Przegląd prasy: Koronacja odłożona
06.07.2020 10:10
Przegląd Sportowy - Warszawska drużyna potrzebowała remisu, by już w sobotę zapewnić sobie mistrzostwo, ale Kolejorzowi udało się nie dopuścić do powtórki scenariusza sprzed dwóch lat. Wówczas Legia fetowała tytuł w Poznaniu. Tamto spotkanie przeszło do historii naszej piłki od złej strony, bo skończyło się walkowerem z powodu chuligańskiego zachowania części widzów.
Tym razem ultrasi Lecha doprowadzili do opóźnienia meczu o pięć minut. Wywiesili podobiznę słynnego kolumbijskiego gangstera Pablo Escobara z napisem „Pelota o plomo” (piłka albo ołów). To sparafrazowane hasło używane przez tego zbrodniarza „plata o plomo” (pieniądze albo ołów). W taki sposób szef kartelu z Medellin groził miejscowym notablom, że albo będą brać łapówki i z nim współpracować, albo zginą od kuli. Potem na szczęście na trybunach nie było poważniejszych incydentów, ale na boisku piłkarzom i trenerom nieraz udzielały się niezdrowe emocje.
Kluczowe role odegrała poznańska młodzież. Do wygranej przyczyniło się siedmiu polskich piłkarzy w wieku do 22 lat (czterej z nich znaleźli się w pierwszej jedenastce), w tym sześciu wychowanków. Tyle że w podstawowym składzie większość, bo siedmiu zawodników, stanowili obcokrajowcy. Gole strzelili jednak młodzi Polacy - bardzo aktywny 22-letni Kamil Jóźwiak i cztery lata młodszy Jakub Kamiński.
Fakt - Lech pokonał Legię i tym samym uniemożliwił jej świętowanie tytułu w Poznaniu. Warszawska drużyna potrzebowała remisu, by już w sobotę zapewnić sobie mistrzostwo. Tego celu nie udało jej się osiągnąć. Kolejorz nie dopuścił do powtórki scenariusza sprzed dwóch lat, gdy warszawska drużyna radowała się z mistrzostwa w stolicy Wielkopolski. Tamto spotkanie nie zapisało się w historii naszej piłki najlepiej, bo skończyło się walkowerem z powodu chuligańskiego zachowania części widzów. Teraz fani wychodzili ze stadionu szczęśliwi, zwłaszcza że Lech zwyciężył zasłużenie. Szczególnie do przerwy zdominował Legię. Kluczowe role odegrali młodzi zawodnicy z Poznania. Gole strzelili bardzo aktywny Kamil Jóźwiak i Jakub Kamiński. W drugiej połowie Legię uskrzydliła bramka Igora Lewczuka, ale nie zdołała wyrównać.
Express ilustrowany - W Warszawie liczyli, że świętowanie mistrzowskiego tytułu będzie już można rozpocząć w Poznaniu. Tymczasem Lech nie zamierzał być gościnny dla stołecznego zespołu, nawet bez pauzującego za kartki lidera klasyfikacji strzelców - Christiana Gytkjaera. Okazało się jednak, że brak Duńczyka nie był aż tak widoczny. Lech wygrał 2:1 i tym samym odłożył na później koronację Legii. Gospodarze nie dopuścili do powtórki scenariusza sprzed dwóch lat, gdy warszawska drużyna świętowała mistrzostwo w Poznaniu. Na świętowanie tytułu nie pozwolili młodzi wychowankowie Kolejorza. Gospodarze wygrali po trafieniach Kamila Jóźwiaka i Jakuba Kamińskiego. Pierwszy celny strzał legioniści oddali w 69 minucie za sprawą Rosołka. Na trzy kolejki przed końcem sezonu Legia ma 65 punktów, osiem więcej od drugiego Lecha. W następnej kolejce stołeczni zagrają z Cracovia (sobota), a Kolejorz zmierzy się z Lechia Gdańsk (niedziela). Mistrzostwo da Legii nawet remis. W przypadku porażki, szansę na zapewnienie sobie tytułu warszawska drużyna będzie miała jeszcze z Lechią (wyjazd) i Pogonią (dom).
Gazeta Polska Codziennie - Legia ponownie miała szansę świętować mistrzowski tytuł w Poznaniu, tak jak w 2018 roku, ale gospodarze odroczyli koronację warszawskiej drużyny. Lech wygrał 2:1 i jest to wynik zasłużony, bo prezentował się dużo lepiej niż lider PKO Ekstraklasy.
Lech miał mleć w tym meczu problemy. Najlepszy snajper ligi Christian Gytkjaer musiał pauzować za żółte kartki, a na pozycji napastnika w Lechu nie ma wartościowych zmienników. Klub ma za to niezwykle utalentowaną młodzież, która nie pierwszy raz w tym sezonie zadecydowała o wyniku meczu. To właśnie po akcjach młodzieżowców padły obie bramki dla gospodarzy. Najpierw Jakub Moder dośrodkował z rzutu rożnego, a Kamil Jóźwiak tylko lekko trącił głową piłkę, będąc obok zdezorientowanego Domagoja Antolicia. Pięć minut później po podaniu Jóźwiaka Jakub Kamiński przymierzył idealnie przy samym słupku i zastępujący Radosława Majeckiego Wojciech Muzyk musiał wyjmować piłkę z siatki. Do tego momentu oba zespoły wszystko podporządkowały taktyce, bojąc się podjąć ryzyko. Mecz toczył się w niezłym tempie, ale brakowało klarowanych sytuacji.
Super Express - Lech od początku wściekle rzucił się na Legię. Grał agresywnie i atakował z rozmachem, a goście ze stolicy wyglądali na zaskoczonych i zagubionych. Kolejorz prowadził już w 24. min po akrobatycznym strzale Jóźwiaka, który po dośrodkowaniu na krótki słupek wpakował piłkę do siatki... plecami. - Mieliśmy dobry plan na ten mecz. Od początku kontrolowaliśmy to spotkanie i byliśmy lepsi - stwierdził Jóźwiak, który asystował również przy golu młodego Kamińskiego w 29. min. Legia obudziła się dopiero pół godziny przed końcem, a Igor Lewczuk po rzucie rożnym zdobył kontaktową bramkę. Goście rzucili się do ataków, ale nie zdołali wywalczyć punktu, który dałby im mistrzowski tytuł. Na koronację muszą poczekać.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.