Okiem kibica: Dajmy sobie szansę na normalność
01.04.2010 19:35
Nie chcę znów się powtarzać i opisywać racje i argumenty obu stron. Wytykanie sobie bez przerwy win, nie doprowadzi do porozumienia. Jedna rzecz jest pewna i bez jej zaakceptowania nie będzie mowy o porozumieniu z zarządem. Niektórzy panowie muszą zapomnieć, że kiedyś mieli specjalne wpływy i poruszali się po stadionie, jak chcieli. Na pewno zarząd nie zachowa się tak, jak prezesi z Lecha i nie przehandluje spokoju i dopingu na trybunach w zamian za specjalne względy dla wybrańców.
Pierwszym krokiem do jakiejkolwiek dyskusji z zarządem jest porozumienie w samej społeczności kibicowskiej. Podzieleni i skłóceni nie mamy szans w rozmowach z właścicielami. Wielka odpowiedzialność musi spaść na wszystkie oficjalne i nieoficjalne kluby kibica oraz legijne portale. Może warto by było zorganizować spotkanie, na którym obecni by byli przedstawiciele SKLW, tak zwanych LTM-owców i ITI-owców oraz legijnych mediów. Przedstawiciele SKLW mogliby wtedy przedstawić wszystkim sprawozdanie z rozmów, które prowadzą z właścicielami. Bardzo chętnie bym się dowiedział, co dzieje się w tych negocjacjach, bo odnoszę wrażenie, że nie dzieje się nic. Takie spotkanie lub szereg spotkań powinno zakończyć się porozumieniem wszystkich grup kibicowskich oraz przyjęciem wspólnego stanowiska do przyszłych rozmów z klubem. Należy przy tym pamiętać, że negocjacje to sztuka kompromisu i nieraz lepiej zejść z ilości żądań dla osiągnięcia zamierzonego celu. Cała społeczność kibiców powinna okazać gest dobrej woli i na czas rozmów zawiesić wszelkie bojkoty oraz wykrzykiwanie wulgaryzmów pod adresem zarządu i właścicieli. Skupienie się na dopingu zażegna podział wśród samych kibiców i pozwoli na spokojną prace tym, co będą mieli za zadanie przygotować stronę kibicowską do rozmów z ITI. Bez spełnienia tych podstawowych warunków, nie ma co nawet marzyć o jakimkolwiek zakończeniu konfliktu. Jeżeli kibice się nie zjednoczą, nie będą partnerem do poważnych rozmów, a zaręczam wam, że ITI nie odejdzie z Legii, nawet gdyby ten protest miał trwać jeszcze kolejnych 10 lat.
A więc, czas dokonać wyboru szanowni państwo. Czy nadal chcecie, by trwał marazm, czy też jesteście w stanie wznieść się ponad własne ego i spróbować coś zrobić. Jeżeli wszystkim Wam zależy na Legii, to udowodnijcie to i przyłączcie się do mojego apelu. Do protestów i bojkotów zawsze możecie wrócić, ale nie wolno Wam przekreślić szansy na to, by na Łazienkowskiej znów zapanowała normalność…
Poprzednie teksty Jacka Barszcza znaleźć można tutaj
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.