News: Jakub Arak: Uczę się Ekstraklasy

Jakub Arak: Pokory i cierpliwości nauczyłem się w Legii

Maciej Ziółkowski

Źródło: akademia.legia.com

27.12.2015 12:00

(akt. 04.01.2019 13:18)

- Nie miałem blisko na Legię, ale odkąd skończyłem 10 lat rodzice potrafili tak zorganizować swoją pracę, że jeździli ze mną na wszystkie treningi, mimo że każdy wyjazd zajmował im łącznie sześć godzin. Mama i tata całe życie podporządkowali temu, bym grał w piłkę. Byli na wszystkich moich meczach, także tych najbardziej odległych we Danii, czy Holandii. Nigdy nie wywierali niepotrzebnej presji. Tata po dobrych meczach lubił wkładać mi lód pod czapkę żartując z nieudanych zagrań. Nie dość, że zaraził mnie piłką, to zawsze mnie wspierał i za to jestem mu wdzięczny - mówi w rozmowie z akademia.legia.com Jakub Arak, piłkarz Legii wypożyczony do Zagłębia Sosnowiec.

- Piłka nożna od zawsze była w moim życiu. Gdy byłem mały jeździłem na mecze taty. Śmialiśmy się, bo wszystkie statystyki jego drużyny znałem lepiej niż on i cała reszta zespołu. To tata pokazał mi Legię. Podczas mojej pierwszej wizyty przy Łazienkowskiej graliśmy z Dyskobolią. „Żyleta” rozciągała się wówczas wzdłuż linii bocznej, dlatego doping sprawiał ogromne wrażenie. Niestety przegraliśmy 0:2, ale jak się potem okazało, były to złe dobrego początki, ponieważ sezon 2005/06 zakończyliśmy z mistrzostwem Polski.


- W Legii niemal zawsze dobrze mi się wiodło. Bywały mecze, gdy strzelałem po 4-5 goli. Trudny okres zacząłem przechodzić w czasie gimnazjalnym. Szybko podrosłem kilkanaście centymetrów i regularnie dopadały mnie drobne kontuzje. Jednak udało mi się ten okres przezwyciężyć. Schody zaczęły się dopiero w juniorach starszych. Każdy z nas walczył o miejsce w zespole Młodej Ekstraklasy, a ja jestem typem zawodnika, który bardzo się złości jak nie gra. Nie wiem czy jest ktoś, kto tak bardzo przeżywa to, że siedzi na ławce jak ja. Oczywiście nigdy nie okazuję tego trenerom, dopiero gdy wchodzę na boisko, to swoją grą staram się pokazać, że się mylili.


- Dzień po każdym meczu otrzymuję nagranie i analizuję swój występ. Patrzę na to jak się poruszam i jakie błędy popełniam. Nie ukrywam, że w przyszłości chcę pracować jako trener. Często jak opuszczam boisko lub gdy nie gram to i tak oglądam mecz, aby wyciągać wnioski na przyszłość. Gdybym miał wybrać jednego trenera, u którego miałbym odbyć staż, to byłby to trener Krzysztof Dębek. Od strony taktycznej, od strony swojego warsztatu, jest naprawdę mocny. Jak będę zaczynał swoją przygodę trenerską, to na pewno będę chciał się z nim skontaktować, by udzielił mi kilka cennych wskazówek.


- Gdy byłem w Akademii niektórym moim kolegom brakowało cierpliwości. Wszystko chcieli już. Czasem wystarczyło, by trener raz ich pominął i się obrażali. „Dlaczego nie gram?”, „dlaczego to on gra?”... Potrzebna też jest pokora. Czasem ktoś po jednym dobrym występie chciał iść do „jedynki”. Zagrałeś dobry mecz? Zachowaj spokój, przepracuj kolejny tydzień i zobaczymy co będzie dalej. Pokora i cierpliwość to najważniejsze rzeczy, których się nauczyłem w Legii. 

 

Cały wywiad można przeczytać na stronie akademia.legia.com

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.