Goncalo Feio
fot. Marcin Szymczyk

Goncalo Feio: W czwartek odpowiedzialność za wynik będzie po stronie Chelsea

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

09.04.2025 14:30

(akt. 09.04.2025 16:26)

– Kapustka i Gual? Nie trenowali dziś z nami. To dwa urazy, których postęp oceniamy z dnia na dzień. Stąd trudność w tym, by powiedzieć, że na ten i na ten moment będą gotowi. Próbowaliśmy postawić ich na mecz z Chelsea na nogi, nie udało się. Będziemy robić wszystko, co w naszej mocy, aby zagrali z Jagiellonią – mówił trener Legii Goncalo Feio przed meczem z Anglikami w ćwierćfinale Ligi Konferencji.

– Chcemy zagrać i wygrać z Chelsea, chcemy poczuć to, co było czuć po spotkaniach z Leicester i Aston Villą. Chelsea to jedyny zespół, który wygrał wszystkie mecze w Lidze Konferencji, faworyt całych rozgrywek, ale to tylko ludzie i chcemy z nimi rywalizować jak równy z równym. Skala wyzwania jest spora, ale zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by uzyskać dobry rezultat.

– Nie ma podstawowego składu w Legii, każdy pracuje po to, aby zagrać od pierwszej minuty. Jest utrudnienie w ataku, ale po to mamy innych graczy, by wzięli na siebie odpowiedzialność. Mamy za sobą czas, który można analizować pod kątem transferów, ale nie ma sensu marnować na to energii w tym momencie. Trzeba skupić się na pracy, na tym byśmy zaprezentowali najlepszą wersję siebie i nie zapomnieli o elementach piłkarskich, które nas zaprowadziły w to miejsce. Zależy mi na tym, aby piłkarze w czwartek czuli się swobodnie w rolach, które mają do wykonania.

– Czy zagra Tomas Pekhart? Na pewno to jest jedyna nasza „dziewiątka” dostępna na ten mecz i jest jutro brany pod uwagę. Czy może zagrać ktoś inny? Tak, choć wtedy charakterystyka tego gracza będzie inna. Być może będzie więc wariant z Tomasem, a może z Tomasem i kimś jeszcze. Drużyna jest na to gotowa.

– Nasz sztab szkoleniowy wykonuje dużą pracę w kwestii analizy rywala, nie robi tego pierwszy trener wyłącznie, ale cały sztab ludzi. Analizowaliśmy wiele meczów rywala, ale nie różnią się te przygotowania od tego co robimy przed innymi spotkaniami.

– Czy kibice mogą być czynnikiem, który nam w czwartek pomoże i przesądzi o wyniku? Tak, atmosfera w meczach Legii przy Łazienkowskiej jest fantastyczna i wyniki na własnym stadionie też nie są złe. Gdybyśmy podobnie punktowali na wyjazdach, to w lidze bylibyśmy w zupełnie innym miejscu. Mam nadzieję, że jutro będzie kolejny magiczny wieczór i cieszymy się na myśl o udziale w takim święcie.

– Czy był czas na rozmowy z Michałem Żewłakowem? Rozmawiamy niemal codziennie, jest pozytywna nić komunikacji, na różne tematy. Ale o moim kontrakcie nie rozmawialiśmy. Myślę też, że nie jest to odpowiedni moment. Rozmawialiśmy więc głównie w tematach sportowych dotyczących teraźniejszości i przyszłości.

– Ten mecz różni się od meczów innych, bo w innych zaczynamy od złego rezultatu - 0:0 jest wynikiem złym i trzeba go zmienić. Jutro tak nie będzie. Normalnie na zespole ciąży odpowiedzialność za wynik, co jest ceną za reprezentowanie takiego klubu jak Legia, ale w czwartek nie będzie presji na wynik. Będzie odpowiedzialność za reprezentowanie klubu, polskiej piłki i własne marzenia. Chelsea w lidze walczy o Ligę Mistrzów i nieco nie pasuje do Ligi Konferencji, ale odpowiedzialność za wynik w czwartek spoczywa po stronie londyńskiego klubu i to jest zupełnie co innego niż mamy w lidze.

– Piłka nożna to rywalizacja, gra. Myślę, że nie ma sensu wychodzić na boisko, jeśli nie wierzysz, że możesz osiągnąć pozytywny wynik – to pierwszy krok do przegranej.

– Szacunek, jaki mamy do Anglików, jest ogromny. To 1/4 finału europejskich rozgrywek. Oczywiście, Chelsea jest faworytem, ​​nie tylko naszego dwumeczu, ale całej Ligi Konferencji. Nie ma znaczenia, którzy jej zawodnicy pojawią się na boisku – i tak będzie to niesamowita drużyna, z niesamowitymi zawodnikami.

– Spodziewaliśmy się takiej liczby zmian, jakie Chelsea robiła na wcześniejszych etapach rozgrywek. Szczerze mówiąc, w czwartek nie oczekujemy ich aż tak dużo, bo to 1/4 finału. Anglicy, oprócz gry w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie, chcą wygrać Ligę Konferencji.

– Staramy się robić to, co zawsze, czyli przygotowywać się na tę grę tak, jak na każdą inną. Z całym szacunkiem do przeciwnika – przede wszystkim skupiamy się na tym, co musimy wykonać. Nie tylko zneutralizować przeciwnika, bo to część rywalizacji. Bardzo ważne jest też dla mnie to, by moi zawodnicy mogli cieszyć się czwartkowym wieczorem, czuli się komfortowo z elementami, które muszą robić na boisku. Muszą też być pewni, że mogą wykorzystać swoje najlepsze cechy. Tego oczekuję – nie tylko indywidualności, ale zespołu, który wyjdzie na murawę z uśmiechem, z wiarą w to, co jest naszą tożsamością, co doprowadziło nas do tego etapu. Spodziewam się stadionu wierzącego w to. Potem jest mecz.

– Gramy z niesamowitą drużyną, wiemy o tym, ale aby cieszyć się czwartkowym meczem, trzeba być lojalnym wobec naszej filozofii, pokazać to, co w nas najlepsze. Tego właśnie życzę każdemu piłkarzowi, który wyjdzie na boisko, by zaprezentował się z jak najlepszej strony, bo to wspaniały wieczór, by to zrobić.

O trenerze Chelsea

– Chelsea to klub, który dla Portugalczyków jest dość bliski. Jose Mourinho opuścił ojczyznę, by prowadzić angielski zespół. Wielu portugalskich trenerów i piłkarzy reprezentowało wspomniany klub, który jest jednym z największych na świecie.

– Lubię obserwować szkoleniowców. To część rozwoju. Trzeba oglądać mecze i konferencje – przynajmniej ja tak to postrzegam. Słyszałem, jak trener Enzo Maresca mówił wiele razy w tym sezonie, że rozpoczęli projekt, a zespół się rozwija. Prawda jest taka, że ​​teraz walczą o wejście do Ligi Mistrzów, czyli miejsca, do którego należy Chelsea. To jedyna drużyna w Europie, która w tym sezonie wygrała wszystkie mecze w pucharach.

– Nie jestem tym, który będzie oceniał trenera Marescę. Pierwszy raz oglądałem grę jego zespołu w minionym sezonie, podczas meczu z Birmingham, gdy prowadził jeszcze Leicester. Widzę pewne zasady, które przeniósł do Chelsea. Dostrzegam wyraźną i pozytywną ideę futbolu, dominujący futbol, posiadanie piłki i bardzo dobrą reakcję na stratę.

– Dla naszego sztabu trenerskiego było wielką przyjemnością analizować Chelsea, obserwować ją z bliska, by przygotować się do rywalizacji.

– Enzo Maresca grał w piłkę z naszym dyrektorem sportowym, Michałem Żewłakowem (w Olympiakosie – red.), a także naszym prawym obrońcą, Pawłem Wszołkiem, w Sampdorii. Obaj mówili o nim wspaniałe rzeczy – nie tylko jako o piłkarzu czy trenerze, ale też jako człowieku. Nie mogę się już doczekać, kiedy uścisnę mu dłoń.

Polecamy

Komentarze (78)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.