Domyślne zdjęcie Legia.Net

O mistrzostwach świata, reprezentacji i Legii specjalnie dla LNS mówi Cezary Kucharski

StoosH & Marcin Szymczyk

Źródło: Życie

20.06.2002 15:20

(akt. 07.12.2018 12:07)

Z kapitanem Legii, Cezarym Kucharskim rozmawiają Marcin Szymczyk i Michał Paciorek Wywiad z Cezarym Kucharskim
Z kapitanem Legii, Cezarym Kucharskim rozmawiają Marcin Szymczyk i Michał Paciorek

- Serdecznie gratulujemy udanego występu ze Stanami Zjednoczonymi, jak po powrocie do kraju ocenia pan wrażenia z pobytu w Korei?
- Wszystko było perfekcyjnie zorganizowane, nam piłkarzom praktycznie niczego nie brakowało. Również pod względem bezpieczeństwa niczego organizatorom nie można zarzucić; po ośrodku chodzili komandosi z długą bronią, praktycznie na każdym kroku czuliśmy, że jesteśmy chronieni. Jeśli chodzi o walory turystyczne, zbyt dużo zwiedzania nie było, natomiast nawiązując do publikacji prasowych dotyczących naszego rzekomego powodzenia u Koreanek, to należy podkreślić, że Koreanki raczej urodą nie grzeszą. Pewnego dnia na nasz trening przyjechała grupa kibiców z Polski, z którymi krótko porozmawialiśmy. Padło pytanie co robimy w wolnym czasie, czy chodzimy na dyskoteki, czy w ogóle gdzieś wychodzimy. Do Maćka natomiast przyjechał tego dnia trener z jego lat młodzieńczych z córką, ona zapytała podobnie jak kibice, czy chodzimy na dyskoteki, Maciek powiedział, że podczas zgrupowania nie ma takiej możliwości, natomiast po meczu z USA chętnie byśmy gdzieś poszli . sama wypowiedź wyciągnięta z kontekstu została troszkę opacznie zinterpretowana i stąd drobne nieporozumienie.
- Czy było coś, co szczególnie utkwiło w pamięci?
- Z pewnością rzeczą, którą będę pamiętał najlepiej i najdłużej będzie sam występ w meczu przeciwko Stanom Zjednoczonym. Wiadomo, że występu na mistrzostwach nie da się w żaden sposób porównać z innym występem czy to ligowym, czy reprezentacyjnym. Jest to niesamowite wrażenie, a sama świadomość faktu, że był to mecz w ramach mistrzostw świata dostarczyła mi osobiście niesamowitych emocji. Na przedmeczowej rozgrzewce byłem rozluźniony i spokojny, jednak już podczas odgrywania hymnu narodowego emocje zaczęły rosnąć, przeszły mnie ciarki i dreszcze i muszę przyznać, że wtedy adrenalina podskoczyła. Zdawałem sobie jednak sprawę, że wraz z pierwszym udanym zagraniem cała trema minie.
- Jak by pan ocenił występ polskiej reprezentacji na mistrzostwach?
- Zdajemy sobie sprawę, że zawiedliśmy, ja osobiście odczuwam spory niedosyt, gdyż moim zdaniem stać nas było na awans z tej grupy, zabrakło nam jednego punktu, czyli bardzo niewiele. Szkoda tym bardziej, że okazało się iż Amerykanie o wyjściu z grupy zdołali ograć Meksyk, z którym również moglibyśmy powalczyć, nie ma jednak żadnych realnych podstaw by stawiać Polskę w gronie najlepszych drużyn mistrzostw. W mojej ocenie nasz przeciwnik grupowy, Korea, wyprzeda nas pod względem organizacyjnym o dobre kilka lat. Organizatorzy wydali mnóstwo pieniędzy na budowę stadionów, murawa boisk była doprawdy do pozazdroszczenia.
- W Korei organizatorzy dopuścili do tego, by sporne sytuacje były powtarzane na zainstalowanych na stadionie telebimach. W Warszawie podczas meczu Legii takie rozwiązanie zostało kategorycznie odrzucone przez działaczy PZPN. Czy rzeczywiście w Polsce podobne rozwiązanie nie miało by racji bytu?
- Społeczeństwo koreańskie jest troszkę inne niż nasze, Azjaci są bardziej opanowani i spokojni, co nie znaczy że pewne powtórki nie wywoływały oburzenia, tu dla przykładu przytoczę faul Tomka Hajty na Jao Pinto, jednak kibice szybko po takim wydarzeniu byli w stanie przejść do porządku dziennego. Osobiście uważam, że kibice w Polsce nie są jeszcze gotowi na wprowadzenie podobnego rozwiązania, zwłaszcza, że ewentualne sporne sytuacje mogłyby wywołać na trybunach niepotrzebną agresję.
- Jak by pan ocenił ostatni zaskakujące rozstrzygnięcia na mistrzostwach . USA pokonały Meksyk, Korea po złotym golu zdołała wyeliminować Włochów. Czy to mistrzostwa są tak wyrównane, czy o wynikach decyduje dyspozycja dnia?
- Z całą pewnością grono 32 drużyn było bardzo wyrównane, wszystkie zespoły były świetnie przygotowane fizycznie. W mojej opinii poziom piłki na świecie bardzo się podniósł i w najbliższym czasie faworytom będzie coraz trudniej wychodzić z konfrontacji z zespołami azjatyckimi, czy afrykańskimi zwycięsko, stąd też fakt, że Amerykanie i Koreańczycy grają dalej nie stanowi dla mnie tak ogromnego zaskoczenia. Zresztą gros z zawodników występujących we wspomnianych zespołach gra w najsilniejszych ligach europejskich, stąd też wysoki poziom organizacji gry i wyszkolenia technicznego nie jest czymś, co wprawia w zdumienie.
- Obserwował pan grę naszych grupowych przeciwników, czy pana zdaniem USA i Korea są w stanie sprawić jeszcze jakąś niespodziankę w tych mistrzostwach, czy któraś z drużyn ma realne szansę na pierwszą czwórkę?
- Wydaje mi się, że są w stanie sprawić niespodziankę, zresztą o ewentualnych sukcesach obu jedenastek może zadecydować szybko strzelona bramka, błąd indywidualny drużyny przeciwnej . jest niezmiernie trudno wskazać zwycięzcę i przewidzieć postawę drużyn Korei i USA w najbliższych spotkaniach, z pewnością jednak w swoich meczach nie będą faworytami. Tu zresztą należy podkreślić również fakt dość stronniczego sędziowania meczy z udziałem gospodarzy . to też może w pewien sposób wpłynąć na końcowe rozstrzygnięcia.
- Kto według Cezarego Kucharskiego zostanie mistrzem świata?
- Wydaje mi się, że największe szanse na tytuł mistrzowski mają Brazylijczycy, również Anglicy prezentują się w turnieju finałowym bardzo korzystnie. Myślę, że mistrza świata poznamy po konfrontacji tych dwóch drużyn w ćwierćfinale. Osobiście życzę Brazylii zdobycia mistrzostwa, chciałbym żeby ta drużyna wygrała, gdyż wtedy wygrałby również futbol, skuteczny, miły dla oka i przepełniony fajerwerkami technicznymi. Należy tu jednak pokreślić, że drużyna Brazylii jest świetnie przygotowana pod względem kondycyjnym, myślę że jako drużyna ma najwięcej atutów.
- Po waszym przylocie do Polski trener Engel powiedział, że po raz drugi w podobnym zestawieniu ta drużyna by już tak efektywnie nie zagrała. Jakby pan się ustosunkował do wypowiedzi selekcjonera?
- Osobiście tej wypowiedzi nie słyszałem, została mi ona przytoczona przez kogoś innego. Moim zadaniem nie jest komentowanie wypowiedzi trenera, nie ukrywam jednak, że zrobiło mi się przykro.
- Ostatnio na łamach prasy bardzo dużo mówi się o rezygnacji z funkcji selekcjonera trenera Engela. Czy w pana opinii Jerzy Engel powinien zostać na stanowisku?
- Tak jak już wspomniałem, nie chcę się wypowiadać na temat pracy selekcjonera, ani ustosunkowywać się do prasowych spekulacji dotyczących jego osoby. Osobiście mam zdanie na ten temat, jednak jest to moja prywatna opinia, której nie chcę wyrażać publicznie, by nie wywołać polemiki. Moim zadaniem jest coś innego, niż komentowanie ewentualnych decyzji personalnych.
- Mówi się również, że został popełniony w przygotowaniach przed mistrzostwami błąd. W ocenie obserwatorów pod względem kondycyjnym prezentował się pan bez zarzutu, czy oznacza to że jednak tok przygotowań był prawidłowy?
- Rzeczywiście, ja kondycyjnie czułem się bardzo dobrze. Doktor Machowski robił nam badania wydolnościowe i one wykazywały, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. Nie wiem jak moi koledzy z kadry, jednak osobiście nie słyszałem, by ktoś narzekał, że czuje się przemęczony lub nie ma chęci do gry. Zwłaszcza, że treningi nie były raczej bardzo wyczerpujące, moim zdaniem były wręcz lekkie.
- Ze Stanami Zjednoczonymi zagrał pan bardzo dobre spotkanie, jednak pozycja na której pan wystąpił była inna, niż ta do której pan się przyzwyczaił z występów w Legii. Czy widzi się pan w roli rozgrywającego reprezentacji Polski?
- W spotkaniu z USA czułem się bardzo dobrze, odpowiadała mi rola, która mi przypadła. Dla mnie jednak mecz ze Stanami Zjednoczonymi to już historia, miło jest słyszeć pochlebne słowa pod swoim adresem, sam osobiście jeszcze przeżywam ten mecz, jednak spoglądam już w przyszłość. Nie chcę składać żadnych deklaracji co do mojej przyszłości w kadrze, gdyż wiadomo, że o występach w drużynie narodowej nie decydują zasługi, lecz aktualna dyspozycja zawodnika. Z pewnością moim celem jest gra w reprezentacji, jednak obecnie chcę się skupić na treningach, na ciężkiej, uczciwej pracy, i udowadniać w meczach ligowych, że jestem w stanie grać w reprezentacji. Co do mojej nowej roli na boisku uważam, że funkcja rozgrywającego mnie nie przerasta, natomiast to, co prezentowałem w meczu z USA można jeszcze bardziej dopracować . wszystko jest kwestią zgrania. Zresztą rola rozgrywającego nie jest mi tak do końca obca, gdyż również w Legii, pomimo faktu, że gram jako napastnik, często wracam się do środka boiska, rozgrywam piłkę, wychodzę do pomocników. Zresztą sam pomysł nie jest nowy, gdyż już trener Piechniczek widział mnie swego czasu za dwójką napastników.
- Mieszkał pan podczas zgrupowania razem z Maciejem Murawskim, próbował pan namówić Maćka do pozostania w Legii?
- Maciek podpisał kontrakt z drużyną z Bielefeld jeszcze przed naszym wylotem do Korei. Nie zdołałem go przekonać do pozostania w Legii, jednak szanuję jego decyzję i doskonale ją rozumiem . Maciek chce zebrać doświadczenie, wiadomo że w lidze niemieckiej praktycznie każdy mecz jest spotkaniem o stawkę, przy pełnych trybunach w niesamowitej atmosferze. Jednak to, że decyzję Maćka rozumiem w żaden sposób nie zmienia faktu, iż jego odejście będzie dla Legii ogromnym osłabieniem. Maciek bardzo ważną rolę spełniał w defensywie, ciężko go będzie z pewnością zastąpić, choć z drugiej strony ponoć nie ma ludzi nie do zastąpienia.
- Jacek Zieliński z kolei mieszkał z Pawłem Sibikiem. Czy próbowaliście zwerbować gracza Odry do gry w Legii?
- Paweł bardzo dobrze prezentował się na treningach, bardzo nam się podobał i zgodnie doszliśmy do wniosku, że przydałby się w Legii, tym bardziej, że Paweł jest bardzo uniwersalnym zawodnikiem, może grać na wielu pozycjach, może grać z boku pomocy, w środku pola, jest z pewnością bardzo ciekawym piłkarzem. Namawialiśmy go do gry w naszym zespole, jednak nie jest tajemnicą, że wszystko zależy od działaczy i od tego, czy zdołają przekonać zarówno jego, jak i Odrę. Szansa przejścia Pawła do Legii jest jednak spora, tym bardziej, że ma zapewnienie działaczy z Wodzisławia, że jeżeli dostanie konkretną ofertę z innego klubu, nie będą mu robili przeszkód, tak więc w tej chwili piłka jest po stronie działaczy Legii.
- Jak ocenia pan politykę transferową Legii? Na razie ruch piłkarzy odbywa się w odwrotną stronę, niżby sobie tego życzyli kibice stołecznego klubu.
- Wiadomo, że z pustego to i Salomon nie naleje, z pewnością nie jest w tej chwili tak, że Legia może sobie pozwolić na praktycznie każdy transfer, niestety jest recesja nie tylko w gospodarce, ale również w piłce. Ja jestem osobiście optymistą, wierzę, że będą wzmocnienia, z tego co wiem Alexandar Vukovic podpisał już trzyletni kontrakt z Legią, z drużyną zostaje trener Okuka. Zresztą brak wielkich nazwisk nie jest żadną przeszkodą dla zbudowania silnego zespołu . podobnie było zresztą w poprzednim sezonie, kiedy do Legii dołączyli zawodnicy młodzi, mniej znani, jednak swoją ambicją, chęcią pokazania się i udowodnienia swoich umiejętności bardzo przydali się drużynie, co zaowocowało mistrzostwem.
- Po zwycięskim finiszu rozgrywek Ekstraklasy, gdy był pan razem z Maciejem Murawskim gościem stacji CANAL powiedział pan, że troszkę żałuje odejścia ze Sportingu Gijon, że gdyby pan tam pograł dłużej pańska kariera mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej.
- Rzeczywiście, jednak miałem tu na myśli wymiar czysto sportowy, gdyż mimo, że spędziłem tam zaledwie pół roku, a mój wyjazd przez kibiców i obserwatorów krajowego futbolu jest odbierany jako porażka, to uważam że pod względem sportowym mimo wszystko na tym wyjeździe zyskałem. W okresie mojej gry w Hiszpanii czułem się najlepszym piłkarzem, mimo że nie grałem wiele, strzeliłem zaledwie dwie bramki, to jednak gdybym wykazał się większą cierpliwością, mógłbym zrobić tam większą karierę.
- Czy zagraniczne kluby wykazały zainteresowanie Cezarym Kucharskim? Podobno w pana kontrakcie znajduje się zapis, który pozwala panu odejść z Legii, jeżeli ewentualny kontrahent wyłoży 100 000 $.
- Rzeczywiście jest taki zapis, jeżeli jednak chodzi o konkretne oferty, to takich nie mam. Przed wyjazdem na mistrzostwa rozmawiałem z moim menedżerem i razem uzgodniliśmy, że gdyby pojawiły się jakieś oferty, nie chciałbym o nich wiedzieć w trakcie mistrzostw, by mnie nie dekoncentrowały. Ja osobiście cenię sobie niezależność i może się okazać, że w wieku 30 lat może to być ostatni moment, by spróbować swoich sił w klubie zagranicznym, z drugiej jednak strony jeśli w nadchodzącym sezonie nie zmienię barw klubowych, to zostanę w Legii najprawdopodobniej do końca swojej kariery. W każdym razie kontrakt z Legią obowiązuje mnie jeszcze przez najbliższe dwa lata, a w obecnej chwili nie rozważam żadnej konkretnej propozycji z klubu zagranicznego.
- Czy fakt, że w Legii nie ma wzmocnień, a jedynym pozytywem jest fakt pozostania w drużynie trenera Okuki i Alexandra Vukovica daje realne podstawy by myśleć o grze w Lidze Mistrzów?
- Wszystko będzie zależało od ewentualnego przeciwnika, z którym przyjdzie nam się zmierzyć. Jeżeli trafimy na drużynę hiszpańską lub angielską, to nie oszukujmy się . będzie bardzo ciężko awansować. Jednak w konfrontacji z drużynami austriackimi, ukraińskimi, rosyjskimi, czy nawet czwartą drużyną ligi niemieckiej nie jesteśmy pozbawieni szans i możemy powalczyć o awans. Z pewnością kluczem do sukcesu będzie rozegranie dwóch wspaniałych meczów w których wszyscy piłkarze będą musieli wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Ja jestem dobrej myśli, wiem że będziemy świetnie przygotowani do dwumeczu, wiele będzie zależało od losowania.
- Mówi się, że w konfrontacji z silnymi drużynami europejskimi polskie zespoły przegrywają spotkania już w szatni. Czy uważa pan że klucz do sukcesu leży w psychice i mentalności polskich piłkarzy?
- Przykład naszego dwumeczu z Valencią pokazuje, że podobne stwierdzenia nie mają sensu. W pierwszym spotkaniu byliśmy w stanie wygrać, niestety sędzia swymi decyzjami wypaczył wynik spotkania, dyktując rzut karny z kapelusza dla Valencii, nam jednocześnie po ewidentnym zagraniu ręką Ayali w polu karnym jedenastki nie przyznał. Mecz wyjazdowy na Estadio Mestalla uważam za wypadek przy pracy . gospodarzom wychodziło wszystko, nam praktycznie nic. A wysoki wynik jest efektem tego, że do spotkania rewanżowego podchodziliśmy z wiarą w to, że możemy awansować, stąd nasze dość ofensywna ustawienie. Wiadomo, że gdybyśmy przyjechali do Valencii i nastawili się defensywnie, tak jak Wisła w meczu z Barceloną, to przegralibyśmy znacznie niżej. Uważam, że nie ma między drużyną Legii, a Valencią aż tak dużej różnicy.
- W poprzednim sezonie imponowaliście przygotowaniem kondycyjnym . drużyna grała na pełnych obrotach przez 90 minut, czy to tajemnica warsztatu trenerskiego serbskiego szkoleniowca, czy też efekt zaangażowania ze strony piłkarzy? Jak pan ocenia współpracę z trenerem Dragomirem Okuką?
- Pierwsze tygodnie pod okiem trenera Okuki to był istny koszmar . dostaliśmy tak w kość, że mieliśmy praktycznie dość treningów, stąd też porażki w początkowym okresie rozgrywek ligowych. Dopiero po 2-3 miesiącach nasze organizmy .wskoczyły. na wyższy poziom wytrenowania, podporządkowały się reżimowi treningowemu i zaczęliśmy dopiero grać w piłkę. Trener Okuka zdołał zmienić naszą mentalność, dopiero teraz można o Legii powiedzieć, że jest drużyną, a nie grupą indywidualistów, trener trzyma nas krótko, jest jednak bardzo sprawiedliwy, wszystkich traktuje równo i fakt, że ja jestem kapitanem i zdobywam bramki, nie ma znaczenia jeżeli tylko popełnię błąd . wtedy trener mnie zwyczajnie opieprzy, ale zrobi to w szatni, a nie na łamach prasy. Zaakceptowaliśmy jego metody pracy, jest to z pewnością ciężka harówa, ale liczy się efekt. Z drugiej strony zawsze znajdzie się ktoś, kto narzeka, jednak fakt, że zdobyliśmy mistrzostwo mówi sam za siebie.
- Czego brakuje Mariuszowi Piekarskiemu by stał się prawdziwym liderem drużyny?
- (śmiech) Chęci.
- A Markowi Citce?
- Wydaje mi się, że w chwili, gdy trener Okuka odsunął mnie i Marka od składu, Marek popełnił błąd, gdyż wdał się w niepotrzebne dyskusje z trenerem, publicznie okazywał niezadowolenie, a ponieważ zarówno on, jak i trener Okuka są osobami o bardzo silnych osobowościach, nie lubią odpuszczać i przegrywać jeden z nich musiał z Legii odejść. Obecnie spotkali się, omówili dawne nieporozumienia i zdecydowali się na ponowną współpracę. Sądzę, że Marek jest bardzo wartościowym graczem, fakt że postanowił ponownie powalczyć o miejsce w Legii, a nawet wyraził chęć powrotu do reprezentacji przekonuje, że bardzo ambitnie podchodzi do tego co robi, i pozwala wierzyć, że nie są to słowa rzucane na wiatr.
- Jacek Zieliński po bardzo ciężkiej kontuzji zerwania ścięgna Achillesa zdołał nie tylko wrócić do gry, ale i do reprezentacyjnej dyspozycji. Czy taką formę jest pana zdaniem w stanie osiągnąć największy pechowiec w Legii, Tomasz Łapiński?
- Ciężko powiedzieć, zwłaszcza, że tak długi rozbrat z piłką w przypadku Tomka jest trudny do nadrobienia. Jacek Zieliński nie grał .jedynie. przez pół roku, a też początki miał bardzo trudne, jednak udowodnił w pełni swój profesjonalizm. A mistrzostwach był wspaniale dysponowany, był niesamowicie szybki i praktycznie nie do przejścia na treningach, można powiedzieć że był w optymalnej formie. Stąd się zresztą bierze mój optymizm, jeżeli chodzi o przyszłość Legii, gdyż zdaję sobie sprawę, że gdy Jacek gra w defensywie, dużo łatwiej się gra z przodu. Cała drużyna zdaje sobie sprawę, że z Jackiem w składzie głupio bramki nie stracimy, a to stwarza niesamowity komfort psychiczny. Wracając do Tomka, wierzę, że ciężką pracą na treningach jest w stanie dojść do dobrej dyspozycji, może nie do takiej, w jakiej obecnie znajduje się Jacek Zieliński, ale z pewnością jego powrót na boisko byłby dla Legii wzmocnieniem. Choć z drugiej strony nie wiem jak tam u Tomka jest z lataniem, bo przecież on nie lubi latać (śmiech).
- Jakie stawiacie sobie cele jako drużyna na nadchodzący sezon?
- Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc z pewnością celem jest skuteczna walka o Ligę Mistrzów, jednak nie ukrywajmy, że będzie bardzo ciężko. Oficjalnie o celach nie rozmawiamy, z pewnością każdy ma wewnętrznie jakieś cele, które będzie chciał osiągnąć, publicznie jako drużyna, nauczeni doświadczeniem lat poprzednich też zbyt dużo nie będziemy mówili, będziemy się bardziej skupiali na treningach, na pracy, na meczach, ale wydaje mi się, że to oczywiste, że ta grupa będzie starała się być jeszcze lepsza. Wszyscy są ambitni i poważnie podchodzą do tego, co robią, jednak z pewnością nie można tej ambicji nazwać słomianym zapałem, więc fakt, że zdobyliśmy mistrzostwo w żaden sposób nie oznacza, że na tym nasze ambicje się kończą. Wydaje mi się zresztą, że trenerzy nie pozwoliliby na podobne rozluźnienie, czy zadowolenie się tym, co było. Należy pamiętać, że jesteśmy tak dobrzy, jak nasz ostatni mecz, a to zmusza do walki o jak najlepsze wyniki w każdym spotkaniu.
- Jak odebrał pan wynik finałowego meczu o Puchar Ligi z krakowską Wisłą?
- W tym dniu lecieliśmy do Korei, więc byliśmy w świetnych humorach, koledzy sprawili nam naprawdę niesamowita przyjemność wygrywając 3:0. Cieszyliśmy się z ich sukcesu.
- A jak zareagowali Arek Głowacki i Maciek Żurawski?
- Troszkę żartowaliśmy z nich, nie byli z pewnością zachwyceni, ale próbowałem ich pocieszyć, że widocznie oni dwaj więcej znaczą dla drużyny Wisły, niż nasza trójka dla zespołu Legii, to tak żeby się nie załamali chłopcy (śmiech).
- Czy nie przeraża pana fakt, że praktycznie nie miał pan urlopu? Już wkrótce początek przygotowań do nowego sezonu...
- Nie, w żaden sposób, nawet dzisiaj przyjeżdżając na spotkanie jechałem pół godziny rowerem, ale to było celowe i czynione z myślą o przyszłości. Ja w tej chwili nie wyobrażam sobie dnia bez jakiegoś ruchu, dla mnie ruch jest formą regeneracji organizmu, czynny odpoczynek ,który bardzo pozytywnie wpływa na organizm. W tym roku udowodniłem sobie, że pomimo różnych kontuzji, przeciwności losu byłem w stanie się podźwignąć, wrócić do dobrej dyspozycji, a to mnie motywuje, by być jeszcze lepszym w tym co robię.
- Przed kilkoma miesiącami, przy okazji meczu Legia . Pogoń Paweł Skrzypek oceniając pana postawę w wywiadzie dla nas powiedział, że dojrzał pan jako zawodnik i jeszcze lepiej pomaga drużynie. Czy Cezary Kucharski czuje się piłkarzem dojrzałym, piłkarzem kompletnym?
- Nie uważam się za piłkarza kompletnego, moim zdaniem nie ma takich piłkarzy, każdy ma jakieś swoje słabości i wady, nad którymi musi pracować. Podobnie jest ze mną . zdaję sobie sprawę ze swoich mankamentów, dlatego często zostaję po treningu, ćwiczę pewne elementy gry, jestem człowiekiem, który lubi dużo trenować, dlatego mam motywację do pracy nad sobą.
- Jak wpłynęła na pana postawę opaska kapitańska?
- Opaska kapitana wpłynęła na mnie bardzo pozytywnie . wiadomo wiąże się to z dużą odpowiedzialnością, byłem bardzo dumny z faktu zostania kapitanem, zwłaszcza, że każdy w duchu marzy o tym by być kapitanem takiej drużyny, jak Legia, gdyż ta drużyna, jakby na to nie patrzeć, zapisała kawał historii polskiego futbolu. Dla mnie opaska kapitańska miała jeszcze dodatkowy wymiar, gdyż okazało się, że chłopak z Łukowa, został kapitanem wielkiej Legii . to bardzo nobilituje i motywuje. Motywuje tym bardziej, że jest realna szansa na występy w reprezentacji, wierzę, że w nadchodzącym sezonie będę się prezentował pod względem piłkarskim jeszcze lepiej.
- W ostatnim czasie na naszej stronie uruchomiliśmy sondę, w której pytamy czytelników, co zmieniliby na stadionie Legii. A co zmienił by przy Łazienkowskiej kapitan drużyny?
Jeśli chodzi o stadion, to w mojej opinii stadion trzeba po postu przebudować . chciałbym żeby na każdy mecz przychodziła odpowiednia liczba kibiców, którzy na tle kibiców w całej Polsce stanowią nową jakość i nie ulega wątpliwości, że w kibicowaniu są najlepsi. Z pewnością o kibicach nie można powiedzieć złego słowa. Są bardzo w porządku, a im frekwencja na trybunach jest większa, tym nasza gra wygląda efektowniej . po prostu dla szerszej publiczności o wiele przyjemniej się gra.
- Bardzo dziękujemy za rozmowę, proszę przyjąć w imieniu całej redakcji Legia Net Serwis, jak i naszych czytelników, życzenia udanego sezonu i wspaniałych występów zarówno w Legii, jak i reprezentacji Polski.
- Dziękuję za rozmowę i za życzenia.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.