Vuković był kandydatem na trenera Zagłębia Sosnowiec
20.10.2018 12:33
Wiadomo, że "Vuko" do tematu podjęcia pracy w Sosnowcu podchodzi entuzjastycznie. Od kilku sezonów nie ukrywa, że chciałby prowadzić ligowy zespół samodzielnie. Przy Łazienkowskiej miał taką możliwość dwukrotnie, ale tylko w trybie awaryjnym – latem 2016 i 2018 roku. Dlaczego nie objął w poprzednim tygodniu Zagłębia? Na przeszkodzie stanęły względy formalne – 39-letni Serb, od dekady posiadający również polski paszport, nie posiada wymaganych uprawnień. Obecnie jest w trakcie kursu na licencję UEFA Pro. Końcowy egzamin czeka go w marcu.
Zanim pojawił się pomysł zatrudnienia Valdasa Ivanauskasa, szefowie Zagłębia mieli klarowny plan działania. Zamierzali starać się w PZPN, by Vuković mógł objąć zespół warunkowo już w styczniu. Argument? Na podobnych zasadach w Lechu Poznań zatrudniono Ivana Djurdjevicia, który również licencję UEFA Pro odbierze dopiero za pięć miesięcy. Drużynę z Sosnowca do końca bieżącego roku prowadzić miał duet Michal Farkasz – Robert Stanek, czyli członkowie dotychczasowego sztabu szkoleniowego. Kolejny etap planu zakładał, że przed rundą rewanżową beniaminek przechodzi już pod serbską komendę.
Sytuacja zmieniła się jednak o 180 stopni po sobotnim sparingu z GKS-em Jastrzębie, przegranym przez sosnowiczan u siebie 2:3. Zespół zaprezentował się w nim mizernie, nie tylko od strony sportowej, ale – co może ważniejsze – również w aspekcie mentalnym. Przy Kresowej uznano ten fakt za ostrzeżenie, którego nie można zlekceważyć. Straty punktowe, jakie drużyna mogła ponieść w ciągu dwóch najbliższych miesięcy, wiosną mogły się okazać nie do odrobienia. Co nie oznacza, że w przyszłości temat zatrudnienia "Vuko" nie powróci.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.