Oceny piłkarzy Legii po meczu z Caernarfon Town - Awans przypieczętowany wysokim zwycięstwem
03.08.2024 19:40
Gra zespołu 6 (6,24 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net) - Po raz kolejny piłkarze Legii udowodnili wyższość nad niżej notowanym rywalem, wygrywając z nim w rewanżu 5:0. W obu meczach było widać po nich duże zaangażowanie oraz sporą wolę walki ze strony Walijczyków, przez co momentami udawało się im zamaskować braki taktyczne, czy gorszą technikę. W poprzednim sezonie legioniści przyzwyczaili nas do słabszych drugich połów, w których w wyniku rozluźnienia tracili bramki, a co gorsza cenne punkty. W obecnym sezonie jak na razie jest na odwrót – piłkarze Goncalo Feio podchodzą do każdego meczu z chłodną głową i losy rywalizacji przesądzają właśnie w drugich odsłonach. Podobnie było w Walii, gdzie na pierwszego gola musieliśmy czekać do 46. minuty. Gra zespołu z pierwszej części zasługuje na parę gorzkich słów, gdyż zabrakło w niej pomysłu na rozegranie, ruchu bez piłki na poszczególnych pozycjach, i generalnie była bardzo statyczna, co sprawiło, że drużyna miała problem z tworzeniem sytuacji bramkowych. Zmieniło się to dopiero, gdy Bartosz Kapustka swoim strzałem z woleja na dobre otworzył worek z bramkami. Po tym trafieniu gra ''Wojskowych'' zdecydowanie nabrała dynamiki. Natomiast z Walijczyków powoli zaczęło schodzić powietrze, dzięki czemu znów udało się rozgromić Caernarfon Town, kończąc na pięciobramkowym dorobku legionistów i zachowując kolejny raz czyste konto - już czwarte z rzędu w tym sezonie. Innym pozytywem meczu w Walii było, aż pięć debiutów.
Gabriel Kobylak 6 (6,07 - ocena Czytelników) - Mimo że ''Kobi'' na pewno cieszył się z pierwszych swoich minut w pierwszej drużynie Legii, to jednak nie dostał od trenera szansy w takim meczu, w którym mógłby błysnąć, będąc cały czas pod prądem. Spotkanie w Walii to mecz, w którym przez większość czasu nie ma nic do roboty, ale cały czas trzeba zachować pełną koncentrację. Pierwszy ważny kontakt z piłką miał w 3. minucie, kiedy wyszedł poza pole karne i wybił piłkę, którą rywal wypuścił sobie na kilka metrów w kierunku bramki warszawiaków. Poza tym nawet gdy Walijczycy już od czasu do czasu oddali jakieś uderzenie, to najczęściej były ono mocno chybione. W drugiej połowie przydarzył mu się błąd po dośrodkowaniu, gdy najpierw wypuścił piłkę, a potem wybił ją głową tak, że rywal był blisko zmieszczenia futbolówki w bramce. Ale golkipera asekurował Radovan Pankov.
Artur Jędrzejczyk 7 (6.65) - W pierwszej połowie Jędrzejczyk był zdecydowanie najpewniejszym punktem w trzyosobowym bloku stoperów. ''Jędza'' zaliczył wiele ważnych interwencji, przez całe spotkanie nie bał się wyprowadzać piłki oraz posyłał mocniejsze przerzuty, które przeszywały dwie formacje Caernarfon Town. Szczególnie imponująca była próba dalekiego zagrania z początku meczu, kiedy z własnej połowy celnie posłał futbolówkę pod samą linię końcową do Patryka Kuna. Kapitan Legii w drugiej połowie dobry występ, zdołał udokumentować bramką, zdobytą głową po dośrodkowaniu Bartosza Kapustki z rzutu wolnego. Od jego przechwytu i podania do Wojciecha Urbańskiego zaczęła się bramkowa akcja Jean Pierra Nsame. Oczywiście nie był to występ bezbłędny, bo zdarzyło się ''Jędzy'' kilka niedociągnięć, choćby to gdy zgubił przeciwnika z pola widzenia, a on dostał piłkę kilka metrów za jego plecami. Mimo to grę Jędrzejczyka trzeba ocenić naprawdę bardzo pozytywnie.
Radovan Pankov 6 (6.35) - Był to po prostu solidny występ serbskiego stopera. Z wyjątkiem sytuacji z początku spotkania, gdzie niebezpiecznie podał wzdłuż pola karnego, był obok Jędrzejczyka kolejnym pewnym punktem formacji obronnej, dzięki której bramkarz ''Wojskowych'' znów przez zdecydowaną większość czasu był bezrobotny. W drugiej połowie naprawił błąd Gabriela Kobylaka i wybił piłkę zmierzającą do bramki. Wygrał 9 z 11 pojedynków z rywalami, miał aż 13 odbiorów. Występ Pankova potrwał 57. minut, jego miejsce na boisku zajął Jan Ziółkowski.
Sergio Barcia 7 (7.04) - Dla Hiszpana był to pierwszy mecz z ''eLką'' na piersi, który początkowo wyglądał bardzo ostrożnie w jego wykonaniu. Barcia rzadko pokazywał się do gry, a gdy otrzymywał już piłkę, to przeważnie oddawał ją do najbliższego kolegi. Z minuty na minutę nowy nabytek Legii nabierał jednak coraz większej pewności, dzięki czemu w drugiej połowie Baricia podłączał się już do gry, a nawet zdołał zdobyć bramkę. Hiszpan podobnie jak Jędrzejczyk – głową umieścił piłkę w siatce. Ponadto to właśnie po jego długim podaniu Kapustka strzelił pierwszego gola. Wychowanek Celty Vigo potrzebował trochę czasu, żeby dobrze wejść w mecz, ale gdy to już się stało, jego gra wyglądała obiecująco. Oby tak dalej.
Patryk Kun 6 (5,76) - Wahadłowy Legii jak zwykle zostawił na boisku kawał zdrowia, przez co kompletnie nie było widać, że to jego pierwszy pełny mecz po kilku miesięcznej przerwie. Bardzo dobrze rozumiał się z Ryoya Morshitą. Ponadto Kun w pierwszej połowie starał się robić ''dużo wiatru'', lecz zbyt rzadko docierały do niego podania kolegów. Dopiero w drugiej odsłonie popisał kilkoma niezłymi dośrodkowaniami. Najpierw dograł do Tomasa Pekharta, ale ten uderzył ponad bramką, a później do Jakuba Żewłakowa. Ten drugi strzelił gola, ale był na minimalnym spalonym. Nie był to wielki mecz w jego wykonaniu, 63 procent kontaktów z piłką było udanych, podawał z 78-procentową skutecznością, wygrał 50 procent pojedynków z rywalami.
Kacper Chodyna 6 (5,91) - W pierwszej połowie jego występ był niemal niewidoczny. W drugiej wyglądało to nie co lepiej – wygrał parę pojedynków szybkościowych z rywalami i dograł kilka piłek w pole karne. Z pewnością ''Chodi'' potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby się rozkręcić i prezentować wysoką formę, którą przekonał do siebie ludzi z Legii. Miał trzy podania otwierające drogę do bramki, jedno podanie kluczowe. 71 procent kontaktów z piłką było udanych, podawał z 84-procentową skutecznością, wygrał jednak tylko 38 procent pojedynków z rywalami, miał 7 strat w tym 4 na własnej połowie.
Bartosz Kapustka 7 (5.97) - Gdyby ''Kapi'' po przerwie został w szatni, ta ocena byłaby dwa razy niższa. W pierwszej połowie Kapustka miał kilka strat, niecelnych podań i dokonał kilku złych wyborów. W pewnym momencie, było widać po nim zrezygnowanie, szczególne wtedy gdy odpuścił walkę z rywalem i próbował wymusić faul, na jego szczęście arbiter użył wtedy gwizdka. Kilkadziesiąt sekund po ponownym wyjściu na murawę popisał się świetnym przyjęciem i wolejem, po którym piłka zatrzepotała w sieci. A chwilę później podszedł do wykonania rzutu wolnego i kapitalnie wrzucił piłkę, wprost na głowę Artura Jędrzejczyka i było 2:0. Miał też asystę drugiego stopnia. Początek sezonu nie należy na razie do pomocnika Legii, aczkolwiek w Walii w drugiej połowie na pewno pomógł drużynie w odniesieniu tak korzystnego rezultatu.
Ryoya Morishita 7 (6.54) - Japończyk pierwszy zaraz zagrał w Legii w środku pola na pozycji numer 10 i śmiało można napisać, że odnalazł się w tej części boiska, choć niejednokrotnie schodził na bok. Morishita dobrze rozgrywał piłkę, czasem próbował dryblować, a gdy dopuścił się straty, to i tak z pełną ofiarnością ruszał w pościg za rywalem. W sumie dwukrotnie asystował przy trafieniach kolegów, sam również miał sytuację na strzelenie gola, ale jego uderzenia były przeważnie blokowane przez obrońców, bądź bronione przez bramkarza gospodarzy. Prawdopodobnie nie był to jego ostatni mecz na tej pozycji, gdyż wypadł naprawdę obiecująco. 60 procent kontaktów z piłką było udanych, podawał z 68-procentową skutecznością, wygrał 64 procent pojedynków z rywalami, miał 9 strat w tym 2 na własnej połowie.
Jurgen Celhaka 6 (5,7) - Nieco bezbarwny występ pomocnika Legii. Postęp jednak był taki, że Albańczyk kilka razy starał się napędzać akcję drużyny. Grał uważnie, starał się być odpowiedzialny, ale zbyt częstno znikał za plecami kolegów. 79 procent kontaktów z piłką było udanych, podawał z 88-procentową skutecznością, wygrał 67 procent pojedynków z rywalami, miał 3 straty ale i 3 odbiory w tym dwa na połowie przeciwnika. To był jego pierwszy mecz po dłuższej przerwie, na pewno jeszcze nie taki, jaki sam by sobie życzył.
Thomas Pekhart 6 (5.61) - W pierwszej fazie spotkania napastnik Legii zazwyczaj tylko był w stanie się zastawić i odegrać piłkę koledze. Jak wiemy — napastnik żyje z podań, a tych długo brakowało. Choć jak już zespół zaczął szturmować bramkę Walijczyków, to i dogrania w pole karne się pojawiły, po jednym z nich Pekhart skierował piłkę do bramki. Czech mógł na swoim koncie mieć jeszcze jedno trafienie, ale zbyt szybko wystartował do futbolówki, przez co sędziowie odgwizdali spalonego. Raz piłka po jego strzale poszybowała ponad bramką, a raz jego uderzenie z bliskiej odległości wybronił bramkarz. W sumie 3 razy uderzał na bramkę, dwa razy celnie, 63 procent kontaktów z piłką było udanych, podawał ze 100-procentową skutecznością – 9 na 9, wygrał 41 procent pojedynków z rywalami, miał 4 straty i 1 odbiór.
Jordan Majchrzak 5 (5.75) - Majchrzak nie wyróżnił się niczym szczególnym, choć można go pochwalić za walkę w środkowej części boiska oraz za dwa kapitalne podania do Pekharta. Ponadto kilka razy zaangażował się również w odbiór piłki w okolicach pola karnego Legii. Niestety przez cały swój występ nie miał wielu okazji, żeby do dorobku warszawiaków dorzucić też trafienie swojego autorstwa. Po faulu na nim Kapustka wykonał rzut wolny, po którym padł gol. W sumie ani razu nie uderzył na bramkę, 47 procent kontaktów z piłką było udanych, podawał z 80-procentową skutecznością, wygrał 36 procent pojedynków z rywalami, miał 9 strat i 1 odbiór. Występ młodego napastnika potrwał 74 minuty, w jego miejscu na boisku pojawił się kolejny debiutant, Jakub Żewłakow. Na pewno sam inaczej wyobrażał sobie ten mecz.
Jan Ziółkowski 7 (6.76) - Na boisku pojawił się 56. minucie i od razu zaliczył ważny odbiór. Do końca spotkania wyrzekał się błędów oraz nie dopuszczał zawodników przeciwnika do potencjalnych sytuacji strzeleckich. Ziółkowski to jeden z tych zawodników, którzy pod wodzą Goncalo Feio urósł i wciąż rośnie. 71 procent kontaktów z piłką było udanych, podawał ze 100-procentową skutecznością, wygrał 60 procent pojedynków z rywalami, miał 1 stratę i 4 odbiory w tym jeden na połowie rywala.
Jean-Pierre Nsame 7 (6.85) - Było to zdecydowanie najlepsze wejście z ławki w tym meczu. Nowy napastnik Legii nie tylko wniósł dużo świeżości do gry zespołu, ale przede wszystkim rozpoczął swój występ od dwóch trafień — przy pierwszym sędzia dopatrzył się spalonego, lecz przy drugim nie było się już o czym mówić — gol uznany. Kameruńczyk delikatnym dotknięciem piłki, wystarczająco ją uniósł, by ta przelobowała bramkarza gospodarzy. Poza tym nowy nabytek ''Wojskowych'' był pod grą i stworzył parę sytuacji bramkowych kolegom. Kameruńczyk z pewnością może być zadowolony ze swojego debiutu.
Jakub Adkonis 6 (6.36) - Kolejny debiutant i kolejny udany występ. 17-latek posłał kilka dobrych przerzutów, zapoczątkował wiele akcji, a co najważniejsze nie bał się wzięcia na siebie ciężaru gry. W pierwszym kontakcie z piłką podał prostopadle do Jean Pierra Nsame, ale ten strzelił gola będąc na pozycji spalonej. Miał 56 procent udanych kontaktów z piłką, podawał z 67-procentową skutecznością, wygrał 44 procent pojedynków z rywalami, miał 6 strat i 4 odbiory w tym jeden na połowie rywala.
Wojciech Urbański 6 (6.38) - Wszędzie było go pełno, pod koniec meczu miał szanse na zdobycie bramki, lecz piłka odbiła się tylko do słupka. Wcześniej po jego podaniu gola strzelił Jean Pierre Nsame. Podawał z 88-procentową skutecznością, wygrał 43 procent pojedynków z rywalami, miał 4 straty i 6 odbiory w tym dwa na połowie rywala.
Występ Jakuba Żewłakowa był zbyt krótki, żeby go ocenić, ale młody zawodnik zdołał trafić do siatki - był jednak na minimalnym spalonym.
Najlepszym zawodnikiem meczu kibice wybrali Sergio Barcię, redaktorom zaś najbardziej do gustu przypadł występ Artura Jędrzejczyka.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.