Z obozu rywala - Podbeskidzie Bielsko-Biała

- Wstydem byłoby, gdyby nie udało nam się wygrać u siebie przez cały rok. To byłby prawdziwy dramat. Paradoksalnie, niedzielny mecz z Legią może być dla nas łatwiejszy niż poprzednie spotkania. Stołeczny zespół będzie chciał dłużej utrzymywać się przy piłce. Będą okazje do kontrataków – powiedział Jakub Kowalski. Podbeskidzie ostatni mecz ligowy na własnym stadionie wygrali w poprzednim sezonie. W 36. kolejce drużyna Dariusza Kubickiego wygrała 1:0 z Górnikiem Łęczna. Jedynego gola w tym spotkaniu strzelił Bartłomiej Konieczny.

Kubicki przestał być trenerem Podbeskidzia po porażce z Wisłą Kraków. „Biała gwiazda” pokonała bielszczan na wyjeździe 6:0. Kolejnym szkoleniowcem „Górali” został Robert Podoliński.  Od tej pory śląska drużyna odniosła w lidze trzy zwycięstwa (2:1 z Górnikiem Łęczna, 2:0 z Górnikiem Zabrze, 2:0 z Termaliką Nieciecza), trzy razy zremisowała (0:0 z Koroną Kielce, 2:2 z Piastem Gliwice, 1:1 z Jagiellonią Białystok) i raz przegrała (1:2 z Zagłębiem Lubin). – W meczu z Zagłębiem prezentowaliśmy się nieźle i szkoda, że przy tak fajnym dopingu naszych kibiców nie udało się nam wygrać. Będziemy mieli nad czym pracować, a takie mecze jak dziś się zdarzają i trzeba jak najszybciej wyciągnąć wnioski. Jeśli chodzi o kolejny mecz to trafiło na Legię u siebie i  będziemy chcieli się zrehabilitować za porażkę z Zagłębiem - powiedział Podoliński po meczu z „Miedziowymi”.

Piłkarze Podbeskidzia nietypowo przygotowywali się do rywalizacji z „Wojskowymi”. Podoliński zaprosił na zajęcia Sławomira Dubiela, który poprowadził trening boksersko-rozwojowy. - Te zajęcia są inne, niż te, które piłkarze odbywają na co dzień. Znajdują się w nich elementy typowo bokserskie. Jest również część crossfitowa. To trening bardzo wytrzymałościowy, tlenowy i ogólnorozwojowy. Niewątpliwie tego typu zajęcia są potrzebne piłkarzom. Zawodnicy podeszli mocno do rywalizacji. Nie było odpoczynku  - powiedział prezes Bielskiego Klubu Bokserskiego „Beskidy”. Zawodnicy wykonywali ćwiczenia na tarczach bądź skakankach. Używali również worków treningowych.

W kadrze Podbeskidzia na mecz z Legią na pewno nie zobaczymy wspomnianego Koniecznego Ponadto zabraknie Bartosza Jarocha, Antona Slobody, Lukasa Janicia, Marka Sokołowskiego, Celestina Lazarusa oraz Bartosza Chmiela. Temu ostatniemu odnowiła się kontuzja barku, co rozwścieczyło trenera Podolińskiego. - Uważam, że jest w tej kwestii w klubie wiele do poprawy. Jakość leczenia naszych zawodników pozostawia wiele do życzenia i będziemy czynić kroki w kierunku poprawy – stwierdził szkoleniowiec, po czym poprosił zarząd, aby zmieniono w klubie masażystę. Paweł Wisła, który pracował w śląskiej drużynie od dziesięciu lat, stracił pracę. - Trener ma prawo dobierać sobie członków sztabu. To oni mają się mu podobać, a nie on im. Dlaczego zawsze szkoleniowiec musi odpowiadać posadą za swoją pracę, a innych to ma nie dotyczyć? Tak jak ja jestem rozliczany za wyniki sportowe zespołu, prezes za finansowe, tak masażysta za efekty swojej pracy. Nie ma w tym absolutnie nic sensacyjnego. Nikt nie powiedział, że masażysta w klubie to posada dożywotnia. Przeciwnie, w większości klubów szkleniowcy sami dobierają sobie współpracowników – tłumaczył się ze swojej decyzji opiekun bielszczan.

W niedzielę dojdzie do dwunastej rywalizacji pomiędzy Podbeskidziem a Legią. Do tej pory bielszczanie wygrali w trzech spotkaniach, a legioniści w ośmiu. W tych spotkaniach „Górale” strzeli osiem goli i stracili aż dwadzieścia dziewięć.