Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem – wynik lepszy niż gra
27.07.2022 19:10
Gra zespołu 6 (6,01 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Gra Legii uległa tylko nieznacznej poprawie w porównaniu do poprzedniego meczu, ale na Zagłębie to wystarczyło. Z pewnością największą zmianę oglądaliśmy przy wyprowadzaniu piłki przez środek pola – Josue i Kapustka cofali się po piłkę i łączyli w ten sposób obronę z atakiem, dzięki czemu Legia nie wyglądała jak podzielona na dwa zespoły. Niestety, gdy już „Wojskowi” dochodzili pod bramkę pozostawał jeden schemat od kilku lat dobrze opracowany przez legionistów, czyli stworzenie wolnej strefy na skrzydle i wysokie lub niskie dośrodkowanie z tej części boiska. Krótkie rozegranie piłki na jeden kontakt na wprost od bramki czy podanie prostopadłe ze środka w pole karne wciąż pozostaje dla „Wojskowych” sztuką niedostępną. O ile w pierwszej połowie przeważała Legia, to w drugiej do głosu doszli goście – mecz podobnie jak w Kielcach był wyrównany i stał na średnim poziomie, legioniści wykazali się jednak lepszą od rywali skutecznością. Wygląda na to, że Legia trenera Runjaicia będzie się budować powoli, a kolejne nowe elementy taktyczne z czasem dopiero będą możliwe do zaobserwowania. Po sobotnim meczu można być zadowolonym z punktów, ale trzeba pamiętać, że margines błędu w tak wyrównanych meczach jest niewielki i tak naprawdę każdy wynik w takich starciach jest możliwy. O Legii, która zdominuje każdego przeciwnika od pierwszej minuty, jak to bywało kilka sezonów temu, możemy na razie zapomnieć.
Kacper Tobiasz 8 (7,74 - ocena Czytelników). Trzy obronione strzały, dwa z nich niełatwe, trzeci to już prawdziwy majstersztyk, wybronienie w imponującym stylu w sytuacji sam na sam. Z pewnością bez Tobiasza trzech punktów by nie było. W grze nogami tylko raz zagrał źle, wybijając piłkę na rzut rożny po niezrozumieniu się przy wyprowadzaniu piłki z obrońcami. Z dośrodkowaniami nie musiał się mierzyć, bo było ich nie wiele i były łatwe do złapania, podobała nam się natomiast czujna gra na przedpolu i dobre wyjścia z bramki. Najlepszy z pewnością mecz młodego bramkarza w barwach Legii.
Artur Jędrzejczyk 6 (6,25). Dobra znów gra w defensywie, choć tym razem jeden błąd popełnił – Rose i Jędza nie porozumieli się w przekazywaniu sobie rywala na początku drugiej połowy i Gaprindaszwili miał możliwość oddania celnego strzału. W ofensywie natomiast Jędrzejczyk był jeszcze mniej aktywny niż w Kielcach, pod bramką rywali bywał rzadką, do tego zmarnował w końcówce meczu stuprocentową sytuację przenosząc piłkę nad bramką. Solidny mecz prawego obrońcy Legii, ale bez fajerwerków.
Lindsay Rose 5 (5,33). Tym razem zagrał gorzej niż przed tygodniem. Szybko zarobiona żółta kartka i trzy poważne błędy, jeden w końcówce pierwszej połowy, dwa w drugiej, na szczęście w jednej sytuacji piłkę zdołał przeciąć Wieteska, a w dwóch pozostałych świetnie interweniował Tobiasz. Wybicie w sytuacji zakończonej strzałem Starzyńskiego też powinno być dokładniejsze, bo koledzy nie zdążyli się przez to ustawić do bloku. Warto też zauważyć, że podobne błędy w kryciu przy prostopadłym zagraniu rywala jak w 75. minucie Rose popełniał w sparingu z Celtikiem, jest to więc coś, na co trenerzy i sam zawodnik powinni zwrócić baczną uwagę. Na plus trzeba reprezentantowi Mauritiusa zaliczyć zablokowanie trzech strzałów. Mocno przeciętny mecz Rose’a, który powinien po meczu postawić Tobiaszowi przynajmniej jedno duże piwo.
Mateusz Wieteska 7 (6,11). Pożegnanie kapitana z Legią wypadło dobrze – wyrzucenie z boiska w Kielcach nie wpłynęło na dobry występ w kolejnym spotkaniu. Wieteska grał najpewniej z całej defensywy, nie popełnił żadnego błędu w obronie, do tego dobrze wyprowadzał piłkę, od takiego też wyprowadzenia rozpoczęła się akcja dająca Legii pierwszego gola. W ostatniej minucie meczu zarobił żółtą kartkę, przerywając akcję rywala faulem taktycznym. „Wietes” w ostatnim roku popełniał coraz mniej błędów, często grał tak pewnie, jak z Zagłębiem i prawdę mówiąc wcale nie mamy przekonania, że zastąpi go w najbliższym czasie lepszy zawodnik, chyba że na środek obrony na stałe powróci Jędrzejczyk.
Filip Mladenović 7 (6,92). Początek po powrocie po dłuższej przerwie miał niełatwy, sporo niecelnych podań, ale dość szybko wszedł we właściwy rytm. Po jego zablokowanym strzale Legia miała rzut rożny, parę minut później popisał się znakomitym dośrodkowaniem po którym gola strzelił Wszołek. Pod koniec pierwszej polowy jeszcze raz nieźle dośrodkował. W drugiej części meczu w ofensywie pokazywał się dużo rzadziej, oddał jeden zablokowany strzał, cała Legia zresztą głównie broniła wyniku. Trzeba podkreślić dobrą grę w defensywie Serba przez znaczną część meczu, zdarzyła się nawet sytuacja, gdy powstrzymał w pojedynkę akcję dwóch rywali. Raz tylko nie najlepiej się ustawił, ale bez konsekwencji. Żółtą kartkę złapał po faulu na „Mladenie” Poletanović. Asysta i dobry mecz Mladenovicia.
Paweł Wszołek 8 (7,95). Zaczął mecz od kilku dobrych dośrodkowań, po jednym z nich Rosołek powinien zdobyć bramkę. Potem zaczęły się wejścia w pole karne do dośrodkowań z lewej strony, jedna z takich sytuacji zakończyła się golem. I należą się ogromne słowa uznania dla Wszołka za tę bramkę, bo wcisnąć głowę przed przeciwnika było w tej sytuacji naprawdę trudno, nie mówiąc już o możliwości solidnego w nią oberwania. Potem w ofensywie nie zdziałał już wiele poza wywalczeniem rzutu wolnego, za to bardzo skutecznie pracował w obronie, również przy stałych fragmentach gry. Raz jednak faulował niedaleko od pola karnego i Starzyński miał okazję do uderzenia. W doliczonym czasie gry wziął na siebie odpowiedzialność za wykonanie rzutu karnego i zdobył drugą bramkę. Bardzo dobry mecz Wszołka, który rzeczywiście zrobił się w Legii „człowiekiem od liczb”.
Bartosz Slisz 6 (5,68). Pierwszy kwadrans dość chaotyczny, kilka strat, jeden zablokowany strzał, potem jednak uporządkował swoją grę. Slisz w tym meczu przede wszystkim wspomagał defensorów i robił to dobrze, dużo biegał, przerywał akcje Zagłębia, odbierał piłki, kilka z tych powrotów do obrony było ważnych. Co istotne, poza pierwszym kwadransem zapamiętaliśmy ledwie dwa niecelne podania, w tym jedno na własnej połowie, inna sprawa, że od wyprowadzania piłki w tym meczu byli inni, Slisz brał się za to rzadko. Przeciętny występ, pomocnik Legii wciąż za mało gra w piłkę. Za samą grę w destrukcji wyższych ocen od nas zbierać nie będzie.
Bartosz Kapustka 6 (6,44). Bardzo aktywny w środku pola, brał się za wyprowadzanie piłki, wracał się do obrony, czyli starał się robić wszystko, co powinien robić gracz na pozycji środkowego pomocnika. Inna sprawa, że brakowało w tym dokładności, za dużo było strat, a za mało dobrych podań. Na początku drugiej polowy zarobił żółtą kartkę za faul taktyczny i dość szybko zniknął z pola widzenia. Kapustka wciąż jest na etapie powrotu do gry w piłkę, nic więc dziwnego, że po godzinie opuścił boisko i że fajerwerków z jego strony w sobotę nie było. Przeciętny mecz, choć momenty były.
Josue Pesqueira 6 (5,98). Najaktywniejszy obok Mladenovicia i Wszołka piłkarz Legii w tym meczu, natomiast z efektywnością często bywało nie najlepiej. Z pewnością dobrym pomysłem było to, żeby Portugalczyk nie zostawał blisko napastnika przy wyprowadzaniu piłki, tylko się po nią wracał. Dzięki temu Legia wymieniała piłkę w środku przed przerzuceniem gry na skrzydło i nie było tego co w Kielcach – trzy podania i strata albo długie podanie od obrony. Wiele do życzenia pozostawiała dokładność podań. Tak naprawdę w ataku tylko trzy razy dobrze rozegrał piłkę – raz na początku drugiej połowy i dwa razy pod koniec meczu, gdy dośrodkował w pole karne i stuprocentową okazję miał Jędrzejczyk, a parę minut później wystawił piłkę na strzał Rosołkowi. Oddał jeden strzał sprzed pola karnego po podaniu Picha, ale w niezłej sytuacji nie trafił w bramkę. Stałe fragmenty gry mu tym razem nie wychodziły, lepiej wyglądało to w Kielcach. Więcej w jego grze było nonszalancji niż kreatywności, byliśmy jednak zbudowani tym, jak Josue walczył w obronie, sporo piłek przejął lub odebrał, po jednym z takich odbiorów na początku meczu Giorbelidze odstał żółtą kartkę. Na razie Portugalczyk wolno wchodzi w sezon, ale z pewnością jeszcze nieraz rozstrzygnie o losach meczu. Cierpliwości.
Robert Pich 5 (4,76). W Kielcach było słabo, w sobotę nieco lepiej, ale wciąż nie jest to poziom zadowalający. Rzadko był przy piłce w pierwszej połowie, raz wyłożył piłkę Josue na strzał, ale Portugalczyk w bramkę nie trafił. Po zmianie stron było nieco lepiej, wywalczył jeden rzut rożny, a po jego dośrodkowaniu i błędzie obrońcy Rosołek był bliski strzelenia gola. Nie był zbyt widoczny ani w ataku, ani w obronie. Na plus można mu policzyć, że zazwyczaj grał dokładnie i stracił mało piłek. Występ mocno przeciętny, jak będzie grał tak dalej, to o miejsce w pierwszym składzie będzie mu trudno.
Maciej Rosołek 5 (4,37). W Kielcach nie oddał ani jednego strzału, w sobotę bramki nie zdobył, ale okazji już kilka miał. A żeby te okazje mieć trzeba dobrze ruszać się bez piłki w polu karnym i ten element gry w stosunku do zeszłego tygodnia młody legionista zdecydowanie poprawił. Gorzej było ze skutecznością. Miał dobre okazje i na początku pierwszej połowy i pod koniec meczu, blisko był też dojścia do piłki po błędzie obrońcy na początku drugiej połowy, jego skuteczna walka z dwoma obrońcami w polu karnym umożliwiła też dojście do strzału Jędrzejczykowi. Jak na tak młodego zawodnika dobrze zastawia się z piłką, podobnie było w Kielcach. Brakuje natomiast wciąż samodzielnego przeprowadzenia akcji, dryblingi mu w sobotę znów nie wychodziły. Było lepiej niż tydzień temu, dochodził do strzałów, ale w sumie występ mocno przeciętny.
Patryk Sokołowski 5 (4,99). Jedno dobre zgranie piłki i jeden wywalczony rzut wolny – niewiele jak na ponad pół godziny gry. Poza tym Sokołowski grał niedokładnie, niespecjalnie przydawał się w destrukcji. Mocno przeciętny mecz.
Makana Baku 5 (5,61). Zaczął niemrawo, przez długi czas był niewidoczny i w ataku i w obronie, dopiero w samej końcówce meczu pokazał, że ma możliwości. Dwa dobre wyprowadzenie piłki, jedno po własnym odbiorze, to on wypuścił w bój Muciego, który wywalczył rzut karny. Były to krótkie przebłyski niestety, więc trzeba ocenić jego występ jako mocno przeciętny, podobny do Picha, za którego wszedł na boisko.
Ernest Muci (6,66) i Ihor Charatin (5,37) grali zbyt krótko, by ich oceniać, ale Albańczyk dał świetną zmianę, bo w kilka minut po wejściu na boisku wywalczył rzut karny.
Najlepszym legionistą sobotniego meczu w zgodnej opinii Czytelników i redaktorów był strzelec obu goli, Paweł Wszołek.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.