Wiktor Kamiński Igor Strzałek

Zatrzymać odpływ młodych piłkarzy - ważne zadanie dla pionu sportowego

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

14.07.2022 19:40

(akt. 15.07.2022 15:13)

W ostatnich latach wielu młodych piłkarzy z akademii nie przebiło się do pierwszego zespołu, nie otrzymało szansy gry i w efekcie odeszło z klubu. Kibice mają nadzieję, że te sytuacje się już nie powtórzą, ale niestety nie można tego wykluczyć.

Sebastian Walukiewicz był przez władze Legii uważany za bardzo utalentowanego piłkarza, ale był po kontuzji, nie był w najwyższej dyspozycji po urazie i nie zaoferowano mu kontraktu takiego, jakiego oczekiwał. Zdecydował się skorzystać z propozycji Pogoni Szczecin. Tam po jakimś czasie zaczął grać, skorzystał z szansy jaką dał mu trener Kosta Runjaić i trafił do włoskiego Cagliari. "Portowcy" zarobili na tym transferze około 4 milionów euro.

Przykład Walukiewicza dał do zrozumienia kolejnym piłkarzom, że na Legii i Warszawie świat się nie kończy, że na przejściu do innego klubu można skorzystać. A dziś młodzi zawodnicy i ich menedżerowie nie chcą czekać w nieskończoność na szanse zaistnienia w pierwszym zespole, zawodnicy nie są cierpliwi i kolejnych chętnych by pójść drogą Walukiewicza nie brakowało. Nie wszystkim to wyszło na dobre, po niektórych słuch zaginął, ale byli też tacy, którzy na zmianie skorzystali.

Mateusz Praszelik w rundzie jesiennej sezonu 2019/20 zagrał pięć razy w pierwszym zespole, miał obiecane, że jego rola zacznie się zmieniać, że sztab szkoleniowy będzie chciał częściej na niego stawiać. Zawodnik nie chciał jednak czekać, związał się umową ze Śląskiem Wrocław, a wkrótce trafił za 1,5 - 2 mln euro do Hellasu Werona. Z klubu odszedł też Łukasz Łakomy - o swoich zamiarach uczciwie poinformował klub, że zamierza zmienić pracodawcę na Zagłębie Lubin. Zarządzający akademią Richard Grootscholten ukarał piłkarza klubem kokosa - nie mógł grać, jedynie trenował. To był słaby przekaz dla innych młodych graczy w klubie. Łakomy miał przez to trudny start po zmianie pracodawcy, ale wiosną ubiegłego sezonu grał już regularnie, odbudował się i zyskał zaufanie trenera.

Jednym z najbardziej utalentowanych graczy młodego pokolenia był w akademii Legii Ariel Mosór - grał bez kompleksów w rezerwach, korzystał z nauk trenerów czy grając u boku Inakiego Astiza. Robił błyskawiczne postępy, trenował z pierwszym zespołem, zadebiutował w końcówce sezonu 2019/20 i liczył na poważniejszą szansę w kolejnym sezonie. Ale się nie doczekał - raz że miał pecha (urazy, koronawirus) a dwa że trener Czesław Michniewicz nie był przekonany do jego warunków fizycznych i umiejętności. Stawiał więc na innych, bardziej doświadczonych. Mosór nie przedłużył umowy z klubem i podpisał kontrakt z Piastem Gliwice. A tam trener Waldemar Fornalik mu zaufał, konsekwentnie na niego stawiał. Ariel na początku kilka błędów popełnił, ale z czasem grał coraz pewniej i lepiej. Zagrał w 29 meczach, strzelił jednego gola i wzbudził zainteresowanie klubów zagranicznych.

Latem tego roku do grona utalentowanych zawodników, którzy opuścili Legię dołączył Szymon Włodarczyk. Grał głównie w rezerwach, tam był najlepszym strzelcem zespołu. W pierwszej drużynie w minionych rozgrywkach wystąpił dziesięć razy, strzelił gola w rozgrywkach Pucharu Polski. Wiosną liczył jednak na więcej - zagrał trzy razy, uzbierał 42 minuty na murawie. Nie przedłużył kontraktu i będzie kontynuował karierę w Górniku Zabrze.

Kibice są zawiedzeni tym, że na owocach akademii korzystają inne kluby i jeszcze zarabiają na nich duże pieniądze. Wszyscy mają nadzieję, że młody "Włodar" był ostatnim piłkarzem, który bez otrzymania poważnej szansy gry w pierwszym zespole odszedł z klubu. Ale zadanie nie będzie proste. By ten trend odmienić, potrzeba wielu zmian, przedstawienia planu na danego zawodnika i jego karierę, zrozumienia samego zawodnika i menedżera czyli zaufania.

Obecnie czterech piłkarzy w akademii uważanych jest za największe talenty - są to Igor Strzałek, Wiktor Kamiński, Filip Rejczyk i Jakub Jędrasik. Aż trzem z nich w 2023 roku wygasają kontrakty.

Za największą perełkę w akademii uważany jest Strzałek. Od początku roku mocno pracował na szansę gry w ekstraklasie, strzelił 8 goli i miał 3 asysty. W pierwszym zespole otrzymywał szanse w sparingach – z Botewem Płowdiw wszedł na 11 minut i strzelił gola, z GKS-em Bełchatów był na murawie 45 minut i trafił do siatki, podobnie było w starciu z Dynamem Kijów, gdy po przerwie pojawił się na murawie, to zdobył bramkę. To wszystko przełożyło się jednak tylko na jeden występ w Ekstraklasie, w ostatniej kolejce – wszedł na boisko w 88. minucie zmieniając Josue. Trener Aleksandar Vuković miał swoją koncepcję wprowadzania młodzieży, co wcześniej kilka razy mu się udawało. Uważał, że każdy młody zawodnik musi przejść odpowiednią drogę do gry w pierwszym zespole, że nic nie może dziać się za szybko, gdyż efekt może być odwrotny od zamierzonego. Po zmianie trenera Strzałek musiał zaczynać od zera, trener Runjaić ceni jego umiejętności, ale nie przełożyło się na minuty w grach sparingowych. W próbie generalnej przed startem ligi, czyli starciu z Zorią Ługańsk, znalazł się na trybunach. Sam zapowiedział wcześniej, że jeśli miałby nie grać, to będzie chciał iść na wypożyczenie. Tyle, że w grudniu 2023 kończy mu się umowa i by wypożyczenie miało sens, należałoby najpierw ją przedłużyć.

Kamiński w zeszłym sezonie był zapraszany na treningi pierwszego zespołu, ale grał głównie w ataku III-ligowych rezerw. Uzbierał 28 występów, z czego jedenaście w pierwszym składzie, zdobył siedem bramek. Na razie wydaje się, że na pierwszy zespół Legii w jego przypadku jest jeszcze za wcześnie, ale by wiązać z nim przyszłość, trzeba najpierw przedłużyć wygasającą z nim za rok umowę. Rejczyk grał głównie w Centralnej Lidze Juniorów, w czerwcu otrzymał szansę w rezerwach mając 16 lat! Młodszym debiutantem w ostatnich latach na tym poziomie był jedynie Kacper Kozłowski. Zagrał w trzech spotkaniach, zebrał pochlebne recenzje. Jest melodią przyszłości, ale by była to przyszłość w Legii, klub musi przedłużyć z nim wygasającą za rok umowę. Z całej czwórki uznawanej za najbardziej utalentowaną, dłuższą umowę ma jedynie Jędrasik. W minionym już sezonie po bardzo dobrych występach w CLJ został przesunięty do rezerw i tam w pięciu występach wypadał bardzo dobrze, strzelił jednego gola.

Czy odpływ młodych, obiecujących zawodników zostanie zatrzymany? Czy klub będzie miał na nich plan pod którym podpiszą się sami piłkarze? To ważne zadanie jakie stoi przed nowym dyrektorem akademii Markiem Śledziem jak również przed Mateuszem Mazurem, będącym zgodnie z informacjami TVP Sport nowym opiekunem działu sprawującego pieczę nad zawodnikami wypożyczonymi.

Polecamy

Komentarze (51)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.