
Oceny piłkarzy Legii po meczu z Chelsea - niedosyt
12.04.2025 18:25
(akt. 12.04.2025 18:28)
Gra zespołu - 3 (4,20 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net) - Niestety w meczu z Chelsea Legia była tylko wyraźnym tłem, legioniści grali bojaźliwie, brakowało nieco elementu ryzyka czy przebojowości. Fragment, w którym Legia rzeczywiście chciała grać w piłkę, ograniczył się do pierwszych kilku minut. Potem piłkarze Feio zostali zepchnięci do głębokiej defensywy, niejednokrotnie w ten sposób przypominając grę reprezentacji Malty, San Marino czy Andory. Po każdej próbie wyjścia z piłką do przodu już w środkowej strefie boiska nie było do kogo zagrać. Pierwsza połowa, mimo olbrzymiej przewagi ''The Blues”, zakończyła się bezbramkowym remisem. Legionistom udało się przez pierwsze 45 minut przebrnąć bez straty gola, lecz można było się spodziewać choćby po zestawieniu składu, że w drugiej części gry goście będą tylko lepsi, a legioniści odwrotnie i tak się też stało.
Po przerwie powietrze szybko zeszło z Legii. Zaczęło się w 49. minucie, kiedy Tyrique George strzelił pierwszego gola w tym meczu. Od tego momentu obrona Legii przestała być szczelna, zaś strata kolejnych goli wydawała się kwestią czasu. Tak rzeczywiście było — Noni Medueke chwilę później w odstępie kilkunastu minut ustrzelił dublet. Piłkarze Legii w tym momencie byli już zupełnie na deskach. Spotkanie ostatecznie zakończyło się porażką legionistów 0:3.I fakt, że jeden-dwóch graczy rywali kosztuje tyle, co cała kadra Legii, nie może wszystkiego tłumaczyć. Nie spodziewaliśmy się cudu, nie wymagaliśmy gry jak równy z równym, ale tego że piłkarze trenujący ze sobą codziennie będą w stanie wymienić kilka celnych podań z rzędu już tak. Niestety nic takiego nie miało miejsca, w tym starciu zabrakło nawet momentów. A fakt, że pierwszy celny strzał na bramkę oddał minutę przed końcem spotkania Patryk Kun, mówi bardzo wiele. Życzyibyśmy sobie, aby piłkarze Legii w rewanżu zagrali z nieco innym nastawieniem, nie byli tak wystraszeni i czasem spróbowali wejść z rywalem w jakiś pojedynek. Tylko tyle i aż tyle.
Kacper Tobiasz – 5 (5,20 - ocena Czytelników) - W meczu z Chelsea miał kilka wymagających interwencji, jak choćby ta z 34. minuty, kiedy wybronił precyzyjne uderzenie Dewsbury-Halla. Przy pierwszym golu straconym nie ponosi głównej winy, ale swoje dodał - nie powinien odbijać piłki przed siebie, a do boku. Ale przede wszystkim obrońcy nie powinni dopuścić do strzału, i być szybsi z asekraycją bramkarza. A najszybszy był George, który strzelił gola. Natomiast kolejna bramka Medueke już obciąza głównie "Tobiego", padła po fatalnym wybiciu piłki. Błąd golkipera Legii bez zastanowienia wykorzystali rywale. Z kolei przy trzeciej bramce nie miał nic do powiedzenia. W międzyczasie bramkarz Legii obronił rzut karny oraz zaliczył czujną obronę mocnego strzału Sancho, czym na pewno podwyższył swoje recenzje za czwartkowe spotkanie. W sumie Tobiasz w rywalizacji z Chelsea zaliczył siedem udanych interwencji.
Ruben Vinagre – 3 (3,87) - Dwumecz z Chelsea to ponowna szansa dla Rubena, żeby znów dać o sobie znać skautom z wysp. Niemniej przez większość czasu spotkania w Warszawie nie było w nim tego błysku, z którego dał się już poznać na Łazienkowskiej. Vinagre wyglądał, jakby był bardziej przytłoczony rangą tego meczu, niż podbudowany. Nawet jego zejścia do środka oraz zmiana strony niezbyt pomagały, gdyż cały mecz bardziej musiał pracować w obronie bez piłki, niż brać udział w bezpośrednich pojedynkach. Jeśli doszukiwać się jakichś pozytywów, to można pochwalić Rubena za wykonanie rzutu rożnego z początku meczu, kiedy piłka idealnie wylądowała na głowie Augustyniaka, a potem jeszcze z tej sytuacji Luquinhas miał szansę na gola. W sumie Vinagre zaliczył tylko jeden przechwyt piłki, a jakby tego było mało, to przy trzeciej bramce Chelsea uciekł mu Madueke, za którego przypilnowanie był odpowiedzialny. Ciężko przypomnieć sobie gorszy występ w Legii doświadczonego Portugalczyka.
Radovan Pankov – 4 (4,48) - Nie było to spotkanie, w którym Pankov mógłby pokazać się z dobrej strony. Serb, bowiem lubi bezpośrednie pojedynki z rywalami, do których może agresywnie wyskoczyć z linii obrony. W meczu z Anglikami często był przyklejony do pola karnego, w którym musiał pilnować zawodników Chelsea. W jednej z takich sytuacji niestety zabrakło mu czujności. Mowa o bramce z 49. minuty, kiedy nie przeszkodził Gorgeowi w dobiciu strzału kolegi. Pod koniec spotkania znalazł się z piłką przed polem karnym, dzięki czemu zainicjował akcje podaniem do Biczachcian. po której mogła paść bramka. Niestety finalnie na jej końcu przy strzale Kuna zabrakło trochę precyzji. W całym spotkaniu były zawodnik Crvenej Zvezdy miał 61 kontaktów z piłką oraz aż 46 podań.
Rafał Augustyniak - 3 (4,15) - Podobnie jak jego koledzy był zaangażowany w obronę niską pola karnego, najczęściej pełnił rolę piątego obrońcy. Bardzo dużo walczył w powietrzu o górne piłki, co do pewnego czasu naprawdę mu wychodziło. Poza tym często stawał na linii strzałów zawodników Chelsea, przez całe spotkanie trzykrotnie blokował uderzenia rywala. Bardzo ważną interwencję tego typu miał w 8. minucie, kiedy zablokował sytuacyjne uderzenie Nkunku z odległości około trzech metrów. To on swoim faulem doprowadził do rzutu karnego, który na szczęście obronił Tobiasz. Choć szkopuł w tym, że kilkadziesiąt sekund później Augustyniak minął się z piłką przy wyskoku do główki, po czym Anglicy napędzili akcję i zdobyli z niej bramkę. W całym spotkaniu ''August'' miał osiem pojedynków z przeciwnikami, z których wygrał zaledwie dwa.
Steve Kapuadi - 4 (3,88) - Nie bał się wyjść z linii defensywy, żeby wypychać zawodników Chelsea z piłką. W 8. minucie zaliczył bardzo ważna interwencje, kiedy wybił głową dogranie Dewsbury-Halla na rzut rożny. Poza tym nie był tak widoczny, jak jego koledzy po bokach. Za to miał 40 kontkaktów z piłką oraz zagrał dwa dłuższe podania. Wygrał jeden pojedynek w powietrzu, na ziemi nawet w pojedynek nie wszedł. Kapuadi dopuścił się również pięciu strat. Był to naprawdę przeciętny występ Francuza, choć jako jeden z niewielu graczy Legii nie odbijał się od rywala, wygladał na tle graczy Chelsea jak rywal równie silny fizycznie.
Paweł Wszołek – 4 (4,54) - Wszołek w meczu z Chelsea starał się, ale to co zwykle działa w lidze, zawodziło w starciu z Chelsea. Piłkę w jego sektorze przeważnie próbował wyprowadzać Kacper Chodyna, co spowodowało, że ''Wszołi'' był momentami niewidoczny. Tym bardziej nie był to dla niego łatwy mecz, gdyż znamy go przede wszystkim z dobrej gry bez piłki, z korzystania przestrzeni przed sobą, a nie z biegania za futbolówką. Jego występ potrwał 53 minuty, w których nie zaliczył ani jednego udanego dryblingu. W sumie miał tylko 24 kontakty z piłką. Niestety jak później się okazało — Wszołek opuścił boisko z powodu kontuzji, która na dłużej wyłączy go z gry.
Maxi Oyedele - 6 (5,62) - Dla Oyedele, który wychował się w Anglii, mecz z Chelsea z pewnością był czymś wyjątkowym. Momentami jego gra to odzwierciedlała, bowiem reprezentant Polski walczył o każdą możliwą piłkę, po którą biegał od krawędzi do krawędzi pola karnego. Przez całe spotkanie zachowywał stoicki spokój, czego wcześniej brakowało w jego grze, szczególnie w meczach z wyżej notowanymi rywalami. Już na początku czwartkowego meczu przejął ważną piłkę, podniósł głowę i oddalił zagrożenie z pola karnego ''Wojskowych''. Chwilę później zagrał kapitalne podanie prostopadłe do Morisrihity, dzięki któremu Japończyk dostał się pod same pole karne rywala, co w tym meczu było naprawdę rzadkim wydarzeniem. Natomiast w 34. minucie Maxi zaliczył bardzo ważny odbiór w samym polu karnym, kiedy wyłuskał piłkę spod nóg Palmera. Poza tym cały czas był zaangażowany w wywieranie presji na piłkarzach Chelsea przed polem karnym. Przynajmniej w pierwszej połowie przeciwnicy nie mieli tak dużej swobody przy uderzeniach z dystansu. W sumie Oyedele przerwał, aż siedem akcji Anglików.
Juergen Elitim – 3 (4,37) - W tym meczu Elitim to kolejny zawodnik, który nie był zbyt widoczny. Co prawda zablokował w 10. minucie mocne uderzenie Cole Palmera, niemniej poza tym niczym wielkim dla zespołu się nie zasłużył. Wydaje się, że Oyedele trochę przyćmił Kolumbijczyka swoją aktywnością przed polem karnym. Choć i tak trudno wytłumaczyć, że pomocnik w tego typu meczu miał zaledwie jeden przechwyt piłki. Przegrywał pojedynki z rosłymi i silnymi rwalami, odstawał fizycznie w tym spotkaniu.
Luquinhas – 3 (3,79) - Walczył jak mógł, ale w momencie, w którym koledzy nie byli w stanie zapewnić wsparcia w ofensywie, jego praca przez większość czasu była bezużyteczna. ''Luqi'' jak każdy przede wszystkim był zaangażowany w naciskanie rywala. Najmniej gra w destrukcji, to nie jest, największy atut Brazylijczyka. Choć w 33. minucie odebrał piłkę Sancho w samym polu karnym. Przez całe spotkanie oddał tylko jedno uderzenie, które mogło zagrozić przyjezdnym, lecz pomocnik Legii zbyt się odchylił, przez co mocno spudłował. Szkoda.
Kacper Chodyna - 3 (3,2) - Tylko 30 kontaktów z piłką, żadnego strzału i udanego dryblingu, na 10 pojedynków wygrał 4, miał 13 strat. Słaby to był mecz Kacpra, przez kibiców został najniżej ocenionym graczem. Kompletnie nie radził sobie z rywalami, a ranga spotkania jakby go nieco zestresowała. Zasłużenie zmieniony w 83. minucie przez Mateusza Szczepaniaka.
Ryoya Morishita - 4 (3,74) - Japończyk na tel ligowców jest szybki i trudno go dogonić, gdy się rozpędzi. Pod nieoecność Marca Guala i braku zgłoszenia do rozgrywek Ilji Szkurina, trener Goncalo Feio chciał ten atut wykorzystać i ustawił "Moriego" na szpicy. Ryota miał jedno podanie na wolne pole od Maxiego Oyedele, ale okazało się że stoperzy Chelsea nie są od niego wolniejsi. Morishita był tym faktem lekko zaskoczony, wstrzymał akcje, przełożył piłkę na prawą nogę i derzył na dalszy słupek, ale niecelnie. I to by było na tyle, więcej okazji wykazania sie z przodu nie miał. Było tylko 25 kontaktów z piłką, podań raptem 17 - z czego 82 procent celnych. Jedyny piłkarz, który miał dwa dryblingi i oba udane.
Patryk Kun – 5 (3,93) - Pojawił się w 53. minucie i i dał niezłą zmianę. Chwilę po wejściu na boisko odnalazł się w kopaninie w polu karnym i oddalił niebezpieczeństwo spod bramki Tobiasza. Kilka razy nieco ożywił statyczną grę zespołu. Potem miał klarowną okazję na dogranie do kolegów w polu karnym, lecz skiksował. Minutę przed końcem meczu miał szansę nawet zdobyć bramkę, jednak jego sytuacyjne uderzenie prawą nogą zostało obronione przez Jorgensena. Był to pierwszy celny strzał legionistów w tym meczu i dodajmy, że jedyny. Jest piłkarzem lewonożnym, a musiał grać po prawej stronie. Kolejny raz zaprezentował się lepiej od Rubena Vinagre.
Claude Goncalves, Tomas Pekhart i Mateusz Szczepaniak grali zbyt krótko, aby ich oceniać.
Najlepszym legionistą czwartkowego meczu został zgodnie wybrany przez redaktorów i Czytelników Maximillian Oyedele.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.