Przegląd prasy: Białystok wciąż niezdobyty
15.02.2021 12:30
Przegląd Sportowy - W momencie, gdy piłkarze Jagiellonii i Legii wychodzili na murawę białostockiego stadionu, temperatura w najbardziej oddalonym na wschód mieście ekstraklasy kręciła się wokół zera. Ta cyfra prześladuje oba kluby i kładzie się cieniem na bilansie najnowszej historii spotkań w stolicy Podlasia. Demon nieskuteczności wiszący nad spotkaniami tych jedenastek błyskawicznie został przepędzony. W drugiej minucie bramkarz przyjezdnych Cezary Miszta przy interwencji zdzielił rękoma w głowę Jakova Puljicia. 19-latek zastępował o przeszło dwie dekady starszego Artura Boruca (kontuzja pleców). Sędzia Szymon Marciniak rzucił okiem na VAR, ocenił zachowanie Miszty i wydał werdykt - rzut karny. Zafundował tym sposobem mały jubileusz Jesusowi Imazowi. Atakujący gospodarzy zdobył dziesiątego gola w sezonie kontynuując pogoń za najskuteczniejszym strzelcem ekstraklasy Tomasem Pekhartem. Ale legionista zachował dystans, bo i on otrzymał wczoraj możliwość wykonania jedenastki. Nastąpiło to po tym, gdy Błażej Augustyn ręcznie postanowił powstrzymać w polu karnym czeskiego napastnika. Złapał rywala wpół, szarpał za koszulkę i przewrócił. Karny bez cienia wątpliwości, podobnie, jak wykonanie go przez lidera klasyfikacji strzelców (15 goli). Trudno przypuszczać, by zawodnicy obu ekip wyszli na niedzielną potyczkę, mając w głowie, by poprawić nikczemne statystyki. W każdym razie zawziętości nie sposób było im odmówić. Tyle, że te chęci przekuli w nadmiernie ostrą grę. Sędzia Marciniak temperował brutalność, karząc zawodników aż siedmioma żółtymi kartkami w pierwszej części spotkania, ale „rąbanka” i tak szła na całego.
Wyrównujący gol napędził legionistów napierających na bramkę gospodarzy. Z bliska w poprzeczkę trafił Pekhart. Białostoczanie zostali zepchnięci do narożnika. Legia pewnie sięgnie po tytuł, jednak mocno wybiegając w przyszłość - konfrontacja z Europą znowu może okazać się bolesna.
Dziennik Łódzki - Pogoń Szczecin bezbramkowo zremisowała z Piastem Gliwice w sobotnim spotkaniu 17. kolejki PKO Ekstraklasy. Tym samym lider zakończył imponującą serię zwycięstw na sześciu. Natomiast dla podopiecznych Waldemara Fornalika był do dziesiąty mecz bez porażki w lidze. Legia Warszawa nie wykorzystała potknięcia Pogoni Szczecin. W Białymstoku drużyna Czesława Michniewicza zremisowała z Jagiellonią 1:1 (1:1) i wciąż traci do lidera dwa oczka. Goście mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale po uderzeniach Tomasa Pekharta i Luquinhasa obijali poprzeczkę. Obie bramki padły z rzutów karnych - prowadzenie Jadze już w 4. minucie dał Jesus Imaz, a do remisu niecały kwadrans później doprowadził Tomai Pekhart.
Super Express - Piłkarze Legii mogą mówić o dużym niedosycie. Wprawdzie mistrzowie Polski byli lepsi, dyktowali warunki gry, a mimo to zgubili punkty na Podlasiu, remisując 1:1 z Jagiellonią. Zawiodła skuteczność. Kolejną bramkę zdobył Tomas Pekhart, który trafił z rzutu karnego. Jednak dorobek Czecha mógł być w tym meczu bardziej okazały.
Spotkanie znakomicie ułożyło się dla gospodarzy. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego bramkarz Cezary Miszta spóźnił się z interwencją i wpadł na napastnika Jakova Puljicia. Arbiter skorzystał z systemu wideoweryfikacji VAR i podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił Jesus Imaz, który na łamach „Super Expressu" zapowiadał, że chciałby trafić z warszawskim zespołem. Dla Hiszpana to już 10. bramka w rozgrywkach i zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych. Wprawdzie młody golkiper wyczuł intencje gwiazdy białostoczan, ale uderzenie było precyzyjne. Legia miała przewagę i szybko wyrównała. Obrońca Błażej Augustyn sfaulował Tomasa Pekharta. Czech bezbłędnie trafił z 11. m. Dla niego to bramka numer 15 w tym sezonie i jest liderem w wyścigu o koronę. W pierwszej połowie miał kolejną okazję. Tym razem po jego uderzeniu piłka trafiła w poprzeczkę. Innym razem próbował zaskoczyć strzałem z przewrotki. W końcówce pierwszej części wyśmienicie zachował się za to Miszta, który wybronił strzał z bliska Jesusa Imaza.
Po przerwie Legia nie odpuszczała i dążyła do tego, aby wywieźć z Podlasia komplet punktów. Udanie interweniował bramkarz Xavier Dziekoński, który na rzut rożny wybił m.in. strzał Filipa Mladenovicia z rzutu wolnego. Próbował także Luquinhas, który trafił w poprzeczkę. Szansę miał także Pekhart, który uderzał głową, ale tym razem się pomylił i piłka poszybowała obok bramki. - Nie ma co ukrywać, jest duży niedosyt - wyznał Bartosz Kapustka, pomocnik Legii, w rozmowie w Canal+. - Wykreowaliśmy kilka sytuacji, ale nie udało się wygrać. Szanujemy ten punkt. Gdy zbliżaliśmy się do pola karnego, to brakowało tego ostatniego podania finalizacji - przyznał gracz Legii w Canal+.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.