Lech Poznań – Legia Warszawa: Hit w Wielkopolsce, mecz z mistrzem

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

01.10.2022 09:50

(akt. 04.10.2022 12:03)

Legia wraca do gry o stawkę po przerwie reprezentacyjnej. Warszawiacy, którzy do piątku byli liderem ligi (obecnie są na 2. miejscu), zmierzą się na wyjeździe z aktualnym mistrzem Polski, Lechem Poznań, w hicie 11. kolejki PKO Ekstraklasy i powalczą o pierwsze zwycięstwo przy Bułgarskiej od ponad 2 lat. Mecz w Wielkopolsce już w sobotę, 1 października (godz. 17:30). Transmisja w CANAL+ SPORT, CANAL+ online i TVP Sport, a my zapraszamy do śledzenia naszej relacji tekstowej na żywo.

Mecz dostępny w CANAL+ online

Warszawiacy, ku zaskoczeniu niektórych, od 16 do 30 września byli liderem tabeli PKO Ekstraklasy (20 punktów w 10 meczach), spędzili na tej pozycji 2-tygodniową przerwę w rozgrywkach, w trakcie której ich trener, Kosta Runjaić, miał wręcz wymarzone warunki do pracy. Na zgrupowaniach kadr narodowych przebywali bowiem jedynie Filip Mladenović (Serbia) i Kacper Tobiasz (Polska U-21). – Mieliśmy więcej czasu dla siebie, by potrenować jako drużyna, bo jak np. 10 piłkarzy wyjeżdża na reprezentacje, to trudno coś przećwiczyć. Często w pierwszym meczu po przerwie na kadrę skład nie jest do końca optymalny, bo chłopaki wracają do klubu w różnych formach fizycznych. Teraz mieliśmy czas dla siebie, mogliśmy przetestować, przetrenować różne schematy. My, jako zespół, razem ze szkoleniowcem non stop się docieramy, poznajemy. Sądzę, że dobrze wykorzystaliśmy ten okres – mówił Maciej Rosołek, napastnik "Wojskowych".

Pierwszy tydzień przerwy reprezentacyjnej okazał się dla stołecznego zespołu bardziej intensywny. Legioniści zakończyli go sparingiem z I-ligową Stalą Rzeszów, którą zwyciężyli 3:0 po golach Ernesta Muciego, Makany Baku oraz Maika Nawrockiego. – W mojej ocenie mecz towarzyski przebiegł pomyślnie. Wygraliśmy, zagraliśmy na zero z tyłu, pozwoliliśmy także grać piłką, na początku było trochę inne ustawienie – to elementy, które mi się podobały – opowiadał na czwartkowej konferencji prasowej trener Runjaić, który przez ostatnie kilkanaście dni nie dokonywał rewolucji, a jedynie poddawał korektom pewne elementy. Szkoleniowiec trzyma się obranej drogi, która dała 1. pozycję w klasyfikacji po 10 kolejkach.

W tym tygodniu drużyna z Łazienkowskiej była w pełni skupiona na kolejnym przeciwniku, aktualnym mistrzu kraju, Lechu Poznań, z którym wygrała tylko 1 z 5 poprzednich spotkań. Ostatni raz Legia zwyciężyła przy Bułgarskiej w maju 2020 roku (1:0; Tomas Pekhart), czyli ponad 2 lata temu. – W zeszły weekend piłkarze dostali wolne, ale teraz palą się do gry z naszym wielkim rywalem. Publiczność z pewnością dopisze, więc nie ma nic lepszego, jak wrócić z przerwy reprezentacyjnej i wznowić rozgrywki takim spotkaniem. Jesteśmy w drugiej fazie pierwszej części sezonu. Przed nami łącznie 9 gier – 7 kolejek ekstraklasy i 2 rundy Pucharu Polski, zakładając, że przejdziemy tą pierwszą. Chcielibyśmy zakończyć tę część rozgrywek z podobnym wynikiem, jak wcześniej – tłumaczył Runjaić.

Gdy Niemiec prowadził Pogoń Szczecin, to jego zespół niezbyt dobrze radził sobie z najmocniejszymi przeciwnikami w Polsce – wygrał tylko 1 z 8 meczów z mistrzami i wicemistrzami kraju w sezonach 2020/21 oraz 2021/22. Od momentu, gdy 51-latek trenuje "Wojskowych", ma za sobą wysoką porażkę z Rakowem Częstochowa. – To dobra informacja. Mam nadzieję, że w sobotę będziemy mogli dalej rozmawiać o tej statystyce, że zostanie ona podtrzymana – stwierdził na konferencji szkoleniowiec Lecha, John van den Brom.

Atmosfera przed meczem jest naprawdę gorąca. Legia to wicelider PKO Ekstraklasy, a "Kolejorz" uporał się z kryzysem i od końcówki sierpnia punktuje bardzo regularnie. Postronni kibice liczą więc na interesujące widowisko. – Spotkanie z Lechem będzie, w porównaniu z poprzednimi, ciekawe i inne. Na pewno nie podejdziemy do tej rywalizacji w roli faworyta. Zagramy na wyjeździe z obecnym mistrzem Polski, który także kadrowo prezentuje się bardzo okazale. Poznaniakom udało się, po kiepskim starcie, znowu wrócić na dobre tory, ustabilizować jakość i wyniki. Moim zdaniem to również dobry reprezentant polskiego futbolu na arenie międzynarodowej. Z pewnością będzie to dla nas wielki sprawdzian, ale my też jesteśmy dużym klubem, mamy jakościowych zawodników, którzy chcą osiągnąć zadowalający rezultat. Jedziemy do Poznania, by zdobyć tam punkty. (…) Jestem przekonany, że od początku uda nam się złapać rytm, pokazać charakter, który drzemie w drużynie – komentował Runjaić.

Trener "Wojskowych" nie będzie mógł wystawić w sobotę kapitana zespołu, Josue, od którego sporo zależy na boisku. Portugalczyk pauzuje za nadmiar żółtych kartoników. – Kluczowy piłkarz, który wiele wnosi do drużyny. Szkoda, że go nie będzie – mówił Carlitos. – Zastąpienie go nie będzie możliwe. To dla nas bardzo ważny i wartościowy zawodnik, prezentuje naprawdę wysoką jakość. Było jasne, że mając na koncie trzy kartki, prędzej czy później musiał wkrótce otrzymać czwartą. Bardziej mogą boleć okoliczności, w jakich ją obejrzał, on także jest zły z tego powodu, nie podoba mu się, że będzie musiał oglądać mecz przed telewizorem – powiedział Runjaić, który oprócz Josue i Jakuba Kisiela (zmęczeniowe złamanie piątej kości śródstopia; praca z fizjoterapeutą), ma do dyspozycji wszystkich graczy. Włącznie z Arturem Jędrzejczykiem, który wcześniej niż zakładano przeszedł zabieg usunięcia tytanowej płytki po złamaniu obojczyka. – W sparingu ze Stalą pokazał jakość i doświadczenie, zarządzał linią obrony. Jego ogranie, energia na pewno pomoże nam w Poznaniu – dodał Niemiec.

Można przypuszczać, że Legia zagra z Lechem w tym ustawieniu, co w sparingu ze Stalą Rzeszów, który okazał się cenny, dał kilka odpowiedzi. Jak może wyglądać wyjściowy skład "Wojskowych" na mecz przy Bułgarskiej? W bramce stanie Tobiasz. W czteroosobowym bloku obronnym znajdą się Mattias Johansson, Jędrzejczyk, Nawrocki i Mladenović. W środku pola wystąpią Bartosz Slisz ("szóstka") oraz Rafał Augustyniak ("ósemka"), którzy dali radę we wspomnianej grze kontrolnej, wymieniali się pozycjami i czego efektem była duża liczba przechwytów i szybkie wyjścia z kontratakami. Na skrzydłach zobaczymy Pawła Wszołka i Baku. Rolę ofensywnego pomocnika będzie pełnił Muci, który dobrze czuł się na tej pozycji przeciwko Stali, był dynamiczny, cały czas "pod grą", nie znikał, czasem nawet pojawiał się w jednej linii z Carlitosem. Ich współpraca wyglądała obiecująco i takiego wariantu, czyli Albańczyka wspomagającego na "dziewiątce" Hiszpana, należy się spodziewać także przeciwko "Kolejorzowi".

Makana Baku radość

Lech to obecny mistrz Polski, który awansował do Ligi Konferencji Europy – do tej pory wywalczył 3 "oczka" w 2 spotkaniach, plasuje się na 2. lokacie (3:4 z Villarreal CF, 4:1 z Austrią Wiedeń), ma też w grupie Hapoel Beer Szewa. Jeśli chodzi o PKO Ekstraklasę, to "Kolejorz" jest teraz na 7. miejscu w tabeli z dorobkiem 14 punktów w 9 meczach (4 zwycięstwa, 2 remisy, 3 porażki), wygrał 4 z 5 ostatnich spotkań. Tuż przed pauzą w rozgrywkach pokonał Wartę w derbach Poznania (1:0).

Nie obawiam się, że po przerwie reprezentacyjnej możemy wyglądać gorzej niż przed nią. Myślę, że w derbach z Wartą było widać, że zawodnicy potrzebowali trochę odpoczynku. Jeśli chodzi o piłkarzy, którzy pojechali na zgrupowania kadr narodowych, to najważniejsze jest to, że wszyscy wrócili uśmiechnięci. Citaiszwili i Kwekweskiri awansowali z Gruzją w Lidze Narodów, pierwszy z wymienionych strzelił gola. Skóraś zadebiutował w kadrze Polski. Szymczak był kapitanem U-21, w tej drużynie wystąpili także Pingot oraz Marchwiński. Satka dwukrotnie wystąpił w reprezentacji Słowacji. W barwach Szwecji rywalizowali Karlstrom i Ishak – w przypadku Mikaela mogę powiedzieć, nieco z przymrużeniem oka, że cieszę się, że tych minut nie było aż tak dużo. Każdy wrócił na czas, w czwartek chcieliśmy mieć do dyspozycji wszystkich, by tego dnia i w piątek odbyć dwa treningi przed meczem z Legią, co się udało. W trakcie zajęć widziałem piłkarzy z większą energią, świeżością. Poza Bartoszem Salamonem, który jest kontuzjowany, wszyscy są zdrowi, głodni tego, by znów zmierzyć się przy Bułgarskiej. To bardzo ważne przed takim spotkaniem, o wyjątkowej atmosferze. W sobotę będziemy mieli prawie pełny stadion. Dla mnie, jako trenera Lecha, to pierwszy taki mecz z tak dużą publicznością. To wyjątkowe wydarzenie, jesteśmy dobrze przygotowani do rywalizacji, której nie mogę się doczekać – dodał van den Brom.

Legioniści rywalizowali z Lechem 139 razy. Zwyciężyli 61-krotnie, zremisowali 35 spotkań, a przegrali 43. Zdobyli 185 bramek, stracili 133. Jak będzie tym razem? Tego dowiemy się wieczorem. – Dla obu drużyn to mecz o niezwykłym ciężarze gatunkowym, liczymy na wsparcie naszych kibiców. Jestem przekonany, że będzie to prawdziwe, piłkarskie święto. Bardzo się cieszymy, nie możemy się doczekać tej rywalizacji. Dla mnie to także coś wyjątkowego, bo zmierzą się ze sobą dwa utytułowane zespoły. Patrząc na statystyki, to i Lech, i Legia zajmują czołowe lokaty w kwestii posiadania piłki. Będzie to spotkanie z przeciwnikiem, który nie chowa się, nie gra do tyłu, tylko atakuje, chce zdobyć jak najwięcej bramek. Ciekawie będzie obserwować, jak będziemy się zachowywać przeciwko klasowemu rywalowi, funkcjonować przy naszej inicjatywie, reagować na dyktowanie warunków przez poznaniaków. Jeśli o to chodzi, to sądzę, że mamy dobrą sytuację wyjściową. Musimy być czujni i bardzo skupieni w defensywie, ponieważ jesteśmy świadomi jakości ofensywy Lecha, lecz z drugiej strony, obserwując to, co działo się na treningach, jestem dobrej myśli. Uważam, że też posiadamy zawodników, którzy potrafią przechylić szalę na naszą korzyść, dlatego optymistycznie patrzę na nadchodzące spotkanie – mówił Runjaić.

Raczej nie spodziewamy się, że Legia zagra tak ofensywnie, jak choćby w poprzednich spotkaniach, kiedy zdarzało się jej zdobywać więcej bramek. Wiem, że mecze Lecha z warszawiakami cieszą się opinią hitów ligi, będzie prawie pełny stadion, wielkie emocje. Spodziewam się, że spotkanie może okazać się dla nas trudne fizycznie, walki na boisku może być sporo. Musimy być na to przygotowani, a także skupieni na tym, by grać swoją piłkę, to, co prezentowaliśmy w minionych tygodniach przed przerwą reprezentacyjną. Jeśli uda nam się to podtrzymać, to jestem przekonany, że osiągniemy dobry wynik. Mamy pewność siebie, lubimy takie mecze, pod napięciem, w których można rywalizować o dużą stawkę. Jestem pewny, że pokażemy się z dobrej strony – stwierdził van den Brom.

Jakiego meczu się spodziewam? Podobnego do tych z przeszłości. Trudnego, wyrównanego, w którym na początku nic się nie dzieje. Miałem przyjemność ogrania "Kolejorza" i to zwycięstwo smakuje świetnie. Ale stadion w Poznaniu to trudny teren, kibice też tam mocno napierają. Musimy pokazać kim jesteśmy i wyjść na boisko z myślą, że mamy wygrać. W przeszłości strzeliłem dwa gole Lechowi, oba w barwach Wisły. Przede mną wyzwanie, lecz takie w kontekście zdobycia punktów przybliżających do mistrzostwa. Interesuje mnie tylko to, co pomoże drużynie w osiągnięciu celu. Liczy się jedynie klub. Niedawno przegraliśmy z Rakowem 0:4, ale nie jest tak, że w jednym tygodniu jesteś faworytem do tytułu, a w drugim walczysz o utrzymanie. To niełatwy, długi wyścig. Ten, kto będzie na szczycie najdłużej, sięgnie po mistrzostwo – powiedział Carlitos.

Mecz, który poprowadzi Piotr Lasyk, odbędzie się w sobotę, 1 października (godz. 17:30). Transmisja w CANAL+ online (TUTAJ), CANAL+ SPORT i TVP Sport. Redakcja Legia.Net przeprowadzi relację tekstową na żywo, a po zakończeniu gry zapraszamy do zapoznania się z naszymi materiałami.

Przypuszczalne składy:

Lech: Bednarek – Pereira, Satka, Milić, Douglas – Karlstrom, Murawski – Szymczak, Sousa, Skóraś – Ishak

Legia: Tobiasz – Johansson, Jędrzejczyk, Nawrocki, Mladenović – Augustyniak, Slisz – Wszołek, Muci, Baku – Carlitos

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (79)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.