udało. Nie dano nam wtedy dokończyć sezonu, a klub stworzył akcję #UkaraniZaKadrę, która odbiła się szerokim echem. Chyba dobra postawa w drugim zespole sprawiła, że trener Aleksandar Vuković zdecydował się dać mi szansę w "jedynce". Ze względu na testy, obostrzenia i inne zawirowania raczej nie spodziewałem się wtedy przyłączenia mnie do zespołu, ale bardzo to doceniam.
Niecałe dwa lata później zagrałeś drugi raz w pierwszym zespole, również u trenera Vukovicia, który w tzw. międzyczasie wrócił do Legii i pewnie ma szczególne miejsce w twojej głowie. O ile pierwszy występ był w sezonie mistrzowskim, to drugi przydarzył się w momencie walki o utrzymanie.
– Wystąpiłem parę minut ze Stalą Mielec, w sezonie 2021/2022. Bardzo cenię "Vuko" – i jako trenera, i człowieka, dzięki niemu udało się wtedy uratować przed tragedią. Bardzo dobrze mi się z nim współpracowało, cały czas śledzę jego poczynania i kibicuję mu w Piaście Gliwice. Znając życie, jeszcze kiedyś wróci do Legii.
A ty? Myślisz, że wrócisz do Legii?
– Legia i Mazovia Mińsk Mazowiecki to kluby, w których się wychowałem i spędziłem w nich prawie całe moje dotychczasowe życie. Jasne, że chciałbym kiedyś wrócić na Łazienkowską, ale czy będzie mi to dane – jeśli tak, to kiedy i w jakiej roli – to się okaże. Teraz gram w Miedzi, świetnie się tu czuję, walczymy o swoje cele. To jest na ten moment najważniejsze.
Masz kontakt z osobami z Legii?
– Jest parę osób, z którymi współpracowałem – mam na myśli np. zawodników, fizjoterapeutów czy pracowników klubu. Znajomi zawsze zostają, to cieszy, że mam tam się jeszcze do kogo odezwać. Z drugiej strony, minęły ponad dwa lata, odkąd odszedłem z Legii, w klubach piłkarskich jest duża rotacja, czasami drogi szybko się rozchodzą.
Twoje odejście z Legii, w połowie 2022 roku, było dość niespodziewane. Jak to pamiętasz?
– Do rozstania doszło po obozie w Austrii, za trenera Runjaicia. Miałem jeszcze roczny kontrakt, ale bardzo zależało mi na grze. Spędziłem wcześniejszy sezon w Ekstraklasie, w Radomiaku i Legii, lecz otrzymałem zaledwie kilka minut. Nie dostawałem szans w pierwszych zespołach, nie było też czasu, by występować w rezerwach, bo jeździłem na mecze z "jedynką", które oglądałem z ławki.
Jak wspomniałem, chciałem opuścić Legię, by grać, gdyż zależało mi na minutach, rozwoju. Sposób, w jaki doszło do odejścia, to coś, z czego nie jestem do końca zadowolony. Myślę, że ktoś zachował się trochę nieładnie. Mogłem trafić do I ligi, a klub zabezpieczyć swoje interesy, co byłoby korzystne dla wszystkich, niestety ktoś wolał mi zrobić pod górkę, dlatego – pod kątem poziomu rozgrywkowego – musiałem zrobić aż o dwa kroki w tył, przechodząc do Znicza. Idę swoim tempem. W 2023 roku awansowałem z klubem z Pruszkowa do I ligi. Liczę, że w obecnym sezonie wejdziemy z Miedzią do PKO BP Ekstraklasy i będę mógł sprawdzić się na tym poziomie.
Masz na koncie 52 mecze w II lidze i 58 na zapleczu Ekstraklasy.
– Rozegrałem też sporo meczów w III lidze i okręgówce. Musiałem przechodzić każdy poziom po swojemu, został jeszcze jeden. Na razie jest robota do zrobienia w Betclic 1 Lidze, a to nieprzewidywalne rozgrywki, są w niej porządne i poukładane zespoły, mają niezłe warunki. Trzeba wygrywać z tygodnia na tydzień, zawsze dawać z siebie wszystko, by nie było niespodzianki.
Zdarza ci się przyjechać do Warszawy, pojawić się na meczu Legii?
– Jest kawałek drogi z Legnicy do Warszawy, bo ok. 500 km, więc rzadko tu przyjeżdżam, a jeśli już wracam w te strony, to do domu w Mińsku Mazowieckim. Częściej chodzę na mecze Mazovii, bo po prostu mam bliżej.
Śledzę Legię sprzed telewizora, widziałem praktycznie jej wszystkie mecze w tym sezonie. Lubię oglądać całe spotkania, tym bardziej, że teraz zestawienia są naprawdę ciekawe. Wydaje mi się, że PKO BP Ekstraklasa jest na coraz wyższym poziomie, wróciły marki, jak np. Widzew Łódź czy GKS Katowice, w minionych rozgrywkach był też Ruch Chorzów. Miło się to obserwuje.
Z perspektywy kibica, bardzo dobrze oglądało się niedzielne spotkanie Legii z GKS-em. Przyjemnie patrzy się także na mecze warszawiaków w europejskich pucharach.
Skoro oglądasz mecze Legii, to gdzie widzisz jej najmocniejsze strony i na co musicie uważać jako Miedź Legnica w 1/16 finału Pucharu Polski?
– Zagramy z Legią, która trochę się rozbujała. Jej pierwsze mecze, choćby w pucharach, np. przeciwko Brondby w eliminacjach, wyglądały średnio pod kątem gry, były przepychane. Warszawiacy nie mieli raczej pięknych występów w systemie z trójką stoperów, a ostatnio trochę zaskoczyło mnie przejście na czwórkę z tyłu, co dało bardzo dobry efekt. Ich akcje, wyprowadzane od własnej bramki, zaczęły przynosić korzyść, czego przykładem może być drugi gol przeciwko GKS-owi Katowice.
Gra stołecznego zespołu jest coraz solidniejsza, staje się przyjemniejsza dla oka. Uważam, że Legia, z którą zmierzymy się 31 października, jest o wiele lepszą drużyną niż w lipcu.
Z drugiej strony, wygraliście z Rakowem Częstochowa w 1. rundzie Pucharu Polski. Zakładam, że plany na czwartek są podobne.
– Oczywiście. W naszym zespole są umiejętności i odpowiednia mentalność, co widać po tabeli Betclic 1 Ligi. Systematycznie punktujemy, mamy jakość w całej drużynie, nasza kadra jest bardzo wyrównana, sztab też jest na wysokim poziomie. Zawsze wychodzimy na boisko po to, by wygrywać. To na razie świetnie nam wychodzi, zarówno na zapleczu PKO BP Ekstraklasy, jak i w Pucharze Polski przeciwko Rakowowi, który jest być może najlepszy w Polsce pod kątem organizacji gry.
Początek sezonu jest naprawdę niezły w waszym wykonaniu. Zagraliście 13 meczów, odnieśliście 9 zwycięstw, dwukrotnie zremisowaliście i ponieśliście dwie porażki – obie w sierpniu. Jesteście wiceliderem I ligi, więc zakładam, że będziecie walczyć o awans do Ekstraklasy, może nawet bezpośredni.
– Zgadza się. Mamy bardzo jakościowych zawodników, każdy kto siada u nas w trakcie meczu na ławce, w prawie każdej innej drużynie Betclic 1 Ligi mógłby być podstawowym graczem. Jest duża rywalizacja, rozkręcamy się, poprawiamy pewne rzeczy, idziemy do przodu. Myślę, że mecz z Legią będzie dobry.
Jesteś podstawowym piłkarzem Miedzi, ale w ostatniej kolejce siedziałeś na ławce. Dlaczego?
– Delikatny uraz po meczu z Chrobrym, ale też rotacje, bo praktycznie każdy jest w formie i zasługuje na grę. Poza tym, gram praktycznie cały czas. Wierzę, że trener uwzględni mnie w kadrze na spotkanie z Legią. To oczywiste, że chciałbym się sprawdzić ze stołecznym zespołem. To będzie dla mnie pierwsza okazja, by zmierzyć się z "Wojskowymi". Zrobimy miły gest i wygramy z Legią w czwartek, odciążymy ją, by mogła skupić się na walce o mistrzostwo.
Mam dobre nastawienie przed czwartkiem, cieszę się, że dojdzie do takiego meczu. Zapowiada się piłkarskie święto w Legnicy, pewnie pełny stadion i dobre spotkanie. Czy czuć większe emocje? O ile Legia walczy o mistrzostwo, to naszym głównym celem jest awans do PKO BP Ekstraklasy, a Puchar Polski to miły dodatek.
Jakiego meczu się spodziewasz? Trener Legii, Goncalo Feio, mówił jakiś czas temu, że wymaga zdobycia Pucharu Polski.
– Znam trenera Feio, rywalizowaliśmy w II oraz I lidze – było nawet blisko, byśmy razem współpracowali. Wiem, że nie zlekceważy czwartkowego meczu, będzie chciał wygrać w Legnicy. Skoro powiedziałeś, że wymaga zdobycia Pucharu Polski, to na pewno tak jest. Spodziewam się Legii odpowiednio przygotowanej.
Kiedy byłeś blisko współpracy z obecnym szkoleniowcem Legii?
– Cenię trenera Feio za to, że wyciągnął do mnie rękę, gdy grałem jeszcze w Zniczu Pruszków w II lidze i nie za bardzo się mną interesowano. Wówczas Portugalczyk chciał ściągnąć mnie do Motoru Lublin. Ostatecznie się nie udało i doszło do małych nieporozumień, ale to było już dawno. Fajnie będzie znowu zmierzyć się na stadionie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.