Marc Gual
fot. Marcin Szymczyk

Porażka w klasyku, niewykorzystana szansa Legii

Redaktor Krzysztof Muszyński

Krzysztof Muszyński

Źródło: Legia.Net

10.03.2024 16:10

(akt. 12.03.2024 14:13)

Legia przegrała na wyjeździe 0:1 z Widzewem Łódź w klasyku 24. kolejki Ekstraklasy, tracąc gola w czasie doliczonym. Wicemistrzowie Polski znowu nie wykorzystali wpadek kilku zespołów z czołówki i sami się potknęli. Obecnie mają 7 punktów mniej niż liderująca Jagiellonia Białystok, przy niedzielnym zwycięstwie traciliby do niej 4 "oczka".
PKO Ekstraklasa 2023/2024 - Kolejka 24
Widzew ŁódźWidzew Łódź
1 0

(0:0)

Legia WarszawaLegia Warszawa
10-03-2024 17:30 Łódź
Szymon Marciniak CANAL+ PREMIUM, CANAL+ 4K
45'
46'
59'
75'
77'
86'
90'
90'
Centrum meczowe
Widzew ŁódźLegia Warszawa
  • 1. Rafał Gikiewicz

  • 62. Lirim Kastrati

    46'
  • 4. Mateusz Żyro

  • 5. Serafin Szota

  • 2. Luis Silva

    75'
  • 92. Fabio Nunes

    90'
  • 10. Fran Alvarez

  • 22. Dominik Kun

    75'
  • 19. Bartłomiej Pawłowski

  • 47. Antoni Klimek

    90'
  • 99. Imad Rondić

Rezerwy

  • 35. Ivan Krajcirik

  • 7. Mato Milos

    90'
  • 8. Dawid Tkacz

    90'
  • 14. Andrejs Ciganiks

    75'
  • 21. Paweł Kwiatkowski

  • 23. Paweł Zieliński

    46'
  • 25. Marek Hanousek

    75'
  • 44. Noah Diliberto

  • 78. Kamil Cybulski

Trener Legii, Kosta Runjaić, nie skorzystał w niedzielę z Tomasa Pekharta (pauza za nadmiar żółtych kartek), Patryka Kuna (kontuzja mięśnia uda) i Artura Jędrzejczyka, którego zabrakło także w kadrze na spotkanie z "Portowcami", gdyż w trakcie treningu upadł na murawę bez kontaktu z rywalem, chwilowo stracił świadomość, uskarżał się na bóle głowy, jest rutynowo badany. Sztab szkoleniowy "Wojskowych" znowu miał do dyspozycji Radovana Pankova, który nie zagrał z Pogonią z powodu kary wynikającej z 4. napomnienia.

Jak wyglądał wyjściowy skład wicemistrzów Polski na klasyk z Widzewem? W bramce pozostał Dominik Hładun. Trójosobowy blok defensywny stworzyli Pankov, Rafał Augustyniak i Yuri Ribeiro. Na wahadłach pojawili się Paweł Wszołek oraz Ryoya Morishita. Środek pola zajęli Juergen Elitim i Bartosz Kapustka, na "dziesiątkach" znaleźli się Josue oraz Marc Gual, a w ataku Blaz Kramer.

Strzelanie w niedzielnym spotkaniu mogło rozpocząć się błyskawicznie. Już w 14. sekundzie przed znakomitą okazją na zdobycie bramki stanął Morishita, aczkolwiek jego strzał głową z lekkimi problemami wybronił Rafał Gikiewicz.

Mocne wejście w spotkanie było tylko prognostykiem na dalszą część meczu. Legioniści dążyli do wyjścia na prowadzenie, korzystając z wahadeł. Wszołek oraz "Mori" w pierwszej fazie rywalizacji tworzyli naprawdę sporo zamieszania na połowie Widzewa. Szczególnie aktywny przez całą pierwszą połowę był Japończyk, który precyzyjnym strzałem trafił do siatki, lecz sędzia chwilę wcześniej dopatrzył się spalonego, dlatego gol nie został uznany.

Z biegiem czasu spotkanie nieco się wyrównało. Coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić miejscowi, którzy także potrafili sprawdzić bramkarza stołecznej drużyny kąśliwymi uderzeniami. Legioniści regularnie tracili piłkę w środkowej części boiska, z czego niejednokrotnie korzystali gospodarze. Niebezpieczne wybicia, niecelne podania – to stale napędzało łodzian.

Przed przerwą na nudę też nikt nie narzekał. W 43. minucie Imad Rondić złożył się do przewrotki, aczkolwiek nie było to uderzenie, które mogłoby zagrozić Hładunowi. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Kibice Legii rozpoczęli doping dopiero w 33. minucie. Było to spowodowane ich utrudnionym wejściem na stadion. Warto dodać, że pociąg z Warszawy przyjechał pod obiekt Widzewa około godz. 15:50, a więc ponad 90 minut przed pierwszym gwizdkiem.

W drugiej połowie Legia znów długo nie zwlekała z wzięciem się za atak. Problem "Wojskowych" pojawiał się w momencie zbliżenia się do pola karnego miejscowych, które było bardzo dobrze przez nich zagęszczone. Po godzinie gry doszło do kilkuminutowej przerwy z powodu odpalenia przez kibiców pirotechniki.

Widzew w dalszym ciągu starał się wypychać piłkarzy Legii z własnej połowy, a także często ruszać z odwetem na bramkę Hładuna. Z kolei warszawiakom o dziwo zbytnio się nie spieszyło. Rozgrywanie piłki pod własną bramką, powolne wykonywanie stałych fragmentów – tak chyba nie powinna grać drużyna walcząca o tytuł przy remisie w drugiej połowie.

W końcówce wydawało się, że Legia kompletnie straciła energię, za to Widzew coraz bardziej się napędzał. Po gościach było widać duże wkurzenie, ale też bezradność. Łodzianie ewidentnie mieli charakter na więcej, a udokumentowali to bramką Frana Alvareza w doliczonym czasie gry...

Nie ma co się dziwić złości w kierunku piłkarzy z sektora zajmowanego przez kibiców Legii po meczu. Drużyna nie dość, że kolejny raz zaprzepaszcza szansę na doskok do ścisłej czołówki, to jeszcze bez większej walki w drugiej połowie przegrywa klasyk, w którym od 24 lat była niezwyciężona.

24. KOLEJKA EKSTRAKLASY: WIDZEW ŁÓDŹ – LEGIA WARSZAWA 1:0 (0:0)
Alvarez (90. min.)

Żółte kartki: Kastrati – Elitim, Pankov

Widzew: Gikiewicz – Kastrati (46' Zieliński), Żyro, Szota, Silva (75' Ciganiks) – Nunes (90' Milos), Alvarez, D. Kun (75' Hanousek), Pawłowski, Klimek (90' Tkacz) – Rondić

Legia: Hładun – Pankov, Augustyniak, Ribeiro – Wszołek (90' Dias), Elitim (90' Zyba), Kapustka, Morishita – Josue, Kramer (59' Urbański), Gual (77' Rosołek)

Wielki quiz historyczny. Jak dobrze znasz historię piłkarskiej Legii

Galeria: Legia - Śląsk 5:0
1/104 W kwietniu 1916 roku, w budynku „Sztabówki”, odbyło się zebranie założycielskie. Uczestniczący proponowali kilka nazw. Której z nich NIE BYŁO pośród propozycji?

Polecamy

Komentarze (2274)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.