O reformie polskiej ligi
07.05.2002 10:31
<b> - Dlaczego nikt z piłkarskiej centrali nie wręczył jeszcze zespołom Wisły i Amiki medali za wicemistrzostwo Polski i trzecią lokatę. Przecież można to było zrobić w Krakowie zaraz po meczu. </b>
Wywiad z Zbigniewem Bońkiem
- Dlaczego nikt z piłkarskiej centrali nie wręczył jeszcze zespołom Wisły i Amiki medali za wicemistrzostwo Polski i trzecią lokatę. Przecież można to było zrobić w Krakowie zaraz po meczu.
- Wie pan co? To jest jedna z najbardziej śmiesznych spraw. A co mieliśmy zrobić? Pojechać do Krakowa z dyplomami in blanco i w kiblu je wypisywać? Przecież to nonsens. Nie wiem, skąd się biorą te historyczne płacze. We wtorek do Wronek z brązowymi medalami jedzie wiceprezes Apostel. W piątek w Krakowie będzie obradować Prezydium PZPN, po którym prezes Listkiewicz wręczy srebrne medale na spotkaniu z drużyną Wisły. Takie były ustalenia. Widać ci, którzy narzekają, mają duże kompleksy.
- Pan nie narzeka. Naprawdę jest pan tak zadowolony z reformy?
- Tu nie chodzi o zadowolenie, ale o to, żeby było lepiej. I moim zdaniem jest, bo liga była trzy razy ciekawsza niż w zeszłym sezonie. Co prawda poziom jeszcze nie taki, jak byśmy sobie życzyli. Tak samo jak piłkarska infrastruktura, boiska, oświetlenie. Ale za to też się weźmiemy. Najważniejsze, że w tym sezonie było o wiele mniej meczów o "pietruszkę".
- Nie brakuje jednak malkontentów...
- A wie pan, w jakiej dyscyplinie jesteśmy na pewno mistrzami Europy? W narzekaniu. W siedzeniu na tyłku, dłubaniu palcem w nosie i marudzeniu, że komuś w ogóle coś się chce robić. Narzekają głównie ci, co chcą zachować wszystko nienaruszone, jak w muzeum.
- Zapowiadał pan, że reforma będzie mieć dalszy ciąg...
- Oczywiście. 18 maja zarząd PZPN podejmie decyzję o reorganizacji I, II i III ligi. Chcemy stworzyć rozgrywki oparte w dużej mierze na systemach barażowych, żeby uatrakcyjnić finisze ligowe, wymusić walkę. Nie zrobimy tego siłowo, tylko poprzez rozmowy. A ustalenia, które poczynimy, muszą obowiązywać przez 10-15 lat, bo nie chcemy co i rusz majsterkować przy lidze. Na pewno w przyszłym sezonie liga wystartuje w 16-zespołowym składzie.
- Złośliwi spoza stolicy twierdzą, że polską piłką rządzi "warszawka"? Co pan na to?
- To niech pan zadzwoni do tych, co są z Warszawy. Jak wszyscy wiedzą, ja nie jestem.
- Zarzucają panu, że za dużo czasu spędza pan we Włoszech i nie jest pan na bieżąco ze sprawami futbolu w Polsce...
- Ciekawe, że z tymi, którzy najwięcej na ten temat mają do powiedzenia, spotykam się na wielu wspólnych bankietach w Polsce. Wtedy się uśmiechają, są mili. Wznosimy toasty, gawędzimy. Jak tylko człowiek się odwróci, już zaczynają gadać. Co za natura..
- Wie pan co? To jest jedna z najbardziej śmiesznych spraw. A co mieliśmy zrobić? Pojechać do Krakowa z dyplomami in blanco i w kiblu je wypisywać? Przecież to nonsens. Nie wiem, skąd się biorą te historyczne płacze. We wtorek do Wronek z brązowymi medalami jedzie wiceprezes Apostel. W piątek w Krakowie będzie obradować Prezydium PZPN, po którym prezes Listkiewicz wręczy srebrne medale na spotkaniu z drużyną Wisły. Takie były ustalenia. Widać ci, którzy narzekają, mają duże kompleksy.
- Pan nie narzeka. Naprawdę jest pan tak zadowolony z reformy?
- Tu nie chodzi o zadowolenie, ale o to, żeby było lepiej. I moim zdaniem jest, bo liga była trzy razy ciekawsza niż w zeszłym sezonie. Co prawda poziom jeszcze nie taki, jak byśmy sobie życzyli. Tak samo jak piłkarska infrastruktura, boiska, oświetlenie. Ale za to też się weźmiemy. Najważniejsze, że w tym sezonie było o wiele mniej meczów o "pietruszkę".
- Nie brakuje jednak malkontentów...
- A wie pan, w jakiej dyscyplinie jesteśmy na pewno mistrzami Europy? W narzekaniu. W siedzeniu na tyłku, dłubaniu palcem w nosie i marudzeniu, że komuś w ogóle coś się chce robić. Narzekają głównie ci, co chcą zachować wszystko nienaruszone, jak w muzeum.
- Zapowiadał pan, że reforma będzie mieć dalszy ciąg...
- Oczywiście. 18 maja zarząd PZPN podejmie decyzję o reorganizacji I, II i III ligi. Chcemy stworzyć rozgrywki oparte w dużej mierze na systemach barażowych, żeby uatrakcyjnić finisze ligowe, wymusić walkę. Nie zrobimy tego siłowo, tylko poprzez rozmowy. A ustalenia, które poczynimy, muszą obowiązywać przez 10-15 lat, bo nie chcemy co i rusz majsterkować przy lidze. Na pewno w przyszłym sezonie liga wystartuje w 16-zespołowym składzie.
- Złośliwi spoza stolicy twierdzą, że polską piłką rządzi "warszawka"? Co pan na to?
- To niech pan zadzwoni do tych, co są z Warszawy. Jak wszyscy wiedzą, ja nie jestem.
- Zarzucają panu, że za dużo czasu spędza pan we Włoszech i nie jest pan na bieżąco ze sprawami futbolu w Polsce...
- Ciekawe, że z tymi, którzy najwięcej na ten temat mają do powiedzenia, spotykam się na wielu wspólnych bankietach w Polsce. Wtedy się uśmiechają, są mili. Wznosimy toasty, gawędzimy. Jak tylko człowiek się odwróci, już zaczynają gadać. Co za natura..
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.