Oceny piłkarzy Legii za mecz z Wisłą – lepsza obrona i lepsza skuteczność
21.10.2022 11:10
Gra zespołu 7 (6,28 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Wiadomo było, że będzie to zupełnie inny mecz od piątkowego – Legia wymieniła w składzie pięciu piłkarzy, Wisła aż siedmiu, do tego zupełnie inne były warunki do gry – lało, murawa była nasiąknięta, a piłka śliska. Tym razem Legia nie zdominowała przeciwnika, jak na początku poprzedniego meczu, spotkanie od początku było wyrównanie i obie drużyny miały swoje szanse na zdobycie gola. Różnica była taka, że legioniści swoją wykorzystali po kapitalnym strzale Muciego, a gospodarze nie trafiali w bramkę. Po zmianie stron po ogromnym błędzie obrońcy, które częściej się w ostatnim czasie przytrafiały legionistom niż rywalom, Josue podwyższył na 2:0 i od tej pory Legia „po Runjaiciowemu” skupiła się na obronie wyniku. Wisła atakowała zdecydowanie, ale bardzo solidnie grała legijna obrona wspierana przez wahadłowych i środkowych pomocników, gospodarze zagrażali bramce Legii głównie po stałych fragmentach gry. „Wojskowi” kontratakowali kilka razy i ostatnia z tych kontr dała trzeciego gola. I tak to w piłce bywa – w piątek Legia wcale jako zespół nie zagrała gorzej niż we wtorek, a nawet w odróżnieniu od wtorkowego meczu dominowała nad rywalem i oddała dużo więcej celnych strzałów. Różnica w przypadku obu drużyn była w skuteczności i unikaniu prostych błędów w obronie. Często o wyniku decydują właśnie takie elementy jak jeden udany strzał i jeden poważny błąd w defensywie i te dwa mecze w Płocku to dobry przykład, by nie popadać w skrajne emocje w opiniach pomeczowych i po przegranym meczu nie wyrzucać od razu połowy drużyny, trenera i całego pionu sportowego. Można zagrać jako zespół dobry mecz, a przegrać po błędach indywidualnych jednego czy drugiego zawodnika, może też komuś wyjść uderzenie „nie z tej ziemi”. Oba mecze były wyrównane, na dobrym poziomie z obu stron, tylko w pierwszym meczu Legia miała problemy ze skutecznością i błędami indywidualnymi, w drugim Wisła. Porównując oba mecze warto zauważyć, na jak wąskim marginesie błędów rozstrzyga się wynik wielu meczów i przegrana w danym meczu, nawet wysoka, wcale nie oznacza, że cały zespół zagrał źle i nie świadczy o dominacji w meczu jednej drużyny nad drugą.
Cezary Miszta 4 (4,58 - ocena Czytelników). Piłka była śliska, murawa mokra, ale mimo wszystko wyglądało to trochę, jakby Miszta miał ostatnio jakieś siatkarskie, a nie piłkarskie treningi. Widzieliśmy i rozegranie palcami i odbicie przyjęciem dolnym, na szczęście rywale strzelali w sam środek bramki, a obrońcy asekurowali bramkarza po odbitych strzałach. Z grą nogami nie było lepiej, raz skiksował i zakończył wybicie „świecą”, za drugim razem po prostu podał do przeciwnika i Jędrzejczyk z Nawrockim desperackimi wejściami uniemożliwili rywalowi strzał z bliska. Dla odmiany pod koniec pierwszej połowy jego zdecydowane wyjście i uniemożliwienie rywalowi strzału dało czas na powrót obrońcom. Wyszedł też w końcówce czujnie do niedokładnego podania Kapustki. Mocno niepewna w sumie jednak gra bramkarza Legii, który wyraźnie źle czuł się w tych trudnych warunkach pogodowych.
Lindsay Rose 7 (6,59). Jak się ma wysokiego środkowego obrońcę w kadrze, to lepiej jego wystawić na środku obrony niż niskiego bocznego. Tym razem trener Runjaić nie kombinował, a Rose odwdzięczył mu się dobrym występem. Jeden tylko błąd w kryciu w końcówce meczu, żadnej poważnej straty, pewne i zdecydowane interwencje, zaimponował raz szybkim powrotem w końcówce pierwszej połowy przy nieodgwizdanym spalonym. Wiadomo, że reprezentant Mauritiusa preferuje proste środki bez kombinowania i niekiedy przekracza przepisy, tym razem Wisła miała dwa stałe fragmenty gry po jego faulach. Spore zastrzeżenia mamy do celności podań, zwłaszcza długich, ale wiadomo, że Rose nie jest specjalistą od tego typu zagrań. Raz uderzał na bramkę, ale straszliwie przestrzelił. Dobry mecz środkowego obrońcy Legii, równie dobry, jak reszty obrońców.
Artur Jędrzejczyk 7 (6,43). Bez błędów w defensywie, podobnie jak Rose dwa razy faulami dał stały fragment gry przeciwnikom. Po błędzie Miszty uratował Legię od utraty gola, przypłacając to zresztą bólem po ostrym wejściu rywala. Poza jednym niecelnym podaniem bardzo starannie rozgrywał piłkę nie pozwalając sobie na straty. Dobry mecz kierującego trójką obrońców „Jędzy”, warto też zwrócić uwagę, że w znacznej mierze dzięki niemu ofensywni piłkarze Wisły kilkakrotnie byli łapani na pozycji spalonej. Obrona w tym meczu miała zdecydowanie więcej pracy niż w piątek i wszyscy defensorzy Legii stanęli na wysokości zadania.
Maik Nawrocki 7 (7,12). Dwa błędy, z tego jeden poważny pod koniec pierwszej połowy, gdy Miszta wyszedł i uniemożliwił rywalowi wykończenie akcji. Raz faulował rywala niedaleko od pola karnego, poza tym sporo dobrych interwencji, w tym ta kluczowa do spółki z Jędrzejczykiem. Z wyprowadzaniem piłki bywało różnie, podobnie jak Rose kilka razy podawał niedokładnie. Dużo pracy miał Nawrocki w tym meczu i w niemal wszystkich przypadkach poradził sobie jak należy. Dobry mecz.
Paweł Wszołek 6 (5,69). Niewiele wejść ofensywnych tym razem, za to bardzo dużo pracy w defensywie, zwłaszcza w drugiej połowie, gdy Legia głównie się broniła. Jedno wejście w pole karne po podaniu Josue, jedno dobre dośrodkowanie po akcji i jedno dobre prostopadłe podanie w pole karne. Trochę za mało pozytywów w ofensywie, by podnieść mu ocenę za grę na wahadle, ale w sumie niezły mecz, podobnie jak całego zespołu.
Bartosz Slisz 6 (6,79). Nie brylował aż tak, jak w piątek, ale zagrał znów dość solidnie, zwłaszcza w pierwszej połowie, gdy nie tylko odbierał piłkę i dobrze ją wyprowadzał, ale dwa razy świetnie wrócił we własne pole karne zażegnując niebezpieczeństwo. Po zmianie stron popełnił poważny błąd w defensywie dając rywalom niezłą okazję, raz w końcówce za głęboko wszedł w linię obrony (często mu się to zdarza) i nie skontrolował pola przed obrońcami – skończyło się na szczęście niecelnym strzałem. Niewiele znów miał strat, do ofensywy tym razem rzadko się włączał, oddał jeden bardzo niecelny strzał. Niezły mecz, choć nie tak dobry jak poprzedni.
Bartosz Kapustka 5 (5,73). Dość słaba pierwsza połowa meczu, znów sporo strat, piłka znów nie bardzo chciała go słuchać, lepiej było natomiast w defensywie. I właśnie grze w destrukcji poświęcił się głównie Kapustka w drugiej połowie meczu. Sporo piłek rywalom odebrał, prezentował się w tym aspekcie gry niemal równie dobrze jak Slisz, choć i dwa razy też faulował na własnej połowie. W ataku go niestety za wiele nie oglądaliśmy, raz tylko dobrze dośrodkował do Kramera, ale Słoweniec w bramkę wtedy nie trafił. Tuż przed zmianą fatalnie zagrał do Miszty, na szczęście bramkarz Legii był czujny i szybkim wyjściem zażegnał niebezpieczeństwo. Przeciętny mecz Kapustki, choć i tak jeden z lepszych w ostatnim czasie.
Josue Pesqueira 8 (7,37). Regulator tempa gry. Gdy trzeba było przyspieszał akcję prostopadłymi podaniami do Wszołka lub Ribeiry, gdy trzeba było zmieniał stronę dokładnym przerzutem, gdy trzeba było zwolnić i przytrzymać piłkę, zawsze można było na niego liczyć, zwłaszcza po zmianie stron, gdy Legia broniła wyniku i trzeba było dać odpocząć obrońcom. Niewielu komentatorów dostrzegało wcześniej, jak bardzo zmienił się Josue w podejściu do gry w defensywnej, my pisaliśmy o tym wielokrotnie, a tym razem wreszcie wszyscy zobaczyli jak Portugalczyk odbiera piłkę. A że zrobił to tuż przed polem karnym, to potem wszedł w „szesnastkę” i huknął nie do obrony dając Legii drugiego gola. Josue wziął też udział w rozegraniu stałego fragmentu gry przy pierwszym golu. Bardzo dobry mecz Portugalczyka, najlepszego piłkarza na boisku.
Yuri Ribeiro 7 (7,00). W ofensywie było trochę nieporadności, wychodził do podań nie gorzej niż zwykle robi to Mladenović, wchodził w pole karne, ale jakość dośrodkowań pozostawiała wiele do życzenia. To, co dał jednak Ribeiro w obronie, bardzo doceniamy. Mimo dobrej gry całej defensywy, najlepszym obrońcą Legii we wtorkowym meczu był nie nominalny obrońca, ale właśnie lewy wahadłowy. Wracał pod własną bramkę, blokował dośrodkowania, zawężał niejednokrotnie obronę do środka asekurując kolegów na środku, chwilami był lewym obrońcą i defensywnym pomocnikiem równocześnie. Żaden z legionistów nie miał tylu udanych interwencji w obronie co Ribeiro, zwłaszcza po przerwie Portugalczyk spisywał się świetnie. Naprawdę dobry mecz Ribeiry, jednego z najlepszych piłkarzy na boisku, dobrze jest mieć w kadrze takiego zmiennika dla Mladenovicia.
Ernest Muci 7 (7,15). Duża aktywność przez pierwsze pół godziny, zarówno w destrukcji, jak i w ofensywie, były odbiory, były zgania piłki i próby dryblingów. Najważniejszy był oczywiście gol, kapitalnie minął obrońcę przygotowanego na to, że Muci zejdzie na lepszą nogę, podczas gdy ten poszedł na słabszą i huknął z niej niesamowicie w róg bramki. Muci nieraz pokazywał, że potrafi walnąć z dystansu, ale nie lewą nogą. Po pół godzinie coraz rzadziej zaczął się pojawiać przy piłce, w drugiej połowie parę razy się przy niej utrzymał, a tuż przed zejściem z boiska popisał się kapitalnym podaniem do Rosołka, który jednak nie zdołał wykorzystać tego świetnego zagrania. Gol i dobry mecz Albańczyka.
Maciej Rosołek 5 (5,43). W pierwszej połowie kilka razy utrzymał się przy piłce, oddał jeden niecelny strzał i wywalczył dwa rzuty rożne, do tego przydawał się własnym polu karnym przy stałych fragmentach gry, prezentował się naprawdę nieźle. Nie utrzymał tego poziomu gry niestety po przerwie, gdy regularnie przegrywał starcia z rywalami i nie był w stanie przytrzymać piłki. Na koniec swojego występu zmarnował stuprocentową sytuację po podaniu Muciego uderzając zbyt lekko i zbyt blisko środka bramki. Przeciętny występ, zwłaszcza na tle pozostałych, zdecydowanie skuteczniejszych kolegów z ataku.
Blaz Kramer (6,78), Carlitos 4 (6,27) i Patryk Sokołowski (5,05) grali zbyt krótko, by ich oceniać. Hiszpan ze Słoweńcem w ostatniej akcji meczu przeprowadzili wspaniałą kontrę i po asyście Carlitosa Kramer strzelił swojego pierwszego gola w barwach Legii.
Najlepszym legionistą wtorkowego meczu w zgodnej Czytelników i redaktorów był Josue.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.