fot. Marcin Szymczyk

Porażka Legii z Rakowem w hicie Ekstraklasy

Redaktor Jakub Waliszewski

Jakub Waliszewski

Źródło: Legia.Net

15.09.2024 16:15

(akt. 16.09.2024 13:38)

Legia Warszawa przegrała u siebie 0:1 z Rakowem Częstochowa w hicie 8. kolejki Ekstraklasy. Jedynego gola, w 41. minucie, strzelił Jean Carlos Silva. Stołeczny klub traci pięć punktów do liderującego Lecha Poznań.
PKO Ekstraklasa 2024/2025 - Kolejka 8
Legia WarszawaLegia Warszawa
0 1

(0:1)

Raków CzęstochowaRaków Częstochowa
15-09-2024 17:30 Warszawa
Jarosław Przybył CANAL+ PREMIUM, CANAL+ SPORT 3, TVP SPORT, CANAL+ 4K, CANAL+ ONLINE
31'
41'
46'
48'
56'
62'
65'
68'
73'
81'
88'
90'
90'
Centrum meczowe
Legia WarszawaRaków Częstochowa
  • 1. Kacper Trelowski

  • 4. Stratos Svarnas

  • 88. Matej Rodin

  • 3. Milan Rundić

    65'
  • 7. Fran Tudor

  • 5. Gustav Berggren

  • 30. Władysław Koczerhin

  • 20. Jean Carlos Silva

  • 97. Lazaros Lamprou

    56'
  • 9. Patryk Makuch

    48'
  • 19. Michael Ameyaw

Rezerwy

  • 12. Dusan Kuciak

  • 2. Ariel Mosór

    65'
  • 8. Ben Lederman

  • 10. Ivi Lopez

  • 15. Jesus Diaz

  • 18. Jonatan Braut Brunes

    48'
  • 21. Dawid Drachal

  • 23. Peter Barath

  • 26. Erick Otieno

    56'

Jak wyglądał wyjściowy skład Legii na 14. spotkanie w sezonie 2024/25? W bramce stanął Kacper Tobiasz. Trójosobowy blok defensywny stworzyli Rafał Augustyniak, Artur Jędrzejczyk i Sergio Barcia. Na wahadłach pojawili się Paweł Wszołek i Ruben Vinagre. W środku pola znalazło się miejsce dla Bartosza KapustkiClaude Goncalvesa oraz Luquinhasa. W ataku wystąpili Jean-Pierre NsameMigouel Alfarela. W kadrze zabrakło m.in. Juergena Elitima, który rehabilituje się po operacji uszkodzonej łąkotki, w środę odstawił kule.

Legioniści od początku spotkania starali się zaznaczyć swoją przewagę. Widać było u nich duży głód gry, ale i zaangażowanie, co z pewnością mogło się podobać. Akcji pod bramką gości nie oglądaliśmy jednak w ogóle. Sporo działo się na skrzydłach, akcje były rozgrywane dość szybko, ale brakowało konkretów. Dośrodkowania z reguły nie trafiały do adresata, z kolei strzałów nie uświadczyliśmy przez ponad pół godziny, więc ciężko było mówić o większym zagrożeniu.

Całkiem obiecujący początek niestety nie okazał się zapowiedzią kolejnych dobrych i emocjonujących minut. Na pierwszą niezłą okazję Legii trzeba było poczekać aż do 35. minuty. Wszołek dośrodkował w pole karne do Nsame, ale Stratos Svarnas uprzedził Kameruńczyka i wybił piłkę wprost pod nogi Augustyniaka. Obrońca nie wykorzystał prezentu od rywala, gdyż jego strzał z ostrego kąta odbił na rzut rożny Kacper Trelowski. Po chwili "Wojskowi" mieli kolejną znakomitą szansę na zdobycie bramki. Tym razem Kapustka zacentrował z rzutu rożnego, a Nsame główkował w spojenie. Do szczęścia zabrakło naprawdę niewiele.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 41. minucie. Fran Tudor dośrodkował na dalszy słupek do Michaela Ameyawa, ten uprzedził Wszołka, a następnie wycofał do Władysława Koczerchina. Ukrainiec nie trafił w piłkę, ale zrobił to niepilnowany Jean Carlos Silva, który mocnym, płaskim strzałem pokonał Tobiasza. Do przerwy było 1:0 dla gości.

Po zmianie stron gra warszawiaków wcale nie wyglądała lepiej. Co więcej, częściej do głosu zaczęli dochodzić goście, którym strzelony gol w pierwszej połowie ewidentnie dał więcej pewności siebie i wiary w to, że nie trzeba się tylko bronić. W 55. minucie niezłą okazję miał Kapustka po tym, jak dopadł do piłki na 14. metrze, ale uderzył prosto w ręce Trelowskiego. Strzał "Kapiego" był wyjątkiem, bo na akcje podbramkowe legionistów próżno było czekać.

Stołeczny zespół grał dalej w ataku pozycyjnym, ale można było odnieść wrażenie, że nie ma pomysłu na złamanie defensywy częstochowian. Ponadto "Wojskowym" zdarzały się proste straty przy rozegraniu, które tylko napędzały rywali. Grę ofensywną legionistów w drugiej części można podsumować słowami piosenki – "Z lewa, do prawa. Tak się zaczyna zabawa". Kolejne próby wymiany podań czy to z jednej, czy drugiej strony, kończyły się bowiem fiaskiem i nie sprawiały przeciwnikom żadnych problemów.

Przełom nastąpił późno, bo w 83. minucie. Po dośrodkowaniu Ryoyi Morishity znakomitą okazję miał Steve Kapuadi, który mimo braku krycia na 5. metrze, główkował prosto w Trelowskiego. Raków szybko odpowiedział groźną kontrą, ale i w tym przypadku nie popisał się strzelający. Niepilnowany Koczerchin był w zasadzie sam na sam z Tobiaszem i mimo to uderzył obok bramki. W końcówce meczu warszawiacy prosili się o stratę kolejnego gola. Grali niedokładnie, a co gorsza łatwo tracili piłkę na własnej połowie. W zasadzie mogli dziękować rywalom, że przy kolejnych nadarzających się okazjach byli wyjątkowo nieporadni i nie potrafili wykorzystać błędów.

Legia nieudanie wróciła do zmagań ligowych po przerwie reprezentacyjnej i przegrała z Rakowem Częstochowa 0:1.

8. KOLEJKA EKSTRAKLASY: LEGIA WARSZAWA – RAKÓW CZĘSTOCHOWA 0:1 (0:1)
Silva (41. min)

ŻÓŁTE KARTKI: Alfarela, Kapustka, Celhaka, Kapuadi – Silva, Brunes, Berggren

LEGIA: Tobiasz – Augustyniak, Jędrzejczyk (81' Pekhart), Barcia (46' Kapuadi) – Wszołek, Kapustka, Goncalves (46' Celhaka), Luquinhas (73' Morishita), Vinagre – Nsame, Alfarela (62' Gual)

RAKÓW: Trelowski – Svarnas, Rodin, Rundić (65' Mosór) – Tudor, Berggren, Koczerhin, Silva – Lamprou (56' Otieno), Makuch (48' Brunes), Ameyaw

Polecamy

Komentarze (2078)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.