Najładniejszy gol
15.10.2001 22:39
<b>Paweł Burlewicz: - Proszę powiedzieć szczerze, jak na spowiedzi, celował pan w "okienko", czy piłka zeszła z buta?</b><br>
Wywiad z Mariuszem Piekarskim
Paweł Burlewicz: - Proszę powiedzieć szczerze, jak na spowiedzi, celował pan w "okienko", czy piłka zeszła z buta?
Mariusz Piekarski: - To nie była pierwsza taka próba. Poprzednio brakowało mi szczęścia, trafiałem w słupek i poprzeczkę. Ćwiczyłem takie strzały od dzieciństwa. Wylałem dużo potu na treningach. Dziś wyszło tak jak chciałem. To był najładniejszy gol w mojej karierze.
- Patrzył pan, czy bramkarz jest wysunięty na przedpole?
- Kiedy piłka jest tak daleko od pola karnego, bramkarz nie może trzymać się końcowej linii. Jednak mimo to popatrzyłem, gdzie stoi Zbyszek Robakiewicz. Nie spodziewał się strzału. Moim zdaniem nie ponosi winy, że puścił bramkę.
- Jakie były zalecenia trenera przed wejściem na boisko?
- Miałem zastąpić zmęczonego Vukovicia, uspokoić akcję, zmusić kolegów, by podawali piłkę spokojniej i dokładniej. Zaczęliśmy grać z głową. I strzelać, bo trenerzy narzekali, że rzadko decydujemy się na kopnięcie piłki z daleka.
- Przeciwnicy nie przeszkadzali panu zbytnio przy golu...
- Od początku moi koledzy mieli sporo miejsca na boisku. Dlatego chciałem szybko wejść na plac, bo liczyłem, że mogę się przydać. Rywale biegali zamiast szanować piłkę, więc szybciej się męczyli.
- Nie zagrał pan od pierwszych minut.
- To była bardzo przykra niespodzianka. Po poprzednich meczach zbierałem wysokie noty, a tu tylko ławka rezerwowych. Mam nadzieję, że teraz przekonałem trenerów do siebie.
- Trenera Jerzego Engela też?
- Wciąż liczę na reprezentacyjną szansę, marzę o mistrzostwach świata. Ale droga daleka. Nie przeceniałbym tej jednej bramki. Mam nadzieję, że teraz zabłysnę w meczu z Valencią.
- Jego naj, naj naj... Najlepszy mecz:
Flamengo - Kurytyba 2:0, gdy zostałem graczem meczu po spotkaniu na wypełnionej po brzegi Maracanie; PSG - Bastia 0:2, mój debiut w lidze francuskiej; Legia - Pogoń 3:2 w minionej rundzie, gdy zaliczyłem dwie asysty.
Najgorszy mecz
Legia -Polonia 0:3, to był koszmar. Wróciłem po sześciomiesięcznej kontuzji, a tu upokorzenie na własnym stadionie.
Najważniejsza decyzja sportowa:
Gdy miałem siedem lat zacząłem grać w piłkę i mimo pokus trzymałem się mego wyboru, który miał mi zapewnić lepsze życie.
Największy błąd w karierze:
Zbyt wcześnie zrezygnowałem z walki o miejsce w Bastii. Odszedł trener Henryk Kasperczak, złapałem małą kontuzję i zacząłem szukać klubu.
Najważniejszy trener w karierze:
Ryszard Karalus, wybitny wychowawca młodzieży, i Witold Mroziewski, który... wyrzucił mnie z Jagiellonii. Bez tego moja kariera nie nabrałaby takiego przyspieszenia.
Mariusz Piekarski: - To nie była pierwsza taka próba. Poprzednio brakowało mi szczęścia, trafiałem w słupek i poprzeczkę. Ćwiczyłem takie strzały od dzieciństwa. Wylałem dużo potu na treningach. Dziś wyszło tak jak chciałem. To był najładniejszy gol w mojej karierze.
- Patrzył pan, czy bramkarz jest wysunięty na przedpole?
- Kiedy piłka jest tak daleko od pola karnego, bramkarz nie może trzymać się końcowej linii. Jednak mimo to popatrzyłem, gdzie stoi Zbyszek Robakiewicz. Nie spodziewał się strzału. Moim zdaniem nie ponosi winy, że puścił bramkę.
- Jakie były zalecenia trenera przed wejściem na boisko?
- Miałem zastąpić zmęczonego Vukovicia, uspokoić akcję, zmusić kolegów, by podawali piłkę spokojniej i dokładniej. Zaczęliśmy grać z głową. I strzelać, bo trenerzy narzekali, że rzadko decydujemy się na kopnięcie piłki z daleka.
- Przeciwnicy nie przeszkadzali panu zbytnio przy golu...
- Od początku moi koledzy mieli sporo miejsca na boisku. Dlatego chciałem szybko wejść na plac, bo liczyłem, że mogę się przydać. Rywale biegali zamiast szanować piłkę, więc szybciej się męczyli.
- Nie zagrał pan od pierwszych minut.
- To była bardzo przykra niespodzianka. Po poprzednich meczach zbierałem wysokie noty, a tu tylko ławka rezerwowych. Mam nadzieję, że teraz przekonałem trenerów do siebie.
- Trenera Jerzego Engela też?
- Wciąż liczę na reprezentacyjną szansę, marzę o mistrzostwach świata. Ale droga daleka. Nie przeceniałbym tej jednej bramki. Mam nadzieję, że teraz zabłysnę w meczu z Valencią.
- Jego naj, naj naj... Najlepszy mecz:
Flamengo - Kurytyba 2:0, gdy zostałem graczem meczu po spotkaniu na wypełnionej po brzegi Maracanie; PSG - Bastia 0:2, mój debiut w lidze francuskiej; Legia - Pogoń 3:2 w minionej rundzie, gdy zaliczyłem dwie asysty.
Najgorszy mecz
Legia -Polonia 0:3, to był koszmar. Wróciłem po sześciomiesięcznej kontuzji, a tu upokorzenie na własnym stadionie.
Najważniejsza decyzja sportowa:
Gdy miałem siedem lat zacząłem grać w piłkę i mimo pokus trzymałem się mego wyboru, który miał mi zapewnić lepsze życie.
Największy błąd w karierze:
Zbyt wcześnie zrezygnowałem z walki o miejsce w Bastii. Odszedł trener Henryk Kasperczak, złapałem małą kontuzję i zacząłem szukać klubu.
Najważniejszy trener w karierze:
Ryszard Karalus, wybitny wychowawca młodzieży, i Witold Mroziewski, który... wyrzucił mnie z Jagiellonii. Bez tego moja kariera nie nabrałaby takiego przyspieszenia.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.