Legia - Dinamo Mińsk
fot. Jan Szurek

Trener Dinama: Zasłużona wygrana Legii

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

07.11.2024 21:13

(akt. 08.11.2024 04:03)

– Zasłużona wygrana Legii. Gospodarze byli od nas lepsi w wielu aspektach – mówił po wyjazdowej porażce z warszawiakami, w 3. kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji, trener Dinama Mińsk, Wadim Skripczenko.

– Wiedzieliśmy, że przy takich kibicach i takim dopingu, Legia zagra agresywnie. Mając na uwadze jej spotkanie z Widzewem, zdawaliśmy sobie też sprawę z tego, że będzie zakładać silny pressing drużynowy. Staraliśmy się na to zareagować, dobrze wejść w mecz, ale szybko stracony gol, w 10. minucie, trochę zniszczył nasze założenia. Chcieliśmy dalej realizować nasz plan.

– Po pierwszej połowie wynik nie był zły, gospodarze prowadzili 1:0. Chcieliśmy się poprawić. W przerwie powiedziałem moim zawodnikom, by lepiej grali w ataku i że będziemy starali się wyrównać. Niestety, początek drugiej odsłony okazał się nieudany w naszym wykonaniu. Mocny pressing Legii sprawił, że mieliśmy kilka strat, one doprowadziły do rezultatu 0:4, który nieco nas podłamał.

– Chcieliśmy strzelić choćby jednego gola, honorowego, ale to się nie udało. Nie będę krytykował mojej drużyny. Jak wspomniałem, Legia była lepsza.

– Za trzy dni czeka nas bardzo ważny mecz w naszej lidze, tak jak Legia zmierzy się z Lechem Poznań. Każde spotkanie międzynarodowe z tak silnym przeciwnikiem jest dla nas możliwością do rozwoju, szansą, by w przyszłości grać lepiej.

– W meczach o mistrzostwo Białorusi jesteśmy bardziej zdyscyplinowani? Poziom Ligi Konferencji jest znacznie wyższy. Drużyny są bardziej zorganizowane, wywierają większą presję na naszą obronę. Tracimy najmniej bramek w rozgrywkach ligowych, dzięki czemu cały czas liczymy się w walce o tytuł. W Europie presja jest większa, nasza defensywa popełnia błędy.

– Rzut karny dla Legii? Taką decyzję podjął VAR. Miałem możliwość, by nieco podejrzeć monitor, gdy sędzia sprawdzał sytuację. Doszło do kontaktu piłki z ręką, która była w dole – według mnie, to nie jest "jedenastka", lecz sędziowie zdecydowali inaczej. To nie świadczy o tym, że moja drużyna okazała się mniej zdyscyplinowana w Warszawie.

– Nie uważam, że graliśmy źle. Oczywiście, wynik 0:4 to dość poważna porażka. Z Hearts i HJK też przegraliśmy, ale nie tak wysoko. Legia była silniejsza. Będziemy wyciągać wnioski, by dalej się rozwijać. Mamy jeszcze trzy spotkania, chcemy osiągać pozytywne rezultaty – nie wiem, czy liczba punktów, które zdobędziemy, pozwoli nam na obecność w TOP 24 fazy ligowej Ligi Konferencji, w której gra 36 drużyn. Czas pokaże.

– Powtarzam: poziom LK jest wysoki, a gra z takimi drużynami pozwala nam nabierać doświadczenia. Jestem pewny, że dzięki temu będziemy osiągali lepsze wyniki w przyszłości. Wcześniej klubów białoruskich przez sześć lat nie było w fazach grupowych europejskich pucharów. Myślę, że to progres. Będzie tylko lepiej.

– Piłkarze skupili się na zadaniach, które otrzymali od sztabu trenerskiego. Myślę, że żadne okrzyki czy banery nie mogły ich zdekoncentrować. To profesjonaliści, którzy wychodzą na boisko, by wykonywać swoje obowiązki i osiągnąć jak najlepszy wynik. W czwartek się to nie udało, ale muszę powiedzieć, że zarówno frekwencja, jak i świetna atmosfera, to elementy, przy których przyjemniej się gra i mecz jest lepszy.

– Słyszałem hałas z trybun, ale trudno mi powiedzieć, jakie dokładnie padały słowa. Trener jest dwunastym zawodnikiem. Starałem się przekazywać wskazówki moim piłkarzom i pilnować, by wykonywali założenia.

– Sądzę, że okrzyki to czynnik zewnętrzny, który sprawia, że na stadionie jest bardzo dobra atmosfera. Myślę, że kibice Legii przede wszystkim wspierali swój zespół, a okrzyki z trybun miały zwłaszcza charakter motywacyjny dla ich drużyny.

– Dlaczego moi piłkarze nie podeszli do naszych kibiców, by im podziękować? Myślę, że przede wszystkim byli rozczarowani rezultatem. Chciałem z nimi porozmawiać i poprosiłem ich, by szybko zeszli do szatni. Pragnąłem ich zmotywować do kolejnego ważnego meczu ligowego. Moim zadaniem nie jest krytykowanie zawodników, tylko wspieranie ich. Byłaby inna sytuacja, gdybyśmy przegrali pokazując  wyrównany futbol. W czwartek warszawska ekipa okazała się znacznie lepsza. Powiedziałem swoim piłkarzom, że musimy pracować, rozwijać się, by wreszcie osiągnąć poziom takich drużyn, jak Legia na arenie międzynarodowej.

Polecamy

Komentarze (30)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.