News: Cezary Trybański: Powrót do Legii spełnieniem marzeń

Cezary Trybański: Powrót do Legii spełnieniem marzeń

Igor Kośliński

Źródło:

30.06.2014 17:35

(akt. 13.12.2018 18:28)

W poniedziałek, na stadionie Legii Warszawa, odbyła się konferencja poświęcona prezentacji nowego zawodnika sekcji koszykowej klubu - Cezarego Trybańskiego, a także najbliższym planom warszawskiego zespołu. Na spotkaniu z dziennikarzami zjawił się również prezes Robert Chabelski. Jak informowaliśmy w piątek, 34-letni zawodnik podpisał dwuletnią umowę z klubem z I ligi, lecz jego wkład w rozwój klubu ma sięgać daleko poza parkiet. - Cieszę się, że znów będę mógł współpracować z prezesem Chabelskim. Mam szansę ponownie brać z nim udział w dużym projekcie, jakim jest koszykarski zespół Legii Warszawa. Jest to odnowa potęgi - mówi nowy nabytek stołecznego zespołu.

- Trzydzieści pięć lat to jeszcze nie wieczór, emerytura, zdarzają się starsi koszykarze, którzy grają na wyższym poziomie rozgrywkowym. Nie było innych ofert, czy powrót do korzeni był aż tak kuszący?


Cezary Trybański: Były inne oferty, m.in. zainteresowanie z Polski, także klubu z zagranicy, mianowicie z Rumunii. Nie zdecydowałem się na ten ruch, nie byłem pewien, czy jest to dobry kierunek. To, co zaoferowała mi Legia na boisku a głównie poza boiskiem, było spełnieniem moich marzeniem. Zależy mi na pracy z młodzieżą.


- Czy mój wiek oznacza, że nie można mieć już marzeń sportowych? Nie zgadzam się, nadal chcę grać, a ponadto trenować dzieci, pomóc rozwijać polską koszykówkę, bo widzę, że teraz upada. Legia dała mi sygnał do współpracy wiec uznałem, że jest to dobry moment.

- Zakontraktowanie Cezarego Trybańskiego oznacza, że Legia będzie w najbliższych latach, sezonie, walczyć o awans do Tauron Basket Ligi?


Prezes Robert Chabelski: Legia z reguły zawsze gra o awans, o jak najwyższe cele. Czy to oznacza, że będziemy w tym roku grali o ekstraklasę? To się okaże. Nie znamy jeszcze kształtu nadchodzących rozgrywek, występują pewne rotacje w relacji Tauron Basket Liga – I liga. W naszym długofalowym programie ideą jest, by na stulecie klubu Legia zagrała w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.

- Jak ma wyglądać twoja współpraca z dziećmi, młodzieżą?


Trybański: Przedstawiono mi wstępny projekt, który ma mieć charakter długofalowy, który także będzie wdrażany powoli. Ma on polegać na zachęcaniu dzieci do uprawiania koszykówki. Przy klubie ma powstać baza, w której będą oni trenować i się rozwijać. Czy będę trenerem? Póki co nie, lecz możliwe, że będę w tym kierunku zmierzał.

Prezes Chabelski: Chcemy powołać Akademię Koszykówki Legii Warszawa. Mamy już daleko zaawansowane plany, jeśli chodzi o całą strukturę, o funkcjonowanie. W najbliższym czasie będziemy dopinać pewne rzeczy, które pozwolą szeroko ruszyć w Warszawie z koszykówką. Chcemy ją odbudować przede wszystkim dla Legii, dla Warszawy a być może nawet dla całej Polski. Czarek będzie tu ikoną i być może twarzą tej akademii. Ma do tego warunki – wychowanek Legii, pierwszy Polak w NBA. Mamy nadzieję, że to zadziała. 

W stosunku do ciebie padło już dużo określeń: ikona, twarz klubu, być może trener, przede wszystkim też chyba zawodnik. A jak w tym najbliższym roku będzie wyglądać twoja funkcja?


Trybański: Na dziś dzień jestem głównie zawodnikiem i to będzie moje zajęcie. Jeśli klub podejmie inne decyzje, to będę je wspierał, ale wszystko będzie dostosowane pod to, bym grał.

 

Prezes Chabelski: Podstawowym zadaniem Czarka będzie póki co granie w zespole ligowym. Drugą rzeczą jest promocja koszykówki. W planach są campy, obozy, spotkania w szkołach organizowane pod patronatem Czarka.

Kiedy zamkniecie skład oraz kiedy rozpoczynacie przygotowaniado nowego sezonu? Jak w początkowej fazie Akademia Koszykówki będzie wyglądać?


Prezes Chabelski: Generalnie na dziś ciężko określić liczbę dzieci, które będą uczestniczyć w tym programie. Wiem, że start nie będzie prosty. Ni stąd ni zowąd nie znajdziemy 300 chętnych, którzy do nas dołączą. To praca długofalowa. Chcemy, by nie była to sama akademia, ale w cudzysłowie - ruszyć w Warszawę, pochodzić po szkołach i tam zachęcać młodzież, bo utalentowanych dzieciaków w stolicy nie brakuje. Być może zaangażujemy się we współpracę nawet z przedszkolami, jest taki pomysł.


- Budujemy skład na przyszły sezon. Zostały nam dwa znaki zapytania, w najbliższych dniach podpisze z nami umowę kolejnych dwóch zawodników, którzy awansowali z nami do pierwszej ligi. Mamy wakat na pozycji numer cztery, ale doszliśmy do wniosku, że nie będziemy niczego na siłę robić. Poczekamy jak się sytuacja rozwinie na rynku transferowy. Wszyscy czekają na ekstraklasę, koszykarze chcą tam grać, ale wiem, że wielu zawodników nie znajdzie zatrudnienia w najwyższej klasie rozgrywkowej. Problemy finansowe niektórych klubów sprawią, że mało Polaków będzie zatrudnionych, a składy zespołów uzupełnią juniorzy.


- Zaplanowaliśmy wraz z trenerem Piotrem Bakunem pierwsze zajęcia na 11 sierpnia. Dziesięć dni trenujemy w Warszawie, nie wiemy na pewno jeszcze gdzie, mamy awaryjnie zarezerwowaną salę w Wilanowie, gdyż hala na Bemowie będzie przechodziła gruntowny remont. Po tym okresie udamy się na krótkie 8-9 dniowe zgrupowanie do Pomiechówka i tam planujemy rozegrać pierwszy sparing.

Jaka ma być twoja rola sportowa? Ile możesz dać jeszcze na boisku zespołowi?


Trybański: Nadal jestem w stanie grać w koszykówkę, mimo swojego wieku, co często było podkreślane. To nie jest tak, że przychodzę do Legii i kończę z uprawianiem sportu. Nadal sprawia mi ona dużą przyjemność. Jeśli chodzi o moją rolę w zespole – będę się starał swoim doświadczeniem pomóc młodszym kolegom i jakoś w ten sposób działać, wspierać ich. Pomieszanie doświadczenia i młodości może zafunkcjonować.

Nie boisz się tej walki, rywalizacji w pierwszej lidze?


- Zdaję sobie z tego sprawę, rywalizacja będzie, ale tak samo było, jak grałem w ekstraklasie, czy w innych ligach. Wiem, że to, że byłem zawodnikiem NBA mobilizuje przeciwników, sam byłem w podobnej sytuacji za czasów gry w Pruszkowie.

Jaka była rola prezesa Bogusława Leśnodorskiego w negocjacjach, na ile to on cię zachęcił do przyjścia?


- Do tych rozmów doszło trochę przez przypadek. Trener zorganizował takie spotkanie po latach i tam padła oferta bym tu zagrał. Odebrałem to początkowo jako żart, ale na następnym spotkaniu z prezesami sekcji koszykowej padły już konkrety. Nie ukrywam, że bardzo mnie to zainteresowało, Przedstawiono mi więcej szczegółów i uznałem, że jest to dobry pomysł. Jeszcze przed rozmową z prezesem Leśnodorskim podjąłem decyzję, że chcę tu wrócić. Spotkanie z nim tylko mnie utwierdziło w tym przekonaniu. Nie ukrywajmy, że ten człowiek dla piłkarskiej części Legii Warszawa zrobił bardzo dużo. Ma on także udziały w sekcji koszykarskiej, więc jeśli zrobi to samo dla koszykówki, co zrobił dla piłki nożnej, to jestem o ten cały projekt spokojny.

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.