Rozmowa z Gusnićem
23.07.2002 22:37
We wtorek do Warszawy przyjechał Rudi Gusnić, pomocnik Cukaricki Belgrad. Być może w tym sezonie będzie grać w Legii. Trenował indywidualnie pod okiem drugiego trenera Dariusza Kubickiego. Po cywilnemu pomagał Stanko Svitlica, który grał wcześniej z Gusnicem w jugosłowiańskim zespole i który tłumaczył rozmowę
Wywiad z Rudim Gusnićem
We wtorek do Warszawy przyjechał Rudi Gusnić, pomocnik Cukaricki Belgrad. Być może w tym sezonie będzie grać w Legii. Trenował indywidualnie pod okiem drugiego trenera Dariusza Kubickiego. Po cywilnemu pomagał Stanko Svitlica, który grał wcześniej z Gusnicem w jugosłowiańskim zespole i który tłumaczył rozmowę
Kolejny przy Łazienkowskiej zawodnik z Serbii ma niewiele ponad 170 cm wzrostu, 6 sierpnia skończy 31. rok życia. Ma być obserwowany przez tydzień i po tym czasie zostanie podjęta decyzja, czy zostanie w Legii. Musi też przejść badania lekarskie i zapewne ich wynik będzie decydujący, bo ma w ręku kartę zawodniczą i poza pensją nic Legii by nie kosztował. Inaczej niż testowany w Niemczech Petar Djenić, który postawił Legii wysokie żądania finansowe i dlatego jego kandydatura przestała być rozpatrywana. Gusnić będzie przymierzany do gry na prawej pomocy. W Cukaricki występował z numerem 2. i figurował jako obrońca. To jednak nie ma znaczenia. Dwa lata temu do Legii przyszedł Brazylijczyk Giuliano, który także miał nr 2., także figurował jako obrońca, a grał w pomocy i zasłynął z ofensywnej postawy.
- Dlaczego chce Pan grać w Legii?
- Wiem wszystko na temat tego klubu. Jest najlepszy w Polsce, startuje w Lidze Mistrzów. Mam ambicje coś z tym zespołem osiągnąć. Dlatego tu przyjechałem.
- A pieniądze? Czy są wyraźnie lepsze niż w Jugosławii?
- Są, ale to nie główny powód. Długo występowałem w przeciętnym klubie. Dla Cukaricki w lidze jugosłowiańskiej rozegrałem ok. 250 spotkań. Musiałem spróbować czegoś nowego.
- Czy nigdy nie miał Pan propozycji zmiany klubu?
- Raz byłem bardzo bliski przejścia do Partizana, ale nasz prezes zażądał za mnie zbyt dużych pieniędzy. Miałem też zagraniczne oferty. Chociaż nie z jakichś wielkich klubów. Najbardziej znany to MTK Budapeszt, ale tam akurat nie chciałem przechodzić. Legia to co innego.
- Tutaj spotka Pan byłego trenera, a także kolegę z zespołu.
- Dragomir Okuka trenował mnie w Cukaricki, a ze Stanko Svitlicą grałem. Dwukrotnie - najpierw jakieś siedem lat temu, a potem przed jego przyjazdem do Warszawy. To, że przyjechałem, to także efekt tego, że był tutaj Stanko.
- Czym jest dla Pana Legia? Odskocznią do kariery na Zachodzie?
- Nawet o tym nie myślę. Chcę osiągnąć sukces z Legią.
Kolejny przy Łazienkowskiej zawodnik z Serbii ma niewiele ponad 170 cm wzrostu, 6 sierpnia skończy 31. rok życia. Ma być obserwowany przez tydzień i po tym czasie zostanie podjęta decyzja, czy zostanie w Legii. Musi też przejść badania lekarskie i zapewne ich wynik będzie decydujący, bo ma w ręku kartę zawodniczą i poza pensją nic Legii by nie kosztował. Inaczej niż testowany w Niemczech Petar Djenić, który postawił Legii wysokie żądania finansowe i dlatego jego kandydatura przestała być rozpatrywana. Gusnić będzie przymierzany do gry na prawej pomocy. W Cukaricki występował z numerem 2. i figurował jako obrońca. To jednak nie ma znaczenia. Dwa lata temu do Legii przyszedł Brazylijczyk Giuliano, który także miał nr 2., także figurował jako obrońca, a grał w pomocy i zasłynął z ofensywnej postawy.
- Dlaczego chce Pan grać w Legii?
- Wiem wszystko na temat tego klubu. Jest najlepszy w Polsce, startuje w Lidze Mistrzów. Mam ambicje coś z tym zespołem osiągnąć. Dlatego tu przyjechałem.
- A pieniądze? Czy są wyraźnie lepsze niż w Jugosławii?
- Są, ale to nie główny powód. Długo występowałem w przeciętnym klubie. Dla Cukaricki w lidze jugosłowiańskiej rozegrałem ok. 250 spotkań. Musiałem spróbować czegoś nowego.
- Czy nigdy nie miał Pan propozycji zmiany klubu?
- Raz byłem bardzo bliski przejścia do Partizana, ale nasz prezes zażądał za mnie zbyt dużych pieniędzy. Miałem też zagraniczne oferty. Chociaż nie z jakichś wielkich klubów. Najbardziej znany to MTK Budapeszt, ale tam akurat nie chciałem przechodzić. Legia to co innego.
- Tutaj spotka Pan byłego trenera, a także kolegę z zespołu.
- Dragomir Okuka trenował mnie w Cukaricki, a ze Stanko Svitlicą grałem. Dwukrotnie - najpierw jakieś siedem lat temu, a potem przed jego przyjazdem do Warszawy. To, że przyjechałem, to także efekt tego, że był tutaj Stanko.
- Czym jest dla Pana Legia? Odskocznią do kariery na Zachodzie?
- Nawet o tym nie myślę. Chcę osiągnąć sukces z Legią.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.