Na 90% zostanę w Legii
29.01.2002 15:49
<b>- Nie wyjechał pan z drużyną na zgrupowanie na Cypr, jak zatem przygotowuje się pan do sezonu? </b>
Wywiad z Bartoszem Karwanem
- Nie wyjechał pan z drużyną na zgrupowanie na Cypr, jak zatem przygotowuje się pan do sezonu?
- Kontuzja ścięgna, która została stwierdzona już 3 miesiące temu okazała się wprawdzie nie zbyt groźna, ale niestety przewlekła. W chwili obecnej ćwiczę na miarę swoich możliwości - ograniczam się głównie do biegania i gimnastyki, jednak za tydzień, gdy koledzy wrócą z Cypru, powinienem zacząć trenować z drużyną z pełnym obciążeniem.
- Nie cichną spekulacje na temat pana ewentualnego transferu, czy nie obawia się pan, że odchodząc z Legii przed wypełnieniem kontraktu, osłabi pan zespół i marzenia o mistrzostwie trzeba będzie ponownie odłożyć na później?
- Bardzo miło jest słyszeć głosy, że jest się w zespole postacią znaczącą. Ja ze swojej strony staram się oczywiście pomóc kolegom na boisku, tak by przynieść drużynie pożytek. Co do ewentualnego osłabienia zespołu powiem tak: na 90% zostanę w Legii do czerwca i swoją grą postaram się pomóc w zdobyciu tytułu mistrzowskiego.
- A sprawa transferu do Tottenhamu?
- Sprawa ewentualnych transferów, i dotyczy to nie tylko Tottenhamu, jest dość skomplikowana. Część zespołów chciałaby wykupić mnie już teraz, jak na przykład Londyńczycy, inni chętniej widzieliby mnie po wygaśnięciu kontraktu z Legią. Włodarze Tottenhamu są wprawdzie zainteresowani moją osobą, ale chcą sfinalizować transfer jak najszybciej. To z kolei wiąże się z obserwacją mojej osoby w jakimś meczu kontrolnym, co przy obecnym stanie mojego zdrowia nie rokuje pomyślnie. Tak jak mówię, na 90 % zostanę na Łazienkowskiej, choć nie mogę zupełnie wykluczyć ewentualnego transferu.
- Czy nie obawia się pan, że zamieszanie transferowe wokół pana osoby może wpłynąć niekorzystnie na tok przygotowań i odbić się na formie w rundzie rewanżowej?
- Myślę, że zainteresowanie moją osobą wpłynie na mnie raczej mobilizująco - będę starał się oczywiście podtrzymać formę z ubiegłego roku, w miarę możliwości grać jeszcze lepiej, a od całego zamieszania odizolować i całkowicie skupić się na przygotowaniach do nadchodzącej rundy.
- Niedawno w wywiadzie na łamach "Przeglądu Sportowego" powiedział pan, że gdyby zarząd Legii zaproponował panu nowy, długoterminowy kontrakt, to taką ofertę by pan rozważył. Czy nadal byłby pan skłonny podpisać taki kontrakt z Legią?
- Taka propozycja ze strony władz klubu sprawiłaby, że czułbym się potrzebny drużynie i z pewnością taką ofertę bym rozważył. Jednak podjąłem już wcześniej decyzję, że po zakończeniu obecnego sezonu chciałbym wyjechać do klubu zachodniego, gdzie mógłbym dalej podnosić swoje umiejętności piłkarskie i gdzie mógłbym rozwijać swoją karierę. Ale tak jak mówię każdą ofertę trzeba rozważyć i gdyby zarząd Legii takową mi złożył z pewnością bym się nad nią zastanowił.
- Jak pan ocenia szansę Legii na zdobycie tytułu mistrzowskiego? Drużyna nie została wzmocniona, a najgroźniejszy rywal, Wisła, rośnie w siłę, czego najlepszym dowodem jest transfer Sypniewskiego.
- Uważam, że pomimo braku wzmocnień mamy dobry zespół i jesteśmy w stanie nawiązać walkę o tytuł mistrzowski. Zresztą najlepszym tego dowodem jest zeszły sezon, gdy drużyna praktycznie bez gwiazd radziła sobie bardzo dobrze. Uważam, że potrafimy grać w piłkę, jak wiadomo zdarzają się mecze lepsze i słabsze, ale ogólnie jestem dobrej myśli. Zresztą podobnego zdania jest trener Okuka. A z moich obserwacji z obozu w Dębicy wynika, że koledzy wkładają w przygotowania mnóstwo wysiłku, a to powinno zaprocentować.
- Do finałów mistrzostw świata w Korei i Japonii coraz mniej czasu, Polacy poznali swoich rywali, jak pan ocenia szanse reprezentacji na wyjście z grupy?
- Jestem raczej optymistą, zresztą mecze eliminacyjne pokazały naszą wartość jako drużyny. Myślę, że jeżeli utrzymamy formę z eliminacji, poprawimy kilka elementów gry, to jesteśmy w stanie powalczyć o wyjście z grupy. Wstrzymałbym się natomiast ze wskazywaniem faworyta zarówno naszej grupy, jak i całego turnieju; wiadomo, że finały żądzą się własnymi prawami, a o ewentualnym sukcesie będzie raczej decydowała forma dnia. I tu zresztą upatrywałbym naszej siły, ponieważ mamy bardzo wyrównaną kadrę, co jest niezmiernie ważne w takim turnieju.
- Kontuzja ścięgna, która została stwierdzona już 3 miesiące temu okazała się wprawdzie nie zbyt groźna, ale niestety przewlekła. W chwili obecnej ćwiczę na miarę swoich możliwości - ograniczam się głównie do biegania i gimnastyki, jednak za tydzień, gdy koledzy wrócą z Cypru, powinienem zacząć trenować z drużyną z pełnym obciążeniem.
- Nie cichną spekulacje na temat pana ewentualnego transferu, czy nie obawia się pan, że odchodząc z Legii przed wypełnieniem kontraktu, osłabi pan zespół i marzenia o mistrzostwie trzeba będzie ponownie odłożyć na później?
- Bardzo miło jest słyszeć głosy, że jest się w zespole postacią znaczącą. Ja ze swojej strony staram się oczywiście pomóc kolegom na boisku, tak by przynieść drużynie pożytek. Co do ewentualnego osłabienia zespołu powiem tak: na 90% zostanę w Legii do czerwca i swoją grą postaram się pomóc w zdobyciu tytułu mistrzowskiego.
- A sprawa transferu do Tottenhamu?
- Sprawa ewentualnych transferów, i dotyczy to nie tylko Tottenhamu, jest dość skomplikowana. Część zespołów chciałaby wykupić mnie już teraz, jak na przykład Londyńczycy, inni chętniej widzieliby mnie po wygaśnięciu kontraktu z Legią. Włodarze Tottenhamu są wprawdzie zainteresowani moją osobą, ale chcą sfinalizować transfer jak najszybciej. To z kolei wiąże się z obserwacją mojej osoby w jakimś meczu kontrolnym, co przy obecnym stanie mojego zdrowia nie rokuje pomyślnie. Tak jak mówię, na 90 % zostanę na Łazienkowskiej, choć nie mogę zupełnie wykluczyć ewentualnego transferu.
- Czy nie obawia się pan, że zamieszanie transferowe wokół pana osoby może wpłynąć niekorzystnie na tok przygotowań i odbić się na formie w rundzie rewanżowej?
- Myślę, że zainteresowanie moją osobą wpłynie na mnie raczej mobilizująco - będę starał się oczywiście podtrzymać formę z ubiegłego roku, w miarę możliwości grać jeszcze lepiej, a od całego zamieszania odizolować i całkowicie skupić się na przygotowaniach do nadchodzącej rundy.
- Niedawno w wywiadzie na łamach "Przeglądu Sportowego" powiedział pan, że gdyby zarząd Legii zaproponował panu nowy, długoterminowy kontrakt, to taką ofertę by pan rozważył. Czy nadal byłby pan skłonny podpisać taki kontrakt z Legią?
- Taka propozycja ze strony władz klubu sprawiłaby, że czułbym się potrzebny drużynie i z pewnością taką ofertę bym rozważył. Jednak podjąłem już wcześniej decyzję, że po zakończeniu obecnego sezonu chciałbym wyjechać do klubu zachodniego, gdzie mógłbym dalej podnosić swoje umiejętności piłkarskie i gdzie mógłbym rozwijać swoją karierę. Ale tak jak mówię każdą ofertę trzeba rozważyć i gdyby zarząd Legii takową mi złożył z pewnością bym się nad nią zastanowił.
- Jak pan ocenia szansę Legii na zdobycie tytułu mistrzowskiego? Drużyna nie została wzmocniona, a najgroźniejszy rywal, Wisła, rośnie w siłę, czego najlepszym dowodem jest transfer Sypniewskiego.
- Uważam, że pomimo braku wzmocnień mamy dobry zespół i jesteśmy w stanie nawiązać walkę o tytuł mistrzowski. Zresztą najlepszym tego dowodem jest zeszły sezon, gdy drużyna praktycznie bez gwiazd radziła sobie bardzo dobrze. Uważam, że potrafimy grać w piłkę, jak wiadomo zdarzają się mecze lepsze i słabsze, ale ogólnie jestem dobrej myśli. Zresztą podobnego zdania jest trener Okuka. A z moich obserwacji z obozu w Dębicy wynika, że koledzy wkładają w przygotowania mnóstwo wysiłku, a to powinno zaprocentować.
- Do finałów mistrzostw świata w Korei i Japonii coraz mniej czasu, Polacy poznali swoich rywali, jak pan ocenia szanse reprezentacji na wyjście z grupy?
- Jestem raczej optymistą, zresztą mecze eliminacyjne pokazały naszą wartość jako drużyny. Myślę, że jeżeli utrzymamy formę z eliminacji, poprawimy kilka elementów gry, to jesteśmy w stanie powalczyć o wyjście z grupy. Wstrzymałbym się natomiast ze wskazywaniem faworyta zarówno naszej grupy, jak i całego turnieju; wiadomo, że finały żądzą się własnymi prawami, a o ewentualnym sukcesie będzie raczej decydowała forma dnia. I tu zresztą upatrywałbym naszej siły, ponieważ mamy bardzo wyrównaną kadrę, co jest niezmiernie ważne w takim turnieju.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.