Koszykówka: Pogrom w Pucharze Polski
17.02.2018 09:16
Fotoreportaż z meczu (fot. Ana Okolus)
Początek meczu nie wskazywał na to, że licznie zgromadzona publiczność zobaczy widowisko, w którym dominować będzie tylko jedna drużyna. Koszykarze z Zielonej Góry co prawda wyszli szybko na czteropunktowe prowadzenie, ale legioniści nie pozostali dłużni i szybko doskoczyli do rywala. Wyrównana gra toczyła się do piątej minuty gry, kiedy po „trójkach” Przemysława Zamojskiego i Łukasza Koszarka, Stelmet wyszedł na prowadzenie 16:11. Chwilę później kolejne punkty zdobył ponownie Koszarek i przewaga zielonogórzan wzrosła do siedmiu punktów. Zaliczkę zdobytą w połowie kwarty goście utrzymali do końca tej części gry, którą ostatecznie wygrali 28:17.
Druga ćwiartka zaczęła się dobrze dla „Wojskowych”. Rzutem za trzy punkty popisał się Anthony Beane, zmniejszając w ten sposób przewagę rywala do sześciu punktów. Niestety bardzo szybko tym samym zrewanżowali się Vladimir Dragicevic i Thomas Kelati odskakując gospodarzom na jedenaście punktów. Zawodnikom trenera Tane Spaseva ewidentnie brakowało w tym czasie pomysłu na rozegranie szybkich akcji pod koszem przeciwnika, co przełożyło się na szereg desperackich rzutów zza linii 6,75 metrów. Obrońca Pucharu Polski wykazał się większym doświadczeniem, co doprowadziło do wysokiego po pierwszej połowie prowadzenia, 54:30.
Drugą połowę warszawiacy rozpoczęli ponownie od „trójki”. Tym razem pewnym egzekutorem był Łukasz Wilczek. Niestety kolejne minuty przebiegały pod dyktando zawodników trenera Andrei Urlepa. W zespole warszawskiej Legii bardzo słabo prezentował się Beane, który miał na swoim koncie zaledwie sześć punktów. W grze legionistów widać było brak wiary w odwrócenie wyniku, co bezlitośnie wykorzystywali zielonogórzanie. Po akcjach Edo Murica i Adama Hrycaniuka, przewaga wzrosła do trzydziestu punktów (70:40). W tym momencie wiadomo było, że tylko kataklizm może odebrać aktualnemu mistrzowi Polski zwycięstwo. Przy przewadze, którą osiągnął rywal, trener Urlep wysłał w bój zmienników, którzy ani myśleli oddawać inicjatywę legionistom. Ambitna postawa rezerwowych przełożyła się na jeszcze większą różnicę na tablicy wyników. Zawodnicy schodzili na kolejną przerwę przy stanie 82:42 dla gości.
Ostatnia kwarta rozpoczęła się od dwóch akcji 2+1 graczy z Zielonej Góry. Najpierw w taki sposób punktował Dragicevic, a chwilę później poprawił w takim samym stylu Filip Matczak. „Trójka” Alexa Hernandeza na siedem minut przed końcem gry spowodowała, że rywal zaczął się zbliżać do granicy stu punktów w meczu. Sztuka ta udała się gościom na niespełna trzy minuty przed końcem spotkania, a zdobywcą punktów był Nikola Markowić. Legia w tym momencie miała zgromadzonych zaledwie 59 oczek. Końcówce nie towarzyszyły już żadne emocje, Mecz ostatecznie zakończył się wysokim zwycięstwem Stelmetu 109:63.
Legia Warszawa – Stelmet Enea BC Zielona Góra 63:109 (18:27, 12:27, 12:28, 21:27)
Stelmet: Przemysław Hrycaniuk 18, Vladimir Dragicević 15, Edo Murić 14, Nikola Marković 10, Alex Hernandez 10, Przemysław Zamojski 9, Łukasz Koszarek 9, Filip Matczak 6, Thomas Kelati 6, Jarosław Mokros 5, Martynas Gecevicius 5, James Florence
trener: Andrej Urlep, as. Jakub Lewandowski, Arkadiusz Miłoszewski
Legia: Grzegorz Kukiełka 16, Hunter Mickelson 15, Michał Kołodziej 9, Piotr Robak 8, Łukasz Wilczek 7, Anthony Beane 6, Andrejs Selakovs 2, Tomasz Andrzejewski, Adam Linowski 0, Wojciech Szpyrka 0, Kamil Sulima 0, Jobi Wall 0.
trener: Tane Spasev, as. Miłosz Warecki
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.