Srdja Kneżević i Nenad Djordjević - Dwaj przyjaciele z boiska
28.01.2011 18:06
Srdja Kneżević – Przychodząc do Partizana Belgrad, doskonale wiedziałem, kim jest Nenad Djordjević. Już wtedy był to świetny zawodnik, a moja kariera dopiero się rozpoczynała. Od zawsze miałem do niego wielki szacunek. Grał w Partizanie już długi czas, kiedy ja dołączyłem do tego klubu jako młody zawodnik. Był dla mnie mentorem, wiele mi pomagał. Młodemu chłopakowi taki opiekun daje naprawdę dużo.
Nenad Djordjević – Byłem wówczas kapitanem Partizana. Kiedy do zespołu wchodzili nowi gracze, moim obowiązkiem, ale i przyjemnością było otoczyć ich opieką. Srdja był jednym z nich...
S. K. - On jest skromny, nie przyzna się, jak wiele dla mnie zrobił. Dopóki żyję, nie zapomnę mu tego. Dzięki niemu moja kariera mogła się potoczyć dalej. Graliśmy razem w środku obrony i w każdym meczu mogłem uczyć się czegoś nowego.
N. D. - Nie wiem, czemu od samego początku szczególnie polubiłem właśnie Srdję. Zawsze był zawodnikiem, który bardzo ciężko pracował, trenował z pełnym zaangażowaniem, a ja takich bardzo cenię. W Partizanie jest też zasada, że każdy jest blisko siebie. Tam wszyscy wiedzą wzajemnie o swoich problemach i starają się siebie wspierać.
Co było Waszym największym wspólnym sukcesem wywalczonym na boisku?
N. D. - Graliśmy razem przez trzy i pół roku. Przez ten czas zdobyliśmy trzy tytuły mistrza Serbii i dwa krajowe puchary.
S. K. - Partizan jest klubem z ogromną historią. Każdego roku gra w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. To zobowiązuje.
Kiedy przestaliście występować razem na boisku, utrzymywaliście kontakt?
N. D. - Oczywiście, że tak, przez cały czas. Porozumiewamy się za pomocą telefonu, Skype'a...
S. K. - To normalne, skoro jesteśmy przyjaciółmi. Może nie dzwonimy do siebie codziennie, ale co najmniej raz w tygodniu. Jak się czujesz, jak idzie...
N. D. - Ale nie jesteśmy odosobnionymi przypadkami. W Partizanie wszyscy byli jak jedna wielka rodzina. Nie może więc dziwić, że utrzymujemy kontakt. Ze Srdją jest to jednak coś innego, kontaktujemy się częściej, to coś specjalnego.
Na wakacje też Wam się zdarzało jeżdzić razem?
S. K. - Nenad ma żonę i dwójkę dzieci. Ja na razie jeszcze nie, więc mogłem jeździć troszkę swobodniej choćby nad morze. Kiedy jednak obaj jesteśmy w Serbii, idziemy na kolację i spędzamy miło czas.
Co wspominacie z największym rozbawieniem?
N. D. - Zrobiliśmy mnóstwo śmiesznych rzeczy, trudno cokolwiek wyróżnić. Chociaż... Srdja kończył szkołę fryzjerską, więc zazwyczaj strzygł się sam. Jego pomysły były czasami niesamowite, mieliśmy dużo śmiechu patrząc na to, co potrafił zrobić ze swoją głową (śmiech).
Co jest charakterystyczne dla serbskiego futbolu, co odróżnia go od innych lig europejskich, choćby polskiej?
N. D. - Nie znam dokładnie realiów polskiej piłki, ale widzę, że poziom ligi idzie do góry. Lech Poznań dobrze spisuje się w Lidze Europy. Dużym problemem dla serbskiego futbolu jest brak pieniędzy. Tylko dwa największe kluby, Crvena Zvezda i Partizan mogą funkcjonować normalnie. Najbardziej boli mnie jednak fakt, że młodzi zawodnicy często wyjeżdżają z kraju do innych lig.
S. K. - Kiedy piłkarz ma osiemnaście lat i jest naprawdę zdolny, opuszcza Serbię i już nie wraca do tej ligi. To na pewno nie podnosi poziomu rozgrywek.
Nenad, Twój największy sukces w karierze to udział w Mistrzostwach Świata, czy coś innego?
N. D. - Obecność na tej imprezie to ukoronowanie mojej kariery. W finałach rozegrałem dwa spotkania, przeciwko Holandii i Wybrzeżu Kości Słoniowej. To było coś niesamowitego, życzę tego każdemu zawodnikowi. W reprezentacji Serbii występuje mnóstwo świetnych zawodników, naprawdę trudno jest trafić tam do pierwszego składu. To mój ogromny sukces.
Srdja, a jak zareagowałeś na wieść, że Twój bliski przyjaciel znalazł się w kadrze na mundial?
S. K. - Nie mogłem w to uwierzyć. Zawsze miałem szacunek do Nenada za to, jakim jest człowiekiem i jak świetnym zawodnikiem. Było to dla mnie wielkie wyróżnienie, że mój przyjaciel gra dla naszego kraju. Oglądałem jego grę z prawdziwą dumą.
Bardzo mocną stroną Nenada są rzuty wolne w jego wykonaniu. Trenował je już za młodu?
S. K. - Tak, często zostawał po treningu i je ćwiczył.
A jaka jest najsilniejsza strona Srdji?
N. D. - Twardy charakter, ogromna ambicja i waleczność. Może występować również na kilku pozycjach, taka wszechstronność jest bardzo istotna.
Największa zalety Srdji i Nenada to...
N. D. - Jego otwartość, pozytywne nastawienie. Staje się przez to człowiekiem, na którym można polegać i który może zostać prawdziwym przyjacielem na lata.
S. K. - Nie mogę podać jednej cechy. To, co przez wiele lat zrobił dla mnie Nenad jest nie do ocenienia. Nie można tego opisać słowami.
I z drugiej strony – największa wada.
N. D. - Nie rozumiem pytania, mój angielski nie zna słowa "wada" w tym kontekście (śmiech).
Srdja, na koniec pytanie dotyczące Twojej osoby. Jak się czujesz po kontuzji?
S. K. - Fizycznie już wszystko jest w porządku, pozostaje tylko budować formę. Nie grałem w piłkę dwa i pół miesiąca, więc mam co nadrabiać, żeby być w pełni gotowym do gry.
A rywalizacja z Jakubem Rzeźniczakiem? Jesteś w stanie ją podjąć, a może wygrać?
S. K. - Na razie skupiam się na tym, żeby dojść do właściwej dyspozycji. Kuba to bardzo dobry zawodnik, w chwili obecnej nie myślę o tej rywalizacji. Na to przyjdzie czas, kiedy będę już w optymalnej formie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.