Oceny piłkarzy Legii po meczu z FK TSC Backa Topola - Mądra gra kluczem do sukcesu
26.10.2024 20:01
Gra zespołu 8 (6,49 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Legioniści przystępowali do meczu po pewnej ligowej wygranej z Lechią Gdańsk i z serią 4 meczów z rzędu bez porażki. Wszystko wskazywało więc na to, że wcześniejszy kryzys jest juz przeszłością, a rywalizacja w Serbii tylko to potwierdziła. Warszawiacy zagrali nieco inaczej, niż nas do tego przyzwyczaili. Operowali piłką zdecydowanie rzadziej od rywala, jednak był to element taktyki, która świetnie zdała egzamin. Legia podchodziła wysoko, poprzez agresywny pressing spychała gospodarzy czasem we własne pole karne. Serbowie dłużej utrzymywali się przy piłce, ale wymieniali podania w bardzo bezpiecznej od bramki Legii odległości. Szybko strzelony gol pozwolił na większą kontrolę gry przez resztę meczu i na spokojne wyczekiwanie błędów rywala. Tych było dość sporo, co w drugiej połowie zaowocowało kolejnymi dwoma trafieniami "Wojskowych" po świetnie rozegranych akcjach. Okazji na podwyższenie wyniku było o wiele więcej i przy lepszej skuteczności Legia mogła wygrać nawet 5 lub 6:0. Skończyło się 3:0, co i tak jest dobrą prognozą na przyszłość. Piłkarze Goncalo Feio wypunktowali wszystkie słabości piłkarzy FK TSC Backa Topola i po dwóch meczach fazy ligowej Konferencji Europy mają komplet punktów.
Kacper Tobiasz 7 (6,57 - ocena Czytelników) Ze wszystkich legionistów miał najmniej pracy, bo Serbowie bardzo długo kazali czekać na pierwszy celny strzał. Pierwszą okazję do wykazania się, miał w 64. minucie. Co prawda nie po uderzeniu, ale dobrą grą na przedpolu. Odpowiednio przewidział sytuację i wybił daleko piłkę, nie pozwalając rywalowi na znalezienie się w sytuacji 1 na 1. Kwadrans później udanie wyłapał dośrodkowanie, a w 84. minucie pierwszy raz wykazał się refleksem, odbijając do boku strzał Aleksandara Cirkovicia. Po chwili udanie interweniował przy uderzeniu Sasy Jovanovicia z ostrego kąta. Niewiele miał roboty, ale kiedy zespół go potrzebował, to był pewnym punktem. Zasłużył na ocenę nieco ponad wyjściową.
Paweł Wszołek 7 (6,6). Zmiana formacji, a co za tym idzie pozycji z prawego wahadłowego na prawego obrońcę, wyszła Wszołkowi zdecydowanie na plus, może w końcu w inny niż dotąd sposób korzystać z wolnych przestrzeni i umiejętności gry bez piłki. Bardzo dobrze współpracuje z Kacprem Chodyną, czego dowód dał juź w 7. minucie. Świetnie przeciął podanie rywala na własnej połowie, a następnie prostopadle podał do Chodyny, z czego wywiązała się pierwsza groźna akcja Legii. Nie zawodził również w defensywie. Poza wcześniej wspomnianym odbiorem warto dodać do tego udane blokowania rywala i 4 wygrane pojedynki. Miał też swoja okazję na zdobycie bramki. W 50. minucie dobrze zachował się w polu karnym po wrzucie z autu i główkował na bramkę, ale interweniował Ilić. "Wszołi" błysnął też celnością podań, gdyż 22 z 26 (85%) trafiły do adresata. 32-latek odzyskał dobrą formę i oby taki stan rzeczy trwał jak najdłużej.
Radovan Pankov 7 (6,89). Nie miał wiele pracy w pierwszych minutach, jednak dobrze się ustawiał, czym skutecznie uniemożliwiał przeciwnikom kreowanie akcji. Kiedy rywale zaczęli częściej podejmować próby dalekich podań, to Serb udanie przejmował większość z nich. Nie mylił się przy dośrodkowaniach, naprawiał błędy kolegów z drużyny. Świetnie blokował również strzały, a także próby przebicia się swoich rodaków w pole karne Legii. Choć rozgrywał bardzo dobre zawody, to niestety nie wybiegł na drugą połowę. Powodem było starcie ze Staniciem, w którym ucierpiało kolano Pankova. Sztab podjął decyzję, aby nie ryzykować pogłębienia kontuzji. 29-latek po raz kolejny potwierdził, że jest jednym z liderów defensywy "Wojskowych", a w obecnej formie jego marzenia o grze w reprezentacji Serbii są jak najbardziej realne.
Steve Kapuadi 7 (6,72). Podobnie jak Pankov, nie miał na początku wielu szans do zatrzymania sytuacji, bo tych w zasadzie nie było. Nie miał też tyle interwencji co Pankov, jedak ze swoich zadań wywiązywał się dobrze. Kiedy był potrzebny, to nie zawodził. Zablokował dwa strzały, wygrał wszystkie pojedynki powietrzne, wybiciem oddalał zagrożenie przy zagraniach z bocznych sektorów. W 31. minucie przydarzył mu się niepotrzebny faul w pobliżu "szesnastki", z którego rywale na szczęście nie zrobili pożytku. Większych błędów jednak nie popełniał. W 59. minucie podszedł wyżej do rywala i skutecznym odbiorem stworzył kolegom okazje do kontrataku. Niespełna 10 minut później znów podszedł wysoko, co tym razem skończyło się stratą i kontrą przeciwnika. Mimo kilku pomyłek był to dobry i dość pewny występ francuskiego obrońcy.
Ruben Vinagre 8 (7,58). Poza jedną stratą na własnej połowie (w 1. minucie), grał dość pewnie i w kolejnych kilkunastu minutach nie popełniał podobnych błędów. Pomagał w rozegraniu, przyspieszał akcje, wywalczył kilka stałych fragmentów gry. Portugalczyk podłączał się również wysoko do akcji ofensywnych i m.in. dzięki temu Legia zdobyła pierwszą bramkę. Nieco gorzej było w defensywie. W 20. minucie przydarzyła mu się kolejna strata piłki, po której okazję miała Backa Topola, jednak dobra praca zespołu zniwelowała zagrożenie. Podobny błąd przydarzył mu się również pod koniec pierwszej połowy, na szczęście naprawił go Pankov. Portugalczyk wygrał co prawda połowę pojedynków (5 z 10), ale lepiej radził sobie w zadaniach ofensywnych, co potwierdził po zmianie stron. Najpierw był bliski gola po rykoszecie od nogi obrońcy, a później asystował przy golu Chodyny, posyłając precyzyjne, płaskie podanie na dalszy słupek. Dla Portugalczyka była to już 7. asysta w tym sezonie. W kolejnych minutach w swoim stylu świetnie zdobywał przestrzeń i napędzał akcje. W końcówce meczu spróbował nawet strzału przewrotką, ale nie była to najlepsza próba. Jeden z najbardziej aktywnych i najlepszych legionistów w starciu z Serbami.
Bartosz Kapustka 7 (7,21) Zdaje się rosnąć z każdym meczem i po powrocie z reprezentacji Polski, potwierdza swoją dobrą dyspozycję. W 11. minucie znalazł się dokładnie tam, gdzie być powinien, wykorzystał błąd przeciwnika i mocnym strzałem pokonał Ilicia. Specyfika gry rywala i taktyka sprawiły, że nie miał często piłki przy nodze, ale starał się pomóc w kreowaniu i napędzaniu akcji. Miał jeden celny przerzut, raz udanie dryblował i miał 78% celności podań. Dużo ważnej roboty wykonywał w fazie budowania akcji, za to rzadziej oglądaliśmy go pod polem karnym serbskiej drużyny. "Kapi" bardzo dobrze spełnił rolę kreatywnego rozgrywającego i zasłużył na dobrą ocenę. Nabiegał się, przebiegł 11,7 km, najwięcej ze wszystkich na boisku.
Rafał Augustyniak 6 (6,39). Mecz zaczął dobrze. Podobnie jak reszta kolegów z drużyny, odpowiednio ustawiał się w fazie defensywnej i nie pozwalał rywalom na swobodne rozegranie do przodu. Nie ustrzegł się jednak błędu. W 9. minucie w łatwy sposób stracił piłkę na własnej połowie, z czego na szczęście nie wywiązało się nic groźnego. Zrehabilitował się kilkanaście minut później, kiedy świetnie uprzedził w polu karnym Petara Stanicia, wybijając piłkę do przodu, z czego wywiązała się kontra Legii. Udanie zbierał też kolejne nieudane zagrania rywali i rozrzucał piłkę na skrzydła. W drugiej połowie częściej podłączał się do akcji ofensywnych. W 53. minucie świetnie zagrał na wolne pole do Luquinhasa, ale niestety z akcji nic nie wyszło. "August" miał też znakomitą szansę do zdobycia bramki, kiedy po stałym fragmencie gry uderzał z woleja, ale zrobił to zbyt lekko. Został zmieniony w 68. minucie. Solidny występ Augustyniaka.
Ryoya Morishita 7 (6,83) Dobrze pracował w pressingu i doskakiwał do rywala, utrudniając mu rozegranie od tyłu. Na początku spotkania miał dobrą okazję, aby dać Legii prowadzenie, ale uderzył ponad bramką. Kilku minut później świetnym, prostopadłym podaniem uwolnił na lewej flance Luquinhasa, co po chwili skończyło się pierwszym golem. Dobrze urywał się rywalom spod krycia, co pozwoliło mu wywalczyć kilka stałych fragmentów gry. Japończyk miał też swój udział przy drugim golu, kiedy świetnie przerzucił piłkę na prawą stronę do Chodyny. W sumie Japończyk wygrał 4 z 5 pojedynków, wywalczył 2 faule, 7 z jego 11 podań trafiło do celu, ale też 9 razy stracił posiadanie. Zszedł z boiska w 80. minucie. Dobry mecz "Moriego", choć w czwartek nie był najlepszym z zawodników ofensywnych.
Kacper Chodyna 8 (7,28) Podobnie jak Wszołek, dużo zyskał na zmianie formacji. Były piłkarz Zagłębia Lubin zdecydowanie lepiej czuje się na skrzydle, co potwierdził również w Serbii. Od początku był aktywny. Już w pierwszych minutach mógł lub nawet powinien mieć asystę po tym, jak świetnie wypatrzył wbiegającego w "szesnastkę" Morishitę, ale Japończyk nie trafił w bramkę. Dużo biegał, urywał się obrońcom, ale Ci złapali go kilka razy na spalonym. Zdecydowanie lepiej wyglądało to w drugich 45 minutach. Szybko po wznowieniu gry obsłużył dobrym podaniem Guala, co chwilę później skończyło się golem "Luquiego" na 2:0. Swój dobry występ spuentował golem świetnie zamykając akcję przy prawym słupku. Drugi mecz z rzędu z golem i kolejny na dobrym poziomie. miał najwięcej wykonanych sprintów i biegów szybkich, strzelił gola, mógł mieć też przynajmniej jedną asystę, miał najwięcej w zespole doskoków pressingowych.
Marc Gual 6 (6,24). Długo był dość niewidoczny. Poza sytuacją przy pierwszym golu, kiedy uprzedził go obrońca, nie miał okazji do zdobycia bramki. Nie dostawał podań. Starał się za to pomagać w budowaniu akcji i robił to jak najbardziej poprawnie. Pierwszy raz zdecydował się na strzał dopiero w 35. minucie, ale nie była to udana próba. Po chwili Hiszpan mógł mieć asystę, jednak piłka po strzale Luquinhasa nieznacznie minęła bramkę. Miał swój udział przy drugim golu. Strzał Hiszpana z 6. metra został co prawda został zablokowany na linii bramkowej, ale w porę do piłki dopadł Luquinhas. Później znów nieco zniknął na boisku. Opuścił murawę w 69. minucie. Znów przyzwoicie, znów bez błysku.
Luquinhas 8 (6,77). Wysoko doskakiwał do rywala, dzięki czemu już w 2. minucie udało mu się wywalczyć rzut wolny w okolicach pola karnego. Był bliski asysty przy pierwszym trafieniu. Wówczas uciekł obrońcy na lewej stronie, wykorzystał wolną przestrzeń i w tempo podał do nabiegającego Guala, którego w ostatniej chwili uprzedził obrońca. Na szczęście sytuację wykorzystał Kapustka. Pod koniec pierwszej połowy był bliski strzelenia gola, ale piłka po jego technicznym strzale poszybowała tuż obok prawego słupka. Ta sztuka udała mu się w 47. minucie. Brazylijczyk świetnie odnalazł się w polu karnym, dopadł do odbitej przez obrońcę piłki i z bliska wpakował ją do siatki. Po jego reakcji widać było jak bardzo potrzebował tej bramki. "Luqui" przełamał się w Serbii najlepiej jak mógł, gdyż brał udział przy każdym golu dla Legii. W 62. minucie przytomnie odebrał piłkę na skrzydle i zagrał ją prostopadle do Vinagre, tym samym do gola, dokładając również asystę drugiego stopnia. Zszedł z boiska w 69. minucie. Bardzo dobry mecz "Luquiego". Miał udział przy wszystkich trzech golach, miał 8 kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika - najwięcej w zespole.
Jan Ziółkowski 6 (6,6). Zmienił w przerwie kontuzjowanego Pankova i tym samym zagrał swoje pierwsze minuty w Legii od wrześniowego meczu z Motorem Lublin. Trzeba przyznać, że był to udany powrót młodzieżowca. Wygrał wszystkie pojedynki w powietrzu, 3 razy popisał się udanymi interwencjami w obronie i wywalczył 1 rzut wolny. Miał także 1 kluczowe podanie i podawał z celnością 72%. W 72. minucie obejrzał żółtą kartkę za ciągnięcie przeciwnika za koszulkę. Przyzwoita zmiana. Ocena wyjściowa.
Jurgen Celhaka 6 (5,64). Wszedł na boisko w 68. minucie zastępując Augustyniaka. Starał się przerywać akcje i całkiem dobrze mu to szło. Nie był tak przebojowy, jak "August", ale zadania defensywne wykonywał poprawnie. Raz podjął próbę strzału, ale został zablokowany przez... Goncalvesa. Przez nieco ponad 20 minut wygrał 3 z 6 pojedynków, miał 80% celności podań, raz zablokował strzał i miał 1 przechwyt. Ocena wyjściowa.
Migouel Alfarela 4 (4,78). Zmienił świetnie grającego Luquinhasa i niestety nie pokazał tej samej ani nawet zbliżonej jakości do Brazylijczyka. W 75. minucie nie wykorzystał stuprocentowej okazji, kiedy miał przed sobą tylko bramkarza. Po części "uratował" go spalony, ale takie sytuacje po prostu muszą zakończyć się golem. Nie pomógł też w defensywie, gdyż to po jego złym zagraniu Cirkovic oddał pierwszy celny strzał Serbów w tym meczu. W doliczonym czasie gry nie wykorzystał kolejnej świetnej sytuacji, przerzucając piłkę wysoko nad poprzeczką. Od meczu z Motorem Lublin, Francuz nie prezentuje się zbyt dobrze i niestety potwierdził to również w czwartek.
Tomas Pekhart 5 (5,26). Zastąpił w 69. minucie Guala i szczerze mówiąc niewiele wniósł do ofensywy. Miał jedną okazję do zdobycia bramki, ale nie oddał nawet strzału, gdyż uprzedził go obrońca. Zaledwie 3 razy podawał piłkę (raz niecelnie) i wygrał 1 pojedynek powietrzny. Czech żyje z podań ale ich nie dostawał.
Claude Goncalves grał zbyt krótko, by go oceniać, ale w końcówce meczu zaliczył stratę, po której rywale mieli stuprocentową okazję. Wydaje się, ze na pozycji numer "sześć" spadł na czwartą pozycję w hierarchii - za Oyedele, Augustyniaka i Celhakę.
Najlepszym legionistą czwartkowego meczu Czytelnicy wybrali Rubena Vinagre, a redaktorzy Luquinhasa.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.