Przegląd prasy: Historyczny wyczyn Korony
24.08.2015 09:07
Przegląd Sportowy - Była ostatnia minuta doliczonego czasu. Jeśli czegoś należałoby się spodziewać, to tego, że Legia w końcu dopnie swego i zdobędzie zwycięską bramkę. I nagle Michał Przybyła przepchnął Jakuba Rzeźniczaka, jakby to on miał grubo ponad 200 występów w ekstraklasie, a nie kapitan Legii. Pomknął na bramkę gospodarzy i pokonał Dusana Kuciaka. Sędzia Piotr Lasyk gwizdnął po raz ostatni i zapewne odetchnął, bo to arbiter był najgorszym aktorem tego widowiska. Korona dokonała historycznego wyczynu. Po raz 10. grała przy Łazienkowskiej, wcześniejsze dziewięć wizyt kończyło się porażkami.
W teorii legioniści nie powinni mieć żadnych problemów ze zdobyciem trzech punktów, ale tak nie było. Trener Henning Berg wysłał jasny sygnał, że dla niego priorytetem w tym momencie jest awans do fazy grupowej Ligi Europy i rewanżowe starcie z Zorią Ługańsk (27.08, godz. 21). Po raz pierwszy w sezonie postanowił dokonać kilku roszad w składzie. To musiało odbić się na grze zespołu. Nim coś można było o tym eksperymentalnym ustawieniu powiedzieć, Legia już przegrywała. Łukasz Broź nie zatrzymał Kamila Sylwestrzaka, najsprytniejszy w polu karnym okazał się Przemysław Trytko i goście cieszyli się z prowadzenia. Gra legionistów daleka była od normalnego poziomu. Niby byli przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Po meczu piłkarze usłyszeli od kibiców: "Kiedy wy się nauczycie, macie walczyć jak o życie!"
Super Express - Co mecz to błąd, po którym drużyna traci bramki i punkty. Ile jeszcze pomyłek musi popełnić Jakub Rzeźniczak, by wreszcie Hennlng Berg przejrzał na oczy i dał mu odpocząć na ławce rezerwowych?! Wczoraj w doliczonym czasie gry kapitan wicemistrzów Polski przez bezmyślną stratę piłki we własnym polu karnym podarował trzy punkty Koronie. Sam Rzeźniczak pewnie nie wie dlaczego w 92. minucie, zamiast wybić futbolówkę poza boisko, przetrzymywał ją w narożniku pola karnego. Wyciągnięty z rezerw Korony Michał Przybyła przepchnął Kubę jak juniora i strzelił do siatki. To kolejna bramka zawalona przez "Rzeźnika" w ostamim czasie. W niedawnym starciu z Wisłą Kraków przez głupie zagranie ręką kapitan sprokurował karnego, gola i punkt dla rywali.
Fakt - Spotkanie miało bardzo emocjonujący przebieg, głównie ze względu na sędziego Piotra Lasyka. Niedoświadczony arbiter jeszcze przed przerwą powinien pokazać drugą żółtą kartkę Dominikowi Furmanowi, a w drugiej połowie podyktował bardzo kontrowersyjny rzut karny dla gospodarzy. Mimo to goście heroicznie walczyli o zwycięstwo i dopięli swego w ostatniej akcji meczu, kiedy rezerwowy Michał Przybyła ośmieszył kapitana gospodarzy Jakuba Rzeźniczaka.
Polska the Times - Piłkarzy Korony zapowiadających, że przyjadą do Warszawy po niespodziankę i zwycięstwo ze zmęczoną meczem pucharowym Legią, większość kibiców traktowała z przymrużeniem oka. Nikt nie spodziewał się, że kielczanie położą się na boisku i będą czekać na najniższy wymiar kary, ale wygraną biednej jak mysz kościelna Korony z głównym kandydatem do mistrzostwa Polski trudno było sobie wyobrazić. Nawet biorąc pod uwagę kontuzje (Ivica Vrdoljak, Michał Żyro i Michał Masłowski, niedawno do pełnej sprawności wrócili Michał Pazdan i Tomasz Jodłowiec, problemy miał też Ondrej Duda) i zmęczenie po czwartkowym spotkaniu z Zorią (wygranym 1:0).
Tymczasem gdy jeszcze nie wszyscy kibice zajęli swoje miejsca na stadionie, było już 0:1. Pierwsza składna akcja gości, zgranie do środa, atam znakomicie odnalazł się Przemysław Trytko, który nie miał problemów z pokonaniem Duąana Kuciaka. Być może akcję przerwałby Pazdan, który w Kijowie grał bezbłędnie, ale Henning Berg dał 27-letniemu stoperowi odpocząć (zamiast niego grał Igor Lewczuk). Podobnie jak Jodłowcowi (Rafał Makowski), Michałowi Kucharczykowi (Adam Ryczkowski) i Aleksandarowi Prijoviciowi (Marek Saganowski).
Gazeta Wyborcza - Koniec spotkania w wykonaniu Legii był kuriozalny, ale początek też nie był najlepszy. Nie minęły dwie minuty, a Duszan Kuciak już cisnął piłką o ziemię. Zanim wyładował na niej swoją złość, musiał ją wyciągać z siatki. Przy golu Przemysława Trytki na 1:0 dla Korony zaspała cała obrona Legii. Zaczęło się na lewej stronie od Tomasza Brzyskiego (jednym zwodem minął go Tomasz Zając), później był Łukasz Broź (nie zablokował dośrodkowania Kamila Sylwestrzaka), a na końcu Igor Lewczuk (nie upilnował strzelającego Trytki).
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.