Ostatnie szlify, Legia tuż przed wznowieniem rozgrywek

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

30.01.2022 17:00

(akt. 31.01.2022 11:41)

Dobre wyniki w meczach sparingowych, mocna praca nad przygotowaniem fizycznym, groźba odejścia Luquinhasa, konieczność poszukiwania następcy i czekanie na kontuzjowanych - tak wygląda Legia na kilka dni przed wznowieniem rozgrywek PKO Ekstraklasy.

Piłkarze Legii mają za sobą zgrupowanie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i pięć rozegranych meczów sparingowych. We wszystkich pięciu wygrali gracze Aleksandara Vukovicia, co jest dobrym prognostykiem przed startem rundy wiosennej.

Pięć sparingów i pięć wygranych

Piłkarze Legii Warszawa podczas przygotowań do rundy wiosennej rozegrali pięć meczów i wszystkie wygrali – z Botewem Płowdiw 2:0, FK Krasnodar 2:1, Riga FC 2:0, GKS-em Tychy 4:0 i Radomiakiem Radom 4:0. Bilans bramkowy to 14:1.

Bramki - Josue 3, Włodarczyk 2, Muci 2, Strzałek, Wieteska, Rosołek, Lopes, Rose, Pekhart, Mladenović

Asysty - Celhaka, Sokołowski, Mladenović, Skibicki, Johansson, Wieteska, Pekhart, Włodarczyk, Rosołek, Strzałek

Legioniści w pierwszych dwóch meczach toczyli wyrównane boje, ale potrafili rozstrzygnąć losy meczu na swoją stronę. Z FK Krasnodar przegrywali, ale potrafili się podnieść i wygrać. W pozostałych spotkaniach zawodnicy Aleksandara Vukovicia przeważali i zasłużenie wygrywali. Pewnym zaskoczeniem był rozmiar zwycięstwa z Radomiakiem Radom – zwłaszcza, że wystąpili głównie gracze rezerwowi, a rywale zagrali składem zbliżonym do optymalnego.

Legia walcząca

Na boisku legioniści od początku stycznia pracowali nad kilkoma elementami – m.in. nad poprawą przygotowania fizycznego i organizacją gry. Jedno jest powiązane z drugim, lepsze przygotowanie fizyczne, to więcej sił, szybsze myślenie i podejmowanie lepszych decyzji. To, co można było zaobserwować w ostatnich dwóch meczach, to fakt, że zespół walczył na całej długości i szerokości boiska. Vuković domagał się od swoich graczy wysokiego pressingu, szybkiego doskoku do rywala, obowiązku walki o piłkę po jej stracie, błyskawicznej reakcji kolegów – powrotu na swoje pozycje. Jeden zawodnik ma też pomagać drugiemu, absolutnie nieakceptowalne jest bierne przyglądanie się rywalowi i pozwolenie mu na rozegranie akcji. Zarówno w meczu z GKS-em Tychy, jak i w spotkaniu z Radomiakiem, widzieliśmy drużynę - co jesienią nie zawsze było dostrzegalne. Zawodnicy tworzyli zespół, który nie odpuszczał w żadnym momencie spotkania, walczył o każda piłkę. Oczywiście są też braki, zdarzają się chwile dekoncentracji, ale wszyscy są świadomi tych braków i skupiają się nad tym aby je stopniowo eliminować. Nikt nie chce pompować balonika, każdy twardo stąpa po ziemi i zna miejsce zespołu w ligowej tabeli. Gra i wyniki napawają lekkim optymizmem, ale najważniejsze będą spotkania o stawkę. 

Kilka zmian

Zawsze gdy zmienia się trener, jedni zyskują, inni tracą. Nie inaczej jest tym razem – na starcie wolną rękę w poszukiwaniu klubu otrzymał Andre Martins, od którego sztab szkoleniowy oczekiwał znacznie bardziej efektywnej gry już za pierwszej kadencji. Na wypożyczenie był przeznaczony Kacper Skibicki, który jednak pojechał na zgrupowanie, gdyż chorzy lub kontuzjowani byli wszyscy wahadłowi. W Dubaju ciężką pracą i postawą na treningach „Skiba” mocno zyskał w oczach trenera i nie tylko zostanie w zespole, ale może nawet rozpocznie mecz z Zagłębiem w Lubinie w podstawowej jedenastce. Wśród wygranych jest też Lindsay Rose – zawodnik, który był kontuzjowany, zakaził się koronawirusem, a mimo to przyleciał w pełni przygotowany do treningów, był bardzo zdeterminowany by wszystkim pokazać, że stać go na grę w pierwszym składzie. Wygląda na to, że bez problemu do zespołu wprowadził się nowy nabytek, Patryk Sokołowski. Wychowanek Legii świetnie sobie radził na treningach i w sparingach, szybko został zaakceptowany przez szatnię i wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie. Zyska też Tomas Pekhart, którego trener dobrze zna i wie na co go stać. Po tym jak w klubie nie stawił się Mahir Emreli, to właśnie Czech będzie napastnikiem numer jeden. Cały sztab szkoleniowy mocno wierzy w Pekharta i wspiera go ze wszystkich sił. Zmieni się rola i styl gry Mattiasa Johanssona i Josue. Szwed w sparingach grał bardzo ofensywnie, robił różnicę, zaś Portugalczyk jest teraz ustawiany dużo wyżej, na pozycji numer „dziesięć” i odpowiada głównie za kreowanie akcji, rozgrywanie w końcowej jej fazie.

Młodzi zdali egzamin

Na zgrupowanie do Dubaju pojechała spora grupa młodych graczy. Początkowo wszyscy byli lekko wystraszeni, zagubieni i odstawali wyraźnie od reszty, ale po kilku dniach, po pierwszej grze wewnętrznej, nastąpiła zmiana. Młodzi poczynali sobie coraz pewniej, coraz lepiej znosili obciążenia treningowe. Oczywiście w biegach interwałowych wyraźnie ustępowali Bartoszowi Sliszowi, Mateuszowi Wietesce czy Arturowi Jędrzejczykowi, ale na boisku radzili sobie coraz lepiej. Nie oznacza to, że teraz szeroką ławą wszyscy czy większość wkroczy do pierwszego zespołu, ale kilku graczy zyskało i może liczyć na jakieś minuty na boisku w meczach o stawkę. Najbardziej zyskał Igor Strzałek – szybki, mobilny, z niezłą techniką, rozegraniem i przyjęciem. Mecze sparingowe zakończył z bramką i asystą na koncie. Ma zostać w kadrze pierwszego zespołu na stałe, trenować z pierwszą drużyną. Kto jeszcze? Bliski jest tego Patryk Pierzak. Nieźle wyglądał też Jakub Kwiatkowski – w sparingach rozgrywanych w Dubaju zaprezentował się z lepszej strony niż Lirim Kastrati.

Spośród tych, co już pracowali wcześniej z „jedynką” zyskali Jurgen Celhaka i Szymon Włodarczyk. Młodzieżowy reprezentant Albanii grał bardzo dojrzale, był agresywny w odbiorze, dużo widział. Jego gra podobała się na tyle, że wydaje się iż w hierarchii środkowych pomocników wyprzedził Ihora Charatina i będzie pierwszym zmiennikiem dla jednego z duetu Slisz – Sokołowski.

Kłopotliwe sytuacje

Z pewnością sporym problemem jest fakt, że obaj lewi wahadłowi nie będą mogli zagrać w pierwszym meczu o stawkę. Filip Mladenović pauzuje za 4 żółte kartki, a Yuri Ribeiro przeszedł operację wycięcia wyrostka i teraz dochodzi do pełnej sprawności, choć w jego przypadku jest szansa, ze wróci nieco szybciej, niż prognozowano. Dodatkowym osłabieniem jest brak kontuzjowanego Artura Jędrzejczyka.

Martwią chwile dekoncentracji, co rywale potrafią wykorzystać przedostając się pod pole karne. W ofensywie bardzo dużo zależy od Josue, szczególnie gdy nieobecny jest Luquinhas (przy założeniu, że zostanie, a to na dziś scenariusz mniej prawdopodobny). Przydałby się też drugi napastnik, który dawałby inne możliwości gry niż Tomas Pekhart. Oczywiście są Rafael Lopes czy Maciej Rosołek, ale obaj nie są typowymi „dziewiątkami”, a Szymon Włodarczyk z kolei w wielu aspektach gry przypomina Czecha.

Skład Legii, gdy wszyscy są zdrowi i zdolni do gry, nie jest z pewnością słaby. Problemy mogą jednak powstać, gdy pojawią się kartki, kontuzje lub gdy rozszaleje się Covid-19. Kadra jest szeroka, celowo zostanie wkrótce zawężona, ale jakościowa tak bardzo szeroka nie jest. Na szczęście do drużyny dołączył już Paweł Wszołek, który wzmocni rywalizację na boku boiska i da trenerowi nowe możliwości. Wkrótce do zespołu oficjalnie dołączy Ramil Mustafajew, młody i utalentowany, który może za jakiś czas odpalić – tak, jak teraz próbuje to zrobić wspomniany już Celhaka.

Miał być koniec transferów, ale nie będzie?

Powrót Rosołka i Wszołka, sprowadzenie Sokołowskiego - na tym miały na razie zakończyć się ruchy transferowe. Wprawdzie szukano jeszcze doświadczonego bramkarza i stopera, ale dobra forma Artura Boruca i pomysł, na przesunięcie Mattiasa Johanssona (przynajmniej do czasu powrotu Jędrzejczyka) sprawiły, że przestały to być najbardziej palące problemy. Jednak w obliczu prawdopodobnego odejścia Luquinhasa do New York Red Bulls, bardzo szybko trzeba znaleźć następcę. Amerykański zespół ma zapłacić przynajmniej 3 mln euro, my słyszeliśmy nawet o możliwości dojścia do 4 mln euro. Przy Łazienkowskiej liczą, że uda się wytransferować Emrelego, a więc pieniędzy na konkretne zastępstwo Brazylijczyka, nie powinno zabraknąć. Tylko czy na szybko da się takiego znaleźć?

Przypuszczalny skład na mecz Zagłębiem Lubin:

Boruc – Rose, Wieteska, Hołownia/Nawrocki – Johansson, Slisz, Sokołowski, Skibicki/Hołownia – Josue, Pekhart, Lopes/Muci

Polecamy

Komentarze (73)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.