Motor Lublin - Legia Warszawa 3:3

Samuel Mraz: Jesteśmy trochę smutni

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Canal+ Sport

10.03.2025 22:10

(akt. 11.03.2025 01:17)

– Strzeliłem decydującego gola. Niestety, uratowaliśmy tylko punkt, chcieliśmy zdobyć trzy, ale wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwe – mówił w CANAL+, po domowym remisie z Legią Warszawa, w 24. kolejce Ekstraklasy (3:3), napastnik Motoru Lublin, Samuel Mraz.

– Legia to drużyna, która walczy o mistrza Polski. Musieliśmy zagrać na 120 procent. Czuję szczęście, że zdobyłem bramkę w ostatniej sekundzie, ale jesteśmy trochę smutni, że to tylko punkt.

– Faul Kovacevicia w czasie doliczonym? Leżałem w polu karnym, a potem poczułem następny kontakt – znowu zostałem trafiony w głowę, tym razem korkami. Nie wiem, czy było to widać w telewizji, nie mam pojęcia, czy sędziowie to dostrzegli. Miałem wrażenie, że jesteśmy całym zespołem w "szesnastce", ponownie atakujemy, ale jak dostałem po raz drugi, to spojrzałem, co się dzieje wokół mnie – piłka była na naszej połowie i akcję konstruowali goście. Niezrozumiała sytuacja.

– Po meczu możemy powiedzieć, że punkt jest dla nas dobry. W mojej ocenie, w pierwszej połowie graliśmy trochę lepiej, mieliśmy nieco więcej sytuacji, ale po przerwie Legia zaczęła dyktować tempo.

– Kuriozalny gol na 1:0 dla Legii? Byłem twarzą do naszego bramkarza i też słyszałem gwizdek, ale od razu zauważyłem, że ani arbiter główny, ani boczny nie mieli go w ustach. Kacper Rosa myślał, że to sędzia zagwizdał. Są takie momenty, dość często zdarzają się na tak dużych stadionach. Trzeba cały czas kontrolować sytuację, patrzeć na sędziów.

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.